"Wirus będzie coraz bardziej mutował". Dr Grzesiowski o szczepieniach dzieci

Iza Orlicz
Już wkrótce mają ruszyć szczepienia przeciw COVID-19 dla dzieci w wieku 5-11 lat. Wielu rodziców zgłasza jednak swoje wątpliwości, a wokół szczepień tej grupy narasta coraz więcej mitów. Rozmawiamy z dr Pawłem Grzesiowskim, ekspertem Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19.
Dr Grzesiowski rozwiewa wątpliwości dotyczące szczepień dzieci na COVID-19 EastNews fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER


O szczepieniu przeciw COVID-19 dzieci w grupie wiekowej 5- 11 lat rozmawiamy z dr Pawłem Grzesiowskim, ekspertem Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19.

Część osób twierdzi, że nie warto szczepić dzieci, bo ryzyko zakażenia w ich przypadku jest niskie, łagodnie też przechodzą zakażenie koronawirusem.


Niestety zaszła spora zmiana między pierwszą falą a obecną. Dominuje teraz wariant Delta, który częściej atakuje dzieci, młodzież i kobiety w ciąży. Obecnie mamy pełne oddziały pediatryczne, na których leżą dzieci z zakażeniem COVID-19 lub z objawami PIMS, czyli wieloukładowego zespołu zapalnego, powiązanego z zakażeniem koronawirusem.

Dzieci w jakim wieku chorują najwięcej?

Tak naprawdę w każdym. Wariant Delta przyniósł zakażenia w grupie 5-7 lat, czyli w tym momencie wśród dzieci najwięcej zachorowań na koronawirusa mamy w przedziale 5-15 lat.

A co odpowiedziałby pan tym osobom, które twierdzą, że szczepionka na COVID-19 przeznaczona dla dzieci była bardzo krótko testowana.

Mniej ważny jest czas badań, o wiele istotniejsza jest ilość podanych dawek. W przypadku szczepionki na COVID-19 mamy w tym momencie 7 miliardów podanych dawek szczepionki i zwrotne informacje o tym, jak poszczególne osoby na nią reagują. Żadna wcześniej szczepionka nie została przetestowana na tak szeroką skalę.

Wielu rodziców boi się też powikłań poszczepiennych. Rzeczywiście jest się czego obawiać?

Dzieci mają głównie niespecyficzne objawy niepożądanych odczynów poszczepiennych. Odczuwają głównie ból w miejscu wkłucia, zaczerwienienie, może pojawić się gorączka i ból głowy. Poważniejszych powikłań poszczepiennych nie odnotowano.

A czy prawdziwe są doniesienia o przypadkach zapalenia mięśnia sercowego po przyjęciu szczepionki na COVID-19?

Tak, zdarzają się pojedyncze przypadki, jeden na 200-300 tys. dawek. Trzeba jednak zaznaczyć, że są to powikłania łagodne i przemijające. Natomiast powikłanie w postaci zapalenia mięśnia sercowego w wyniku zachorowania na COVID-19 zdarza się o wiele częściej, jest poważniejsze i nierzadko nieodwracalne.

Czy dzięki zaszczepieniu dzieci mamy szansę, by w końcu przybliżyć się do końca pandemii?

Na pewno zmniejszy się zakaźność, bo osoby zaszczepione w ogóle albo rzadziej chorują i nie przenoszą zakażenia dalej. Obecnie dzieci, które uczęszczają do przedszkoli i szkół stanowią liczną grupę osób zarażających. A celem jest zmniejszenie transmisyjności wirusa. Jeśli nie będziemy się szczepić, to wirus nie tylko będzie się dalej rozprzestrzeniał, ale też coraz bardziej mutował.