Noworodek w oknie życia w Piotrkowie Trybunalskim. "Na całym ciele były ślady krwi"
W piątek około godziny 2 w nocy rozległ się alarm w oknie życia prowadzonym przez siostry Salezjanki w Piotrkowie Trybunalskim. Zakonnice od razu pobiegły sprawdzić, czy ktoś zostawił w nim dziecko. Okazało się, że czekała tam na nie nowo narodzona dziewczynka.
- Do okna życia w Piotrkowie Trybunalskim trafiła dziewczynka. To noworodek.
- Do tej pory w oknach życia w całej Polsce zostawiono łącznie 150 dzieci. Najwięcej w Warszawie i Krakowie. Choć rodzice zostawiają w nich głównie noworodki, to najstarsze dziecko oddane do okna życia miało prawie dwa lata.
- Siostry zakonne owinęły dziewczynkę w dwa koce, termiczny i wełniany. Na miejsce wezwały pogotowie ratunkowe i policję.
Niespokojna noc
Na przestrzeni dwunastu lat to już piąty raz, kiedy w oknie życia prowadzonym przez siostry Salezjanki przy parafii Najświętszego Serca Jezusowego w Piotrkowie Trybunalskim, ktoś zostawił dziecko.– Znalazłyśmy zawiniątko owinięte w koc. Okazało się, że w środku jest nowo narodzone dziecko, dziewczynka – zdradziła przełożona domu Salezjanek, siostra Anna Siara. Jak mówi, dziecko niedługo wcześniej musiało przyjść na świat, bo pępowina była świeża, a na ciele były jeszcze ślady krwi. Zakonnice nadały dziewczynce imię Ania.
Co się dzieje z dzieckiem zostawionym w oknie życia?
Zgodnie z procedurami, zakonnice poinformowały o znalezieniu dziecka pogotowie ratunkowe i policję. Przybyły na miejsce lekarz stwierdził, że dziecko jest w dobrym stanie. Dziewczynkę zabrano do szpitala, skąd trafi do rodziny zastępczej.Mimo że do okna życia została wezwana policja, działają one na zasadzie anonimowości. Tam, bez obaw o zdrowie dzieci, rodzice mogą pozostawić noworodki, jeśli chcą się zrzec do nich praw. Dzieciom pozostawionym w oknach życia tożsamość nadaje sąd rodzinny.