Umyj okna, ulep pierogi, zrób awanturę. 5 powodów, dlaczego pokłócisz się z rodziną w te święta

Agnieszka Miastowska
Pierogi ulepione, okna umyte, prezenty to już dawno spakowane. Gorączkowo zastanawiasz się, o czym jeszcze mogłaś zapomnieć i nagle to staje się jasne. Rodzinna awantura. Masz pewność, że takowa się wydarzy i zastanawiasz się, co jest nie tak z twoją rodziną. Nie tylko ty. Idealne święta najszybciej zobaczymy na ekranie telewizora. Oto 5 powodów, dlaczego święta zawsze muszą skończyć (lub zacząć się) awanturą.
Awantura w święta. 5 powodów rodzinnych kłótni Kadr z filmu "Przerwać święta"

1. Bo nie podzieliliście obowiązków

Pewna osoba organizuje święta. Kupuje prezenty dla wszystkich (upewnia się, że każdy dostanie, to co będzie chciał, nawet ciocia Jadzia), smaży karpia, lepi pierogi i myje okna. Gdy siada do wigilijnego stołu, jest już tak zmęczona, że nie jest w nastroju do radosnego przeżywania świąt. Może i nie prosiła o niczyją pomoc, bo wydawało jej się, że to należy do jej obowiązków.
Albo inaczej — w biegu świątecznych przygotowań jest sfrustrowana i rozżalona, że nikt jej nie pomaga, nie docenia, a wszystko jest na jej głowie. Ta osoba zazwyczaj ma konkretną płeć i jest to kobieta.


Twoja babcia, ciocia, mama, siostra, ty sama. Najmniejsza wymiana zdań staje się pretekstem do awantury, gdy jedna osoba nosi na sobie taką presję i natłok obowiązków. Czasami sama nie pozwala go z siebie zdjąć, ale zawsze warto jej w tym pomóc i zacząć od podzielenia świątecznych obowiązków po równo.

2. Bo musi być perfekcyjnie

Bo zaczynamy pierwszy dzień grudnia ze wspaniałym planem, jak to wszystko się uda. Kupujemy drogie prezenty i liczymy na takie same w rewanżu. Musimy upiec 100 pierników, ulepić 150 pierogów i umyć okna w całym domu, bo przecież, jeśli się nie uda to... No właśnie, co? Perfekcjonizm to najgorsze, co możemy sobie zrobić w święta.

Ale robimy to — narzucamy sobie najdłuższą listę obowiązków, a potem jesteśmy zdziwieni, że magie świąt średnio czujemy, ledwo zipiąc ze zmęczenia. Kłócimy się z bliskimi, gdy najmniejsza rzecz zaczyna iść nie po naszej myśli. Święta naprawdę mogą odbyć się z brudnymi oknami i pierogami z cateringu. Zamiast dbać o stół wigilijny, zadbajmy o siebie.

3. Bo kłótnia to tradycja

Bo u ciebie w domu tata zawsze kłócił się z mamą przy wyborze choinki, bo babcia zawsze robiła awanturę o to, że cała rodzina nie myje z nią domu na święta, bo brat nigdy nie musiał pomagać, a ty tak, więc kłóciliście się nawet po zapaleniu pierwszej gwiazdki. Jesteś dorosła i chociaż nie planujesz wywoływać awantury, to ona sama po prostu "się dzieje". Bo weszła ci w krew jak tradycja. Ale każdą tradycję można zmienić lub porzucić.

4. Bo to pierwsza okazja od roku

Ostatecznie w dzisiejszych czasach niewiele rodzin ma szansę często spotykać się na obiedzie przy jednym stole. Spędzać ze sobą nie kilka godzin, a nawet kilka dni. Jesteście przecież różnymi ludźmi, o różnych poglądach, którzy spotykają się przy stole, przy którym niektórzy będą chcieli rozmawiać na najbardziej kontrowersyjne tematy. Małe nieporozumienia są po prostu... normalne.

5. Bo prezenty, alkohol i gry planszowe

Brzmi banalnie? Doskonale wiesz, że alkohol potrafi najlepszą imprezę zamienić w bardzo niemiłe spotkanie. A niektórzy właśnie w święta w swojej rodzinie słuchać będą musieli haseł w stylu "ze mną się nie napijesz? A co to jeden kieliszek?". Lub znosić monologi wujka, który po kieliszku wygłosi swoje mądrości.

Przy grach planszowych za to każdy ma rację i każdy chce wygrać. Prezenty? Niektórzy będą mniej zadowoleni niż inni i nie chodzi tu wcale o najmłodszych. Rodzinne awantury czasem są nieuniknione, najważniejsze, by umieć się po nich pogodzić. Ewentualnie wyluzować i skwitować wszystko nieśmiertelnym "święta, święta i po świętach".