Dzieci, sprzątanie, przygotowania do świąt - wszystko jest na mojej głowie. Mam już tego dość

List do redakcji
Okres przedświąteczny to dla wielu osób czas gorączkowych przygotowań. Generalne porządki, zakupy na wigilię oraz dwa dni świąt, gotowanie potraw. Dlatego często narzekamy na ten przedświąteczny pośpiech, bo towarzyszy mu zdenerwowanie i frustracja. "Wszystko jest na mojej głowie i mam już tego dość” – pisze Marta.
Przygotowania do świąt mogą być przytłaczające 123rf.com


"W tym roku święta odbywają się u nas. Razem z moimi rodzicami, teściową, moją siostrą i bratem męża będzie nas w sumie 11 osób. Cieszę się na spotkanie z nimi, ale do świąt jest jeszcze tydzień, a ja już jestem wykończona. Wszystko jest na mojej głowie, mam wrażenie, że nie opuszcza mnie stres i napięcie” – pisze Marta, mama 6 i 3-latki.


Mam wszystkiego dość


Już dwa tygodnie temu rozpoczęła sprzątanie domu, bo jej mama zawsze przyjeżdża do niej jak na inspekcję. Wyprała firanki, odkurzyła wszystkie mniej dostępne miejsca, starła kurze z szaf i wysokich półek.

„Kilka dni temu zaczęłam już robić świąteczne zakupy, bo część potraw, jak pierogi i uszka chcę przygotować wcześniej. Muszę jeszcze kupić prezenty dla siostry i jej córki. Ze wszystkim jestem w niedoczasie, od rana do wieczora wciąż coś robię, przygotowuję, planuję.

Teraz jeszcze w domu są ze mną przeziębione córki, które ciągle coś chcą albo się kłócą. Raz już się popłakałam z tej bezsilności i pomyślałam wtedy, że mam już tego wszystkiego serdecznie dość” – pisze Marta.

Przyznaje wprost, że żałuje decyzji o świętach, organizowanych u nich lub przynajmniej powinna inaczej je zaplanować. Wzięła na siebie za dużo, a teraz ponosi tego konsekwencje.

To była zła decyzja


"Wszyscy przyjadą na gotowe, zrelaksowani, wypoczęci i tylko ja będę wymęczona sprzątaniem i gotowaniem. Mogłam powiedzieć rodzinie, że robimy święta składkowe i każdy przychodzi przynajmniej z jedną gotową potrawą. Mam trochę żal do rodziny, że nikt nie pomyślał, że ja, mama dwójki małych dzieci, mogę zwyczajnie nie dać rady z przygotowaniem tych świąt” – pisze Marta.

Ma też oczywiście pretensje do siebie, że zabrakło mi asertywności i podjęła się tego wszystkiego sama.

"Powinnam domyślić się, że wzięłam sobie zbyt dużo na głowę. Teraz zamiast cieszyć się z Bożego Narodzenia i spotkania z rodziną, to te święta kojarzą mi się tylko ze zdenerwowaniem, pośpiechem, irytacją i bezsilnością" – dodaje Marta.