Szkoła żąda zaświadczenia o stanie zdrowia dziecka? Lekarze: "Taki dokument może napisać sam rodzic"
W szkołach, przedszkolach i żłobkach coraz więcej dzieci choruje. W niektórych grupach w przedszkolu jest po 3 czy 4 dzieci, bo reszta chora. A gdy maluchy wracają po tygodniu, placówka wymaga zaświadczenia od lekarza, że dziecko jest zdrowe. Lekarze apelują: "Takie zaświadczenie o stanie zdrowia dziecka może wydać sam rodzic".
Lekarze mają coraz więcej pacjentów "po papierek"
Placówki edukacyjne żądają od rodziców zaświadczeń o stanie zdrowia dziecka – a w przychodniach takie kolejki, że z dzieckiem, które wymaga sprawdzenia, czy już wyzdrowiało, ciężko w ogóle się zapisać.
Pierwszeństwo mają ci z małymi dziećmi i w naprawdę złym stanie zdrowia, w związku z tym, że lekarze również są tylko ludźmi i część jest na zwolnieniach, bo sami są chorzy albo mają takie ilości pacjentów zapisanych na każdy dzień, że nie są stanie przyjąć kolejnych kilku. Szkoły i przedszkola często wymagają jednak zaświadczeń, że dziecko jest alergikiem lub że nie ma w tym momencie koronawirusa.
Lekarze Porozumienia Zielonogórskiego przypominają, że w takiej sytuacji nie powinniśmy udawać się po zaświadczenie od lekarza, bo "wszystkie takie kwestie powinny opierać się na oświadczeniach rodziców". Medycy zrzeszeni w wyżej wspomnianej grupie poinformowali, że mają coraz więcej pacjentów, którzy przyszli tylko po zaświadczenie, które mogą otrzymać po ogólnych oględzinach dziecka przez lekarza.
Takich zaświadczeń wymaga coraz więcej żłobków, przedszkoli i szkół, a dokument o braku przeciwwskazań do uczęszczania do placówki w ogóle nie ma racji bytu. Lekarze zaznaczają, że takie oświadczenie każdy rodzic niejako podpisuje, zapisując potomstwo do placówki i przyjęcie dziecka oznacza potwierdzenie tego oświadczenia.
Zaświadczenie może napisać rodzic
Dodatkowe zaświadczenia lekarskie z powodu sezonowych chorób nie powinno być wymagane przez placówkę. A jeśli pojawiają się takie prośby – oświadczenie może napisać sam rodzic, bo to na nim spoczywa odpowiedzialność za własne dziecko. Nie warto z takimi rzeczami udawać się do przychodni do lekarza rodzinnego – oczywiście medycy wystawiają takie dokumenty, często dla świętego spokoju – swojego, rodzica, placówki edukacyjnej.Niemniej jednak, jeśli dziecko naprawdę jest zdrowe, może warto zrezygnować z wizyty w przychodni – tam obecnie są takie tłumy chorych, że nawet jeśli dziecko nie choruje, to istnieje ryzyko, że zarazi się jakąś infekcją w kolejce do lekarza. Ponadto każdy medyk ma określoną liczbę pacjentów, jaką może przyjąć i być może nie warto blokować miejsca, z którego dużo bardziej skorzysta osoba naprawdę chora, której niezbędna jest pomoc lekarska.
Koronawirus sprawił, że panikujemy?
Taka praktyka z prośbą o zaświadczenia o stanie zdrowia jest obecnie jeszcze bardziej popularna nie tylko przez sezon chorobowy, który trwa co roku, gdy rozpoczyna się jesień. Obecnie wszyscy są bardziej przewrażliwieni i spanikowani przez wciąż trwającą i rozwijającą się pandemię koronawirusa.Po wakacjach i przez zwiększającą się liczbę zarażonych COVID-19 osób, szkoły i przedszkola coraz częściej żądają dokumentów, nawet w najmniej zrozumiałych sytuacjach: że dziecko może leżakować pod własną kołderką (a nie przedszkolną), że może uczęszczać na basen w ramach WF-u, czy że może jeść wszystko, bo nie ma alergii pokarmowych.
"Tymczasem wszystkie te kwestie powinny opierać się na oświadczeniach rodziców, którzy najlepiej znają stan zdrowia dzieci i ich potrzeby" - podkreślają eksperci PZ. No i oczywiście najwięcej rodziców pojawia się po zaświadczenie, że dziecko z katarem czy kaszlem np. alergicznym może uczęszczać na zajęcia, bo nie ma koronawirusa. Podobne problemy jak Lekarze Porozumienia Zielonogórskiego, wcześniej zgłaszali też medycy z Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia (PPOZ).
A trzeba jasno powiedzieć, że potwierdzenie chorowania na koronawirusa – zarówno jeśli są objawy, jak i gdy ich nie ma – może być poświadczone tylko przez wykonanie testu na COVID-19. Wszelkie inne zaświadczenia powinny się opierać na dokumentach, które może rodzic napisać sam – placówka nie może wymagać, by za każdym razem, gdy dziecko będzie miało katar, taki dokument wystawiał np. lekarz rodzinny czy pediatra.
Może cię zainteresować także: "Nie przyprowadzajcie dzieci z katarem”. To mają siedzieć w domu, gdy tylko czasem wydmuchują nos?