"Cierpliwości i ministra, za którego nie będziemy się wstydzić". Czego życzą sobie nauczyciele

Marta Lewandowska
Dzień Edukacji Narodowej, w wielu szkołach to dzień wolny od zajęć dydaktycznych. Dla wielu nauczycieli i pracowników oświaty - dzień refleksji. Zapytałam zaprzyjaźnionych nauczycieli, czego sami sobie by życzyli.
Czego życzą sobie nauczyciele z okazji Dnia Edukacji Narodowej? Wcale nie drogich prezentów! Fot. Artur BARBAROWSKI/East News

Prezenty (nie)zasłużone

Od lat rodzice prześcigają się w pomysłach, co podarować nauczycielom z tej okazji. Czasem są to kwiatki, słodycze, niekiedy absurdalnie drogie prezenty. A razem z nimi życzenia, nie zawsze szczere. - Kiedyś koleżanka z okazji 14 października dostała od rodziców voucher do SPA. Przyjęła go, a potem dzieci powiedziały jej, że rodzice szepczą między sobą, że jest pazerna - mówi Justyna, nauczycielka z podstawówki.


Kasia nie przyjęła absurdalnie drogiego bonu do sklepu z dekoracjami wnętrz, więc rodzice się obrazili. Nauczyciele nie raz słyszą szepty przed szkołą, na szkolnych korytarzach, że dobrą mają pracę, nie narobią się, pięć - sześć godzin i do domu. Wolne weekendy, ferie, wakacje...

- A potem przychodzą z tymi kwiatami mamy moich uczniów i składają życzenia, które nie mają w sobie nic ze szczerości - mówi Magda, choć zaznacza, że takich rodziców jest 15-20 procent, to jednak sprawiają, że nabiera dystansu do całej tej grupy.

Odrobiny szacunku

Najczęściej właśnie o szacunku mówią. Zarówno ze strony uczniów, jak i rodziców. - Czasem mam wrażenie, że nauczycielowi może postawić się każdy. W szkole ludzie wyładowują swoje frustracje. Cieszę się, że dziś szanujemy dzieci, traktujemy je odpowiednio, brakuje mi jednak tego, aby szacunek działał w dwie strony - mówi Beata.

- Dzieci odnoszą się do nas grubiańsko, ale jak mogłabym się dziwić, skoro rodzice prezentują taką samą postawę? Na zebraniu nie raz słyszałam, że to, że zabieram prace domowe czy klasówki do sprawdzenia w domu, to wynik mojej nieporadności i dobra wola - zwierza się kobieta, która uczy historii w technikum w mieście powiatowym.

Wszyscy nauczyciele, z którymi rozmawiam, podkreślają, że przecież mają odpowiedzialną pracę. Odpowiadają nie tylko za edukację, ale też za bezpieczeństwo i wychowanie dzieci. - Odrobina szacunku od rodziców by nie zaszkodziła, wolałabym to, niż drogie prezenty - mówi Agnieszka, biolożka w szkole podstawowej.

Godnej płacy

- Nie wiem skąd przekonanie, że nauczycielom jest tak dobrze na ich stołkach - mówi Marcin, WF-ista z 14-letnim stażem. - To nie jest żadna tajemnica, że nauczyciel dyplomowany z wykształceniem magisterskim pedagogicznym, zarabia niespełna trzy tysiące netto. Żeby zapewnić utrzymanie rodzinie, prowadzę treningi piłki nożnej, za symboliczną kwotę, dorabiam na siłowni. To prawie dwa etaty.

- Czego sobie życzę? Żeby moja płaca była współmierna do mojego doświadczenia i zaangażowania. Ale by to było! Dlaczego nie odchodzę? Bo kto by uczył dzieci? Myślę, że wielu nauczycieli w tym zawodzie trzyma właśnie powołanie, ale wielu moich kolegów nie wytrzymuje, nauczycielka geografii w jeden dzień w tygodniu uczy wszystkie klasy po kolei, bo w pozostałe dni jest potrzebna w innych szkołach - mówi smuto Marcin.

Podstawówka, w której pracuje, nie jest jedyną, która zmaga się z brakami kadrowymi.
- Kto może - odchodzi, bo pieniądze są niewielkie. Tak, zgadzam się z Marcinem, życzę sobie godnej płacy - przyznaje Dorota.

Mądrego przedstawiciela

- Nie mam ochoty na poprawność polityczną, życzę sobie i wszystkim nauczycielom, uczniom i rodzicom, abyśmy dostali nowego mądrego, odpowiedzialnego i świadomego realnych potrzeb szkoły ministra Edukacji Narodowej - mówi Anna, która uczy od 12 lat języka angielskiego w liceum.

- Patrzę na to, co dzieje się z programem i jestem poważnie zaniepokojona. Szkoła powinna być wolna od polityki. To powinno być miejsce, gdzie uczymy dzieci szacunku do drugiego człowieka i tolerancji. Powinniśmy pokazywać uczniom, że postrzegamy człowieka przez pryzmat jego charakteru, twórczości, a nie tego z kim sypia - kontynuuje anglistka.

- Życzę nam wszystkim, aby ministra Czarnka zastąpił ktoś, kto odpowie na realne problemy i potrzeby uczniów. Oby szybko - dodaje.

Cierpliwości, przede wszystkim

Małgorzata, polonistka z Katowic, życzy sobie i wszystkim kolegom cierpliwości. - I to dosłownie we wszystkich dziedzinach. Życzę wszystkim pracownikom oświaty cierpliwości do systemu, bo ten kuleje od dawna i razi wszystkich, nauczycieli, rodziców, uczniów - mówi.

- Ale też cierpliwości do rodziców, pokolenie Y (urodzeni w latach 80-90 - red.) charakteryzuje wielka roszczeniowość. Ona bardzo utrudnia pracę, potrzeba więc wielkiej cierpliwości, żeby działać w tych warunkach z korzyścią dla uczniów - mówi Małgorzata. Podkreśla, że do samych uczniów też trzeba podchodzić z dużym spokojem, choć nie zawsze bywa łatwo.

- Warto jednak, bo dla mnie, jak dla wielu nauczycieli, to dzieci są siłą napędową i sensem tej pracy. Bez zaangażowanych uczniów nie ma prawdziwe szkoły.

Życzymy Wam...

Drodzy nauczyciele, życzymy wam, abyście doczekali czasów, kiedy szkoła będzie przyjaznym miejscem do pracy. Żebyście zarabiali pieniądze, które będą współmierne do nakładu pracy, żebyście nie musieli kupować z własnej wypłaty materiałów dla uczniów.

Życzymy wam, żeby minister stał po waszej stronie i był przedstawicielem, za którego nie będziecie musieli się wstydzić. Żebyście do pracy chodzili z uśmiechem, aby współpraca z uczniami i ich rodzicami układała się jak najlepiej.