Noworodek w oknie życia w Piotrkowie Trybunalskim. "Na całym ciele były ślady krwi"

Dominika Lange
W piątek około godziny 2 w nocy rozległ się alarm w oknie życia prowadzonym przez siostry Salezjanki w Piotrkowie Trybunalskim. Zakonnice od razu pobiegły sprawdzić, czy ktoś zostawił w nim dziecko. Okazało się, że czekała tam na nie nowo narodzona dziewczynka.
Okno życia w Piotrkowie Trybunalskim działa od 2009 roku. fot. CEZARY PECOLD/East News

Niespokojna noc

Na przestrzeni dwunastu lat to już piąty raz, kiedy w oknie życia prowadzonym przez siostry Salezjanki przy parafii Najświętszego Serca Jezusowego w Piotrkowie Trybunalskim, ktoś zostawił dziecko.


– Znalazłyśmy zawiniątko owinięte w koc. Okazało się, że w środku jest nowo narodzone dziecko, dziewczynka – zdradziła przełożona domu Salezjanek, siostra Anna Siara. Jak mówi, dziecko niedługo wcześniej musiało przyjść na świat, bo pępowina była świeża, a na ciele były jeszcze ślady krwi. Zakonnice nadały dziewczynce imię Ania.

Co się dzieje z dzieckiem zostawionym w oknie życia?

Zgodnie z procedurami, zakonnice poinformowały o znalezieniu dziecka pogotowie ratunkowe i policję. Przybyły na miejsce lekarz stwierdził, że dziecko jest w dobrym stanie. Dziewczynkę zabrano do szpitala, skąd trafi do rodziny zastępczej.

Mimo że do okna życia została wezwana policja, działają one na zasadzie anonimowości. Tam, bez obaw o zdrowie dzieci, rodzice mogą pozostawić noworodki, jeśli chcą się zrzec do nich praw. Dzieciom pozostawionym w oknach życia tożsamość nadaje sąd rodzinny.