Zamiast ratować dziecko, kłócą się z lekarzami. Nie chcą transfuzji krwi od zaszczepionych
Dwulatek czeka na poważną operację serca, która zdaniem lekarzy powinna zostać przeprowadzona w trybie pilnym. Jednak zabieg jest opóźniany, bo jego rodzice nie zgadzają się, by do transfuzji użyto krwi od osób zaszczepionych. Sprawą zajął się sąd.
- W Bolonii (Włochy) dziecko czeka na poważną operację serca. Rodzice nie chcą się zgodzić, by podczas zabiegu do transfuzji użyto krwi od dawców zaszczepionych przeciwko koronawirusowi.
- Rodzice tłumaczą, że boją się, że krew osoby, która ma przeciwciała, zaszkodzi ich dziecku. W tym czasie lekarze apelują, że operacja kardiologiczna, na którą czeka ich syn, powinna być przeprowadzona w trybie pilnym.
- Sprawa trafiła do sądu, który przyznał rację lekarzom. Medycy tłumaczą, że krew do zabiegu wybiera się na podstawie zgodności między dawcą a biorcą, a nie kierując się własnymi kryteriami.
Jak najdalej od zaszczepionych
W Bolonii trwa konflikt między lekarzami tamtejszego szpitala a rodzicami dwuletniego chłopca z pobliskiej Modeny. Dziecko ma poważną wadę serca i konieczne jest przeprowadzenie operacji kardiologicznej. Mimo że medycy zaznaczają, że w tej sytuacji liczy się czas, rodzice nie chcą się zgodzić, by podczas zabiegu do transfuzji użyto krwi od osób... zaszczepionych na koronawirusa. I operację opóźniają.Włoskie media donoszą, że dziecko leczy się w szpitalu Sant'Orsola-Malpighi od stycznia tego roku. Rodzice od początku zgadzali się na leczenie swojego dziecka, ale na wstępie zaznaczyli też, że podczas ewentualnych przyszłych zabiegów nie zgadzają się, by używano krwi od dawców, którzy są zaszczepieni przeciwko koronawirusowi.
Rodzice, chcąc postawić na swoim, zaczęli poszukiwania dawców we własnym zakresie. Warunek oczywiście był jeden: osoby, które miały oddać krew nie mogły być zaszczepione. Udało im się znaleźć 40 ochotników. Jednak szpital nie zgodził się na takie rozwiązanie i ostatecznie sprawa trafiła do sądu.
Mają dziecko w szpitalu, ale boją się szczepionki
Ponoć rodzice argumentują, że nie zgadzają się na transfuzję krwi od osób zaszczepionych, bo boją się, że ta zaszkodzi ich dziecku. Pojawił się także wątek religijny. Ostatecznie sędzia przychylił się do stanowiska lekarzy, a o zaufanie do medyków zaapelował sam prezes Włoskiej Krajowej Izby Lekarskiej.– Rozumiemy obawy rodziców: kiedy choruje dziecko, syn czy córka, chcemy dla niego jak najlepiej i dbamy o każdy szczegół. Prosimy jednak o wysłuchanie lekarzy, którzy się nim opiekują i z pewnością będą umieli wybrać najlepszą i najszybszą drogę do wyleczenia pacjenta – mówił Filippo Anelli.
Z kolei prezes Włoskiego Centrum Krwiodawstwa Vincenzo De Angelis dodał, że krew do transfuzji wybiera się na podstawie zgodności między dawcą a biorcą, a nie widzimisię. Jak mówi, to że krew osób zaszczepionych ma inny skład lub inny poziom krzepnięcia to fake newsy.