"Będziecie płakać z bólu na moich lekcjach". Reakcja dyrekcji woła o pomstę do nieba
"Siadaj, bezmózgi człowieku", "Będziecie płakać z bólu na moich lekcjach" czy "Kiedy pójdziesz do pracy, to cię oszukają, bo nawet liczyć nie umiesz" – tak do uczniów jednej ze szkół podstawowych miała zwracać się nauczycielka matematyki. Rodzice dzieci powiedzieli "dość".
- W jednej ze szkół podstawowych w województwie kujawsko-pomorskim nauczycielka obraża i poniża swoich uczniów. Rodzice interweniowali w tej sprawie już kilka razy – bezskutecznie.
- "Siadaj, bezmózgi człowieku" – tak do uczniów miała się zwracać matematyczka. Jak mówią rodzice uczniów tej szkoły, sytuacja powtarza się na każdej lekcji.
- Dyrektorka szkoły przekazała sprawę rzecznikowi dyscyplinarnemu, który oceni sytuację i wyciągnie konsekwencje. Póki co nauczycielka wciąż pracuje z uczniami.
Nauczycielka – tyranka
Gazeta Wyborcza opisała sytuację, która rozegrała się w jednej ze szkół podstawowych w woj. kujawsko-pomorskim. Tam jedna z nauczycielek regularnie obraża i poniża uczniów. Rodzice dzieci postanowili położyć temu kres.– Do jednego z dzieci matematyczka powiedziała: "Siadaj, bezmózgi człowieku", a do uczniów klasy siódmej, że w ósmej nie poradzą sobie z materiałem i będą "płakać z bólu" na jej lekcjach – mówiła Gazecie Wyborczej mama jednej z uczennic. Jak dodaje, dzieci już płaczą przed lekcjami z tą nauczycielką, ale ze strachu. Matematyczka bowiem regularnie ośmiesza uczniów przed innymi dziećmi. – Mówi: "Jak pójdziesz do pracy, będą cię oszukiwali, bo nawet liczyć nie umiesz" – przytaczają jej słowa rodzice uczniów.
Rodzice mają dość
I zaznaczają, że tego typu komentarze i obelgi mają miejsce na każdej lekcji. W pierwszej kolejności sprawa została zgłoszona do wychowawcy, jednak bez skutku. – Wiele razy rozmawiałam z wychowawcą, ale to nie pomogło – mówi mama innego ucznia. Napisała więc oficjalną skargę do dyrekcji placówki.A dyrektorka szkoły zainterweniowała, organizując spotkanie z matematyczką i trojgiem rodziców. Kiedy rozmowa nie przyniosła żadnych efektów, dyrektorka skierowała sprawę do rzecznika dyscyplinarnego. Wysłała mu zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przez nauczycielkę matematyki czynu naruszającego prawa i dobro dziecka. – Od tego momentu nie jestem już stroną w sprawie, dalsze czynności będzie prowadził rzecznik – mówi w rozmowie z Wyborczą dyrektorka szkoły.
Karą nałożoną przez rzecznika dyscyplinarnego może być zarówno nagana z ostrzeżeniem, jak i zwolnienie z pracy czy nałożenie zakazu wykonywania zawodu. Jak donoszą media, mimo że trwa postępowanie, nauczycielka od matematyki nie została na ten czas zawieszona w obowiązkach i dalej pracuje z dziećmi.
Może cię zainteresować: Rodzice zgłaszają przemoc w szkole. Dyrekcja: "Nagłaśnianie sprawy nie pomoże"