Nie wynajmą mieszkania samotnej matce. Historia Patrycji dowodem na ludzką głupotę

Marta Lewandowska
Lepiej, żeby mieszkanie stało puste i generowało koszta, niż wynająć je matce z dziećmi. Coraz częściej rodziny lądują na bruku, bo nikt nie chce wynająć im mieszkania. Dlaczego? Bo dzieci niszczą. Prezeska Fundacji Przedsiębiorcy Pomagają z Gdyni, opisała w mediach społecznościowych poszukiwania mieszkania dla jednej z podopiecznych. Kobieta nie kryje swojego zdziwienia po rozmowach z właścicielami nieruchomości.
Patrycja musi wyprowadzić się ze schroniska, razem z córeczkami nie może znaleźć mieszkania. Fot. Unsplash

Czas w schronisku się kończy


29-letnia Patrycja została sama z dwiema córeczkami, kiedy mąż wyjechał do pracy za granicę i nie wrócił. Kobieta musiała wybrać, czy dać dzieciom jeść, czy zapłacić rachunki. Decyzja zapadła błyskawicznie, a rodzina została bez dachu nad głową. Młoda mama nie chcąc, aby dzieci mieszkały pod mostem, zgłosiła się do schroniska dla bezdomnych.

Tam mieszka dziś z Blanką i Julią, jednak termin, kiedy będą musiały opuścić schronisko, zbliża się nieubłaganie, połowa stycznia za pasem. Kobieta, szukając pomocy, trafiła pod opiekę fundacji Przedsiębiorcy Pomagają. Jej prezeska Kinga Szostko postanowiła znaleźć mieszkanie dla rodziny. Fundacja opłaca kaucję i czynsz za rok z góry. Zaskakujące poszukiwania Szostko opisała w mediach społecznościowych.

Nie chcemy dzieci w mieszkaniu


"Nie prosiłam o nic, ani o obniżenie ceny, ani o specjalne traktowanie, przedstawiałam sytuację taką, jaka jest. I co? 10 wykonanych telefonów, mieszkania wolne, ale nikt fundacji nie wynajmie, bo pani po przejściach, bo z dziećmi, to nie, bo pani jest na pewno bleee, bo dzieci to zostawiają ślady... Serio? To dla kogo są te mieszkania?! Królowej angielskiej czy wszystko niszczących studentów?" - ironizuje pani Kinga.


Prezeska, która sama w życiu niejedno przeszła, nie chciała dać za wygraną. Kobieta sama była ofiarą przemocy ze strony matki i napaści seksualnych, których dopuszczał się jej ojczym, w wieku 12 lat trafiła do domu dziecka. Postanowiła, że założy fundację, aby pomóc innym, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji.

Zaznacza, że w większości przypadków słyszała od właścicieli mieszkań, że wolą wynająć komuś ze zwierzętami, bo maluchy sieją zniszczenia. Lepiej, żeby mieszkanie stało puste, niż miałaby w nim zamieszkać młoda rodzina. Na nikim nie robi wrażenia, że Patrycja stara się, pracuje na cały etat, potrzebuje tylko pomocy na starcie.

- Gdy odbierali mężczyźni, mówili, że muszą zapytać żony o zgodę, albo mówili, że żona nie wyraziła zgody, albo nie oddzwaniali - wyznaje Kinga Szostko. - Co zrobiła z nami ta pandemia? Poziom braku empatii w ludziach mnie przeraża. Prowadzę fundację od siedmiu lat i nigdy się z czymś takim nie spotkałam. Już mi zaczyna brakować pomysłów, jak przekonać ludzi, by podzielili się z innymi złotówką albo dwoma - podsumowuje smutno.

Mieszkanie znalazł pośrednik


W końcu udało się znaleźć dwupokojowe mieszkanie z aneksem kuchennym, dzięki pomocy Sieciowej Agencji Nieruchomości z Gdańska. Pośrednik zrezygnował z prowizji, aby ułatwić transakcję. Czynsz wynosi 1800 zł, kaucja 3000 zł. Łącznie, żeby Patrycja z córeczkami mogły zamieszkać na gdyńskim Obłużu, potrzeba prawie 25 tys. zł.

Zbiórka na ten cel została utworzona przez Fundację na stronie: pomagamy.pl. Można ją wesprzeć TUTAJ.

Dom dla dużej rodziny


Jednak to nie jedyny problem, z jakim zmaga się aktualnie fundacja Przedsiębiorcy Pomagają. Jak czytamy w serwisie trojmiasto.wyborcza.pl, w międzyczasie po pomoc do pani Kingi zwróciła się kobieta, której brat zmarł, osierocił piątkę dzieci, te trafiły pod jej opiekę.

Obecnie pani Jola wraz z mężem wychowują siódemkę dzieci, szukają domu, w którym mogliby razem zamieszkać. Jak przyznaje pani Kinga, znalezienie lokum dla rodziny z dziećmi, to karkołomne zadanie. Wielu właścicieli nieruchomości nawet nie chce z nią rozmawiać.

"Jeśli ludzie posiadający dzieci, nie mogą w Gdyni znaleźć mieszkania, to ja mam pytania: Gdzie mają się podziać? Jak mają żyć? Jakie czasy nastały, że dzieci to największy problem najemców i wynajmujących. Czy mieszkające dziecko roznosi ściany, zrywa kafelki, zżera dywany, wybija okna?" - skarży się prezeska Fundacji.