Kobiety nie lubią samic Alfa. "Głośno się śmieje, podrywa obcych facetów, czuję, że jej nie znoszę"

Agnieszka Miastowska
Wchodzi taka do biura/na siłownię/imprezę. Kroczy z wysoko podniesioną głową, zarzuca włosami, uśmiecha się do wszystkich, zdecydowanie patrzy innym w oczy, gdy zdarzy się coś zabawnego, śmieje się w głos, kokietuje kolegów z pracy, a ty obserwując to, myślisz, że... już jej nie znosisz. Ale dlaczego? Przecież niczym ci nie zawiniła! Dlaczego inne kobiety nie lubią samic Alfa?
Kobiety nie lubią kobiet typu Alfa. Głośne, seksowne, budzą zazdrość Pexels

Kobieta Alfa

Kobieta Alfa to bardzo ładne określenie, bo kobiety, które z powodu wyróżniającego się sposobu bycia bywają nielubiane przez inne, są raczej nazywane troszkę mniej sympatycznie. Atencjuszkami, lalami, próżnymi dziewuchami. A co trzeba zrobić, żeby sobie na takie miano zasłużyć? Czasem bardzo niewiele. To naprawdę zależy od komentujących.
Na pewno choć raz byłyście świadkami sytuacji, gdy do grona kobiet dołącza kolejna. Czy to jeszcze w szkole, na studiach, w pracy, na siłowni. Poszerza grono koleżanek, przyjaciółek albo rodziny.


Zastanawiacie się, jaka będzie, jak będzie wyglądać i macie nadzieje, że znajdziecie w niej kompankę, a ona niczym wam się nie narazi. A czasami najgorsze, czym może się narazić, to bycie samicą Alfa. Czyli kim?

Wyobraźcie to sobie jak w zwolnionym tempie, jak w zabawnej komedii romantycznej. Do biura/na imprezę/siłownię pewnym krokiem wchodzi kobieta. Ma wysoko podniesioną głowę, zarzuca włosami, uśmiecha się do wszystkich. Nie wstydzi się głośno śmiać, mężczyźni się za nią oglądają, a ona potrafi z nimi flirtować i nie zgrywa nieśmiałej dziewczynki. Słychać ją z daleka, widać ją z daleka.

Kamera odwraca się od niej, a w kolejnym kadrze widać trzy obserwujące ją koleżanki. Każda ma skwaszoną minę. Jedna rzuca "co za lala", druga "za kogo ona się ma, trzecia "myśli, że jest taka piękna". Tak, dokładnie tak myśli.

Ta scenka niekoniecznie musi być przerysowana, ale jej bohaterki na pewno nie są czarno-białe. Trzy koleżanki nie są wrednymi zazdrośnicami, a ona nie zawsze uważa się za królową życia. Zdecydowanie jednak kobieta pewna siebie, o wyraźnym i głośnym sposobie bycia, często bywa oceniana przez inne niezbyt pochlebnie.

Wiele razy słyszałam od znajomych kobiet stwierdzenie "już jej nie lubię", zanim miały okazję przynajmniej raz porozmawiać z nową kobietą.

Gdy była zbyt zadbana i pewna swojej urody, nazywały ją próżną lub pustą, gdy podrywała mężczyzn albo jedynie odpowiadała na ich zainteresowanie, była nazywana atencyjną albo oskarżana o nielojalność wobec innych kobiet. O romanse z zajętymi mężczyznami, chociaż podobnych zarzutów nikt do adorujących ją panów nie wysuwał.

Jeśli śmiała się głośno, patrzyły na nią dziwnie, jeśli mówiła pewnym siebie głosem, żartowały, że jest kierowniczką, nazywały ją biurwą. Bo czasami najgorsze, co możemy zrobić ludziom, to pokazać im, że jesteśmy szczęśliwi.

Samica Alfa nie przejawia żadnych cech, które mogłyby czynić z niej wroga jakiejkolwiek kobiety i na pewno nie ma złych intencji. Inne kobiety nie są dla niej zagrożeniem, nie chce się do nich porównywać ani wywyższać. Jednak często bywa tak, że kobieta Alfa może nie cieszyć się sympatią ze strony tej samej płci. Przez inne może być odbierana negatywnie. O tym, dlaczego tak jest, pytałam kiedyś psychoterapeutkę Katarzynę Kucewicz.

– Kobiety, które są mniej niezależne, mogą chcieć z nią rywalizować lub czuć z jej strony zagrożenie. Kobieta Alfa ma silną wolę i mocny charakter, jej obecność może demaskować nasze słabości. Odstraszać mężczyzn lub onieśmielać kobiety – wyjaśniała ekspertka.

Czy więc ukłucie zazdrości, które czujemy, gdy widzimy kobietę Alfa, nie świadczy o niej, a o nas? I nie, wcale nie oznacza to, że jesteśmy "zawistnymi zazdrośnicami". Może chciałybyśmy być jak ona, ale uważamy, że nie możemy?

Może chcemy cieszyć się swoją atrakcyjnością, ale ktoś kiedyś zasugerował nam, że nam nie wypada, że nie powinnyśmy, że kobieta powinna być skromna czy pokorna? Subtelność to jedyna zaleta?

Może, gdy kiedyś mówiłyśmy za głośno, ktoś zasugerował, że milej brzmiałybyśmy, mówiąc troszkę ciszej? Może boli nas widok samicy Alfy, bo to mogłyśmy być my? Ale z jakiegoś powodu nie możemy.

Nie chcę słyszeć o braku kobiecej solidarności, zazdrości i zawiści podyktowanej tym, że któraś z nas jest ładniejsza, ma większe powodzenie u mężczyzn, wydaje się ciekawszą osobą. Kobiety wcale takie nie są! Muszą jedynie uwierzyć, że każda z nich może czuć się równie pewnie. Nie musi tego pokazywać w ten sam sposób. Ale zawsze wierzyć, że jest królową.