Chodzili do szkół całe... 2 dni. Ta sytuacja obnażyła prawdę o rządowych rozwiązaniach
10 stycznia dzieci wróciły do szkół po trzech tygodniach nauki zdalnej, Jednak, jak donoszą media, ponad 60 szkół już po dwóch dniach od powrotu znów musiało przejść na tryb nauki zdalnej lub mieszanej. W przedszkolach jest jeszcze gorzej.
- Od 10 stycznia uczniowie wrócili do szkół. Jednak niektóre placówki były zmuszone znów przejść na tryb nauki zdalnej lub mieszanej.
- Trwa także sezon studniówkowy. Mimo że, zdaniem ekspertów, zbliżamy się do fali zachorowań na wariant Omikron, na balach bawi się nawet 200 osób.
- Dla uczniów jednej z łódzkich szkół studniówka zakończyła się kwarantanną.
Powrót, ale do domu
Zgodnie z zapowiedzią ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, 10 stycznia dzieci wróciły do szkół. Jednak z najnowszych danych Ministerstwa Edukacji i Oświaty wynika, że nie wszędzie przyniosło to pozytywne skutki.Ponad 60 szkół już dwa dni po powrocie do nauki stacjonarnej znów pracuje w trybie nauczania zdalnego lub mieszanego. Najgorsza sytuacja jest w przedszkolach, które w ostatnich tygodniach pracowały bez zmian – na ten moment hybrydowo lub całkowicie zdalnie pracuje już 200 placówek. Jak donoszą media, to kilkukrotny wzrost na przestrzeni tygodnia.
A po studniówce kwarantanna
Choć sytuacja w szkołach ponadpodstawowych nie jest najgorsza, to zaczął się okres studniówek. Rok temu balu nie było, ale w tym roku szkoły dostały zielone światło i część szkół zdecydowała się zorganizować imprezę.I mimo że sezon studniówkowy dopiero się zaczął, jak podaje portal RMF 24, już pierwsi uczniowie imprezę zakończyli kwarantanną. Maturzyści jednej z łódzkich szkół bawili się w restauracji w gronie 200 osób. Kilka dni po imprezie uczniowie zostali skierowani na kwarantannę, bo u jednej osoby wykryto koronawirusa.
Dyrektorka szkoły przekonuje, że zabawa odbyła się w reżimie sanitarnym i podjęto wszystkie środki ostrożności rekomendowane przez Ministerstwo Zdrowia. To jednak okazało się niewystarczające.