Było obiektem kiepskich żartów. Teraz siedleckie okno życia stało się schronieniem dla maluszka

Marta Lewandowska
Dzwonek w siedleckim oknie życia dzwonił już wiele razy, zwykle był to kiepski żart, tylko raz oznaczał pozostawienie tam dziecka. W czwartek (27.01.2022) zadzwonił ponownie, tym razem zwiastował pozostawienie tam tygodniowego dziecka. Chłopiec czuje się dobrze.
Tygodniowego chłopca podrzucono do okna życia w styczniowe popołudnie. Zdjęcie ilustracyjne. Fot. k_kapica_afk/Polska Press/East News

Dzwonek daje nadzieję


Kiedy około 16.00 w siedleckim Domu Dziecka pod Kasztanami zadzwonił dzwonek, pracownicy placówki poszli sprawdzić, czy jest tam faktycznie dziecko. Było, drugie w historii 47. okna życia w Polsce. Około tygodniowy maluszek trafił na obserwację do szpitala, jego stan zdrowia jest dobry.

Wezwana na miejsce zdarzenia policja, nie dopatrzyła się śladów przestępstwa - jest to standardowa procedura w takich przypadkach. Teraz Dom Dziecka pod Kasztanami ma 24 godziny na wystąpienie do sądu, który niezwłocznie zdecyduje o dalszym losie dziecka. Zwykle dzieci z okna życia trafiają do rodzin zastępczych, oczekując na nową rodzinę adopcyjną.

To drugie dziecko w Siedlcach


Siedleckie okno życia działa od 2011 roku. Często było obiektem kiepskich żartów. Wielokrotnie zostawiano tam śmieci, a raz nawet psa. W 2013 roku kobieta pozostawiła w nim roczną dziewczynkę, jednak jeszcze tego samego dnia wróciła po córkę. Tygodniowy chłopiec jest drugim dzieckiem w historii siedleckiego okna życia.