"Nie dostanę prezentu, jak nie pocałuję wujka". Dorośli nauczyli mnie, że moje ciało nie jest moje

List do redakcji
Pamiętam, jakby to było wczoraj. W mojej głowie to wydarzenie urosło do rangi prawdziwego dylematu. Miałam do wyboru pocałować wujka, na co naprawdę nie miałam ochoty, wydawało mi się to... nieodpowiednie. Albo nie dostać wymarzonej zabawki. I usłyszeć, że jestem niegrzeczna. Siedziałam w kącie, próbując się zmusić do bycia dobrą dziewczynką. Zapamiętałam tę lekcję na długo.
Dorośli uczą dzieci, jak być ofiarami molestowania. Nie każ całować cioci Pexels.com

Dotyk dorosłych ważniejszy niż wola dziecka

Pamiętam, jak moja mama oglądała w telewizji wiadomości. Do moich uszu dochodziły kolejne informacje o tym, że jakieś dziecko było molestowane przez księdza/nauczyciela/kolejnego dorosłego, który tylko udawał, że będzie jego przyjacielem.
Dzieci miesiącami lub latami nie mówiły o tym swoim rodzicom, dorośli molestowani w dzieciństwie przyznawali, że często nie protestowali, cierpieli w milczeniu. Moja mama oczywiście była oburzona, ale jednocześnie powiedziała coś, czego nigdy nie zapomnę — "a nie mogły po prostu powiedzieć nie? Takie duże dziecko nie umiało zaprotestować?".


Zmroziło mnie. Ja też bym nie umiała. Byłam dzieckiem, dla którego słowo dorosłego było święte, które miało nie pyskować i nie sprzeciwiać się. Sama mnie tak wychowała i naprawdę dziwiła się, że nie umiałabym być asertywna wobec zdeterminowanego dorosłego?

Wielu rodziców robi krzywdę własnym dzieciom i wychowuje je, wiem że to brzmi mocno, ale taka jest prawda, do roli ofiary niechcianego dotyku. Kogoś, kto nie obroni się, będzie cierpiał w milczeniu, prędzej zniszczy sam siebie, niż odpowie na atak. A zaczyna się małymi gestami.

Dzieci i ryby głosu nie mają

Najpierw mówicie najmłodszym maluchom, że najważniejsze jest słuchać dorosłych, że "dzieci i ryby głosu nie mają", że każda starsza osoba jest autorytetem i niezależnie od tego, czy maluch zostaje pod opieką taty, dziadka, wujka czy przyszywanej cioci to zdanie dorosłego jest święte.

Czego uczy się dziecko? Nawet jeśli poczuje się skrzywdzone, potraktowane nie fair, to nie dorośli są winni, a ono samo. Babcia wpycha mu jedzenie na siłę, aż robi mu się niedobrze? Ciocia nakrzyczała, bo zrobiło coś, czego jej dzieci nie robią? Wujek dotknął je tam, gdzie nie powinien?

Dziecko uczone, że dorośli mają monopol na wiedzę i wszelkie zachowanie w stosunku do młodszych, może nawet nie odróżnić rangi tego "skrzywdzenia". Na co dzień dorośli zmuszają je do wielu rzeczy, czemu akurat o tym ma powiedzieć rodzicom głośno?

To między nogami

Dalej dorośli uczą dzieci, że są tematy, o których się nie rozmawia. Gdy dzieci swoimi pytaniami o intymne części ciała pokazują gotowość na pierwsze lekcje o swojej seksualności, często słyszą, że o takich rzeczach się nie rozmawia, to wstyd, inne dzieci będą się z ciebie śmiać, jeśli powiesz przy nich coś podobnego.

Po fazie ogłaszania wszem i wobec, że "chłopcy mają ptaszki, a dziewczyny cipki" starsze dzieci aź do nastoletniości nie są w stanie często nazwać własnych narządów bez wstydu, bez używania słów "tam na dole".

Jak dziecko, które właściwie wstydzi się, że ma genitalia, mogłoby powiedzieć dorosłemu, że w tamto "wstydliwe i złe" miejsce, ktoś je dotykał. Nie można o tym mówić, nie można się tam dotykać, może jeśli zrobił to ktoś dorosły, to ja dostanę karę?

Dalej uczymy dziecko, że pewne rzeczy po prostu wypada i nawet jeśli nie ma ochoty czegoś robić, powinno się, by zrobić przyjemność dorosłym. Dlatego dziecko słyszy "ucałuj ciocie, daj się wtulić babci, usiądź dziadkowi na kolana".

"Daj cioci buziaka, przytul wujka"

Pamiętam, gdy musiałam całować ciocie śmierdzące od perfum, dawać się przytulać wujkom, którzy byli niedelikatni i kłuli mnie zarostem, babcia podszczypywała mnie, kiedy miała na to ochotę, traktując jak maskotkę do przytulania.

Gdy czasem próbowałam zaprotestować, słyszałam, że mam nie robić dorosłym przykrości, że tak nie wypada, że tego wymaga kultura. Wyobrażacie sobie dzisiaj przytulać się do swojego szefa, siadać na kolana świeżo poznanej koleżanki, sprawiać swoim ciałem komuś przyjemność? Brzmi obrzydliwie, seksualnie, jak prostytucja? To czemu zmuszacie do tego dzieci?

Do dzisiaj pamiętam sytuację, w której sama próbowałam się zmusić do tego, by pocałować dorosłego mężczyznę w policzek. A cała rodzina czekała na to w napięciu, wiedząc, że jeśli odmówię, wujek uzna, że jestem niegrzeczna. Miałam dostać zabawkę, którą mi kupił, ale powiedział, że bez buziaka nie ma nagrody.

Czułam się zestresowana, zawstydzona, chciałam dostać zabawkę, ale nie chciałam być tak blisko z panem, który odwiedzał nas ras na jakiś czas, tylko dlatego, że był moim wujkiem. Spędziłam w kącie cały czas pobytu gości u nas, by się przemóc. Na koniec okazało się, że wujek zostawił zabawkę dla mnie, ale mama. powiedziała, że zachowałam się źle.

Lekcja dla rodziców

Poczułam się winna. Według dorosłych nic się nie stało, ja czułam się źle. I gdy myślę o niechcianym dotyku jako dorosła, wiem, że nie zostałam skrzywdzona bardziej tylko dlatego, że miałam szczęście.

Rodzice nie nauczyli mnie, jak się chronić . Ominęli bardzo ważną lekcję. Nie przekazali mi zasad, które dałby mi bezpieczeństwo jako dziecko i komfort jako dorosła kobieta. z przerażeniem myślę, że jeśli ktoś z dorosłych chciałby mnie wtedy wykorzystać, byłabym najłatwiejszą ofiarą.

Byłam w końcu grzeczną dziewczynką, która wiedziała, że dorosły ma zawsze rację, grzeczne dzieci się nie sprzeciwiają, o wstydliwych rzeczach się nie mówi, a innym należy sprawiać przyjemność. Nie dajcie takiej lekcji swoim dzieciom, nie podziękują wam za to.