"Perły księżniczki" stają się hitem wśród kobiet. Ginekolog: "To zagraża zdrowiu i życiu!"
Mówi się, że w internecie jest wszystko. Sieć daje nam w zasadzie nieograniczony dostęp do wiedzy. Tyle że poza wiedzą internet daje nam coś jeszcze - setki zupełnie absurdalnych produktów i metod na detoks, odzyskanie zdrowia i przywrócenie równowagi, których zupełnie nie potrzebujemy. Często, jak w przypadku "pereł księżniczki" szkodliwych dla zdrowia i życia.
"Perły księżniczki" - detoks dla pochwy?
"Perły księżniczki" reklamowane są przez sprzedawców, jako naturalny produkt leczniczy wywodzący się z medycyny chińskiej. Zalecają używanie go w przypadku przykrego zapachu z pochwy, upławów, a także profilaktycznie w celu zapobiegania infekcjom ginekologicznym.
Zawiniątko, bo trudno określić je inaczej to gazik wypełniony egzotycznymi składnikami. Wśród nich znajdziemy: ekstrakt z nasion Smoczego drzewa, korzeń rabarbaru, pseudocydonię chińską, akację katechu, krokosz barwierski, palony ałun, soforę chińska, borneol, girchę japońską, boraks i inne rzadkie komponenty roślinne Tradycyjnej Medycyny Chińskiej.
Owe składniki mają oczyścić pochwę z toksyn, jednocześnie tą drogą z toksyn ma także zostać oczyszczona krew i usunięte procesy gnilne z organizmu. Perły mają działać też profilaktycznie na infekcje intymne. Dzięki bakteriobójczym i grzybobójczym właściwościom "perły księżniczki" mają także zwężać pochwę i macicę "Przywracając im młode lata"...
Składniki co najmniej egzotyczne i niekoniecznie znane w formie tamponu należy włożyć do pochwy na 3 dni! Brzmi jak absurd? To dobrze, bo nim jest. Z "perłami księżniczki" bezlitośnie rozprawia się Marta Wójcik, ginekolożka, która prowadzi na Istagramie profil Marta_lekarzkobiet.
Twoja pochwa nie jest zatruta - grzmi lekarka
"Pochwa nie jest zatruta, z toksyn też jej nie musimy oczyszczać a perłami księżniczki (zgodnie z aktualną wiedzą, a raczej jej brakiem, bo do tej pory nie powstały badania) możemy ją niestety uszkodzić" - czytamy w poście lekarki. Kobieta zwraca uwagę, że już sam fakt umieszczania czegokolwiek w pochwie na 72 godziny może skończyć się nawet śmiercią.
"Wstrząs septyczny i następująca po nim śmierć, to najgorszy scenariusz" - nie pozostawia złudzeń Marta Wójcik. "Producent podaje, że perły zabijają grzyby i bakterie. Być może - w składzie znajdują się substancje, którym rzeczywiście tego typu działanie można przypisać. Ale jest jedno wielkie ALE: trzymanie czegokolwiek w pochwie przez długi czas będzie sprzyjać namnażaniu bakterii i grzybów, czego rezultatem jest - patrz punkt 1" - nie pozostawia złudzeń lekarka.
Kobieta zauważa, że na podstawie podanego przez producenta składu, nie można stwierdzić, co znajduje się w "perłach księżniczki". "Czy każde zioło (a tym bardziej to, którego nazwy nie znamy, bo - jak czytamy w składzie - inne rzadkie komponenty TMC”. Czyli mamy tu wielkie niewiadome coś. A to już igranie ze zdrowiem), w każdej ilości, na dodatek wkładane w różne części naszego ciała to zdrowie? Niekoniecznie" - zauważa.
Jak zauważa lekarka, nawet jeśli faktycznie składniki tamponów mają działanie oczyszczające, to i tak nie powinnyśmy ich używać, bo pochwa nie potrzebuje żadnego detoksu. Od siebie dodamy, że każdy lek, nawet ten naturalny powinien pochodzić ze znanego nam źródła i być stworzony ze składników o znanym pochodzeniu. Żadnego jednak nie powinniśmy używać bez konsultacji z lekarzem.
Może cię zainteresować także: Infekcje intymne leczysz tabletkami z apteki? Lekarz wyjaśnia, kiedy to błąd