Matka matce wilkiem. "Czasami nie wierzę, co niektóre kobiety piszą na forach dla matek"

List do redakcji
Kiedy czytam niektóre komentarze na forach dla mam, zastanawiam się, czy istnieje jeszcze coś takiego, jak kobieca solidarność. Te grupy powstają po to, żeby się wspierać, dzielić doświadczeniami... a wiele dziewczyn nie może powstrzymać się przed złośliwymi komentarzami. I dołowaniem innych mam, które szukają tam porady.
Wiele osób pozwala sobie na złośliwości w internecie. for. Pexels

Kobieca (nie)solidarność

Niedawno po raz pierwszy zostałam mamą. Jeszcze przed porodem koleżanka, która sama ma dziecko, poradziła mi, żebym zapisała się do kilku internetowych grup i forów dla mam. "Możesz tam pytać o co chcesz, dziewczyny się wspierają, radzą sobie" – mówiła.

Nie mam w rodzinie żadnych świeżo upieczonych mam, a ze znajomych mi dziewczyn tylko jedna koleżanka założyła rodzinę. Uznałam więc, że szukanie ciążowych i rodzicielskich rad w internecie to świetny pomysł, bo nie miałam pojęcia, jak się za to wszystko zabrać – jaki kupić wózek i czym one się w ogóle różnią, jakie łóżeczko wybrać. Tak naprawdę nie wiedziałam nawet, czego jeszcze będę potrzebować. Byłam kompletnie "zielona" w tym temacie.


I im więcej czasu zaczęłam spędzać na tych internetowych grupach, tym częściej odnosiłam wrażenie, że niektóre kobiety są po prostu wredne. W zasadzie to odczułam to na własnej skórze.

Pod prawie każdym moim wpisem pojawiał się przynajmniej jeden złośliwy komentarz, który nie dość, że był niegrzeczny, to jeszcze nie wnosił nic konstruktywnego do rozmowy. Ironia i sarkazm w takich grupach są na porządku dziennym.

Z perspektywy czasu wiem, że niektóre moje pytania były naiwne, może nawet głupie – ale halo, byłam w ciąży po raz pierwszy. Miałam prawo nie wiedzieć i miałam prawo pytać, w końcu od tego są te grupy.

Po pierwsze – nie szkodzić

Nie rozumiem ludzi, którzy będąc złośliwym dla drugiej osoby, poprawiają sobie samopoczucie. Kiedy byłam w ciąży, mocno odczuwałam różnego rodzaju emocje, do tego mój humor dosyć łatwo się zmieniał. Pamiętam, że po kilku takich naprawdę złośliwych komentarzach, potrafiłam się popłakać. Jak matka może celowo doprowadzać do łez kobietę w ciąży?

To były złośliwości różnego pokroju. Wiadomo że nikt na takich grupach centralnie nie będzie obrażał drugiej osoby, ale ironiczne komentarze są normą. W pewnym momencie bałam się o cokolwiek zapytać.

Kłamie, czy nie kłamie?

A niektóre kobiety naprawdę nie mają hamulców. Ja w internecie szukałam raczej porad odnośnie wyprawki, rzeczy dla córeczki, szczepień, poruszałam takie ogólne tematy. Ale są też internautki, które dzielą się swoimi osobistymi problemami.

Widziałam wpisy dziewczyn, które kończyły się dyskusją na temat tego, czy... autorka wpisu na pewno nie kłamie i czy na pewno jest w ciąży ze swoim partnerem. Bo ktoś coś policzył i wyszło mu inaczej.

Młode dziewczyny często piszą też o przemocy w związkach, a tam też nie zawsze komentujący zachowują powagę. Potrafią skomentować w złośliwy sposób relacje osoby, która szuka rady, wsparcia po tym, jak doświadczyła przemocy. Kiedy posty są anonimowe zawsze znajdzie się też ktoś, kto wywęszy spisek i twierdzi, że sytuacja była wymyślona. A jeśli jednak nie, to jak ma się czuć dziewczyna, która się przełamuje, mówi o swojej krzywdzie, a ktoś od razu podejrzewa kłamstwo?

Dlatego wypisałam się z tych grup – nie chce czytać kolejnych postów, które kończą się słowami "proszę bez złośliwości". I zastanawiać się nad tym, jak kobieta może być tak nieprzyjemna dla drugiej kobiety.