Dorośli byli bezradni lub bezduszni. Życie kobiety w hipotermii uratował Maks z 5 klasy podstawówki

Dominika Lange
Maks, uczeń 5 klasy podstawówki natknął się na przystanku na kobietę, która siedziała ze spuszczoną głową. Jego szybka reakcja uratowała jej życie.
Maks z 5 klasy pamiętał, co robił w przypadku hipotermii, bo uczył się o tym na lekcji fot. Facebook/Gmina Jaworze

O krok od tragedii

Maks, uczeń 5 klasy szkoły podstawowej z Jaworza (woj. śląskie) w mroźny dzień wracał z treningu piłki nożnej. Na przystanku zobaczył kobietę, która siedziała z opuszczoną głową. Miała przemoczone buty. – Była dziwnie skulona. Z początku myślałem, że zasnęła – mówił chłopiec w rozmowie z TVN24.


Maks podszedł do nieznajomej i błyskawicznie rozpoznał objawy hipotermii, czyli stanu obniżenia temperatury ciała, który bezpośrednio zagraża życiu. Chłopiec wiedział, że to już trzeci etap i tylko szybka reakcja uratuje kobiecie życie.

I wiedział, jak to zrobić, bo jego klasa przerabiała pierwszą pomoc na lekcjach. – Czytałem też o tym w książkach survivalowych. Ta pani straciła przytomność, później zauważyłem, że wolno oddycha. To przedostatni etap, z organizmu powoli odchodzi ciepło i nie można się bronić – relacjonował chłopiec.

W chwili, w której do kobiety podszedł Maks, sytuacją zainteresowało się także przejeżdżające samochodem małżeństwo. Okazało się, że to rodzice szkolnego kolegi Maksa. Od razu przyłączyli się do pomocy i jak podkreślali w rozmowie z mediami, byli pod wrażeniem postawy, wiedzy i empatii chłopaka.

Bohater z podstawówki

Maks zapamiętał, że osobami z hipotermią powinno się potrząsnąć i bardzo głośno do niej mówić. Zapytał też tatę swojego kolegi o koc termiczny, który ten na szczęście zawsze wozi w samochodzie. Chłopak poczekał z owiniętą kocem kobietą na przyjazd karetki. Jak twierdzili ratownicy medyczni, Maks uratował jej życie – gdyby kobieta spędziła na tym przystanku jeszcze pół godziny, umarłaby.

Dyrekcja i nauczyciele Maksa są dumni z postawy swojego ucznia. Zwłaszcza że kobietę mijali inni przechodnie, którzy nie chcieli udzielić jej pomocy. Jak mówi Maks, jedna z nich, mijając kobietę z przystanku, stwierdziła, że ta pewnie jest pijana. I żeby ją zostawić. Dlaczego Maks nie poszedł tą drogą? – Trzeba sobie pomagać – tłumaczy krótko.

Z Maksa są dumni rodzice, nauczyciele, dyrektorka szkoły, a nawet wójt Jaworza, który spotkał się z chłopcem. Na stronie internetowej gminy także opisano sytuację. "Maksymilian, jesteś naszym bohaterem" – kończy się wpis.