1,5 tys. prób samobójczych nie robi na rządzie wrażenia. Telefon zaufania dla dzieci do odstrzału

Marta Lewandowska
Przez 14 lat dzieci w trudnej sytuacji mogły dzwonić na 116 111 - Telefon Zaufania Dzieci i młodzieży. Rocznie odbierano tam blisko 60 tys. połączeń, to zaledwie 1/4 tych, którzy dzwonili po pomoc. Telefon działał 24/7 jednak ciągle było widać, że to za mało. Wkrótce ten telefon może pozostać głuchy, bo rząd właśnie zdecydował o zaprzestaniu finansowania go. "Telefony zaufania dla dzieci to nie miejsce na monopol" - apeluje prof. Błażej Kmieciak.
W ubiegłym roku zarejestrowano blisko półtora tysiąca prób samobójczych w grupie wiekowej 7-18 lat. Polski rząd nie widzi potrzeby finansowania telefonu zaufania dla dzieci. Fot. Thiago Matos z Pexels

Telefon potrzebny, jak nigdy


Jak podaje Onet, codziennie czworo dzieci w Polsce podejmuje próby samobójcze. Od stycznia do końca listopada 2021 roku zarejestrowano ich 1 339 dzieci. Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży 116 111 działa w Polsce od 14 lat. W ubiegłym roku odebrano 57 621 połączeń, jak informuje Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, która prowadzi telefon, to zaledwie 1/4 wszystkich połączeń, od lat Fundacja zmaga się z brakiem pieniędzy, a co za tym idzie - brakiem rąk do pracy.

"(...) odpowiedzieliśmy na 9232 wiadomości online. Liczba interwencji w sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia dziecka rośnie z roku na rok. W 2018 r. było ich 346, w 2019 – 519, w 2020 - 747, w 2021 - aż 823". Jednak rząd najwyraźniej uznał, że ta pomoc nikomu potrzebna nie jest, jak poinformował Dziennik Gazeta Prawna, właśnie zdecydowano o zaprzestaniu finansowania linii, która realnie ratuje życie.

Apel do premiera


"Apelujemy do Pana, jako Prezesa Rady Ministrów, by rząd współfinansował działanie 116 111 – telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży, dzięki któremu każdego dnia dzieci znajdują wsparcie w trudnych, czasem dramatycznych sytuacjach"- czytamy w petycji, którą Fundacja apeluje do Mateusza Morawieckiego.


W grudniu 2020 roku rząd uruchomił "Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka", jednak specjaliści biją na alarm, że tu nie ma miejsca na monopol, bo telefonów powinno być więcej, aby pomóc wszystkim, którzy tej pomocy szukają.

"Nie mamy prawa, jako dorośli, kłócić się w sytuacji, w której statystyki policyjne pokazują, że od początku stycznia do końca listopada ubiegłego roku 1 339 dzieci i nastolatków w wieku 7-18 lat próbowało popełnić samobójstwo" - mówił w rozmowie z Onetem szef komisji ds. pedofilii prof. Błażej Kmieciak. "Żyjemy w czasach, w których nasze dzieci mają bardzo dorosłe problemy, a z kolei dorośli czasem zachowują się dziecinnie, kłócąc się, kto ma rację" - dodaje.

A statystyki są bezlitosne


"Ich w Polsce powinno być coraz więcej. Muszą mieć zagwarantowane wsparcie ze strony państwa. Przypomnę tu preambule do ustawy o ochronie zdrowia psychicznego, która w 1994 r. została przyjęta ponad politycznymi podziałami. Napisano tam, że "zdrowie psychiczne jest fundamentalnym dobrem osobistym człowieka, a ochrona praw osób z zaburzeniami psychicznymi należy do obowiązków państwa"" - dodaje prof. Kmieciak.

Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę pisze w Apelu do premiera: "Nie rozumiemy tej sytuacji. Wobec pogarszającej się kondycji psychicznej dzieci i młodzieży i ogromnych problemów społecznych wywołanych pandemią telefon 116 111 jest ważnym zasobem zdalnej pomocy psychologicznej dla najmłodszych obywateli naszego kraju. Wiemy, że obecna oferta pomocy telefonicznej w Polsce nie jest w stanie sprostać zapotrzebowaniu ze strony dzieci" - czytamy.

Przedstawiciele Fundacji zaznaczają, że już dziś w znacznej mierze finansowanie 116 111 opiera się o dobrowolne wpłaty obywateli i firm. Jednocześnie Fundacja przypomina, że podobne telefony działają w innych krajach członkowskich UE i wszędzie mogą liczyć na wsparcie rządu od 13 do 100 proc.

Apel Fundacji można podpisać TUTAJ.