Po ponad trzech latach odzyskaliśmy sypialnię. Powiem wam, jak nauczyłam dziecko spać oddzielnie

Marta Lewandowska
Mamy to! Po blisko czterech latach zostaliśmy jedynymi mieszkańcami naszej sypialni. Dotąd najmłodszy syn spał z nami. Długo? Owszem, ale nie chcieliśmy robić nic na siłę. Starsze dzieci wyprowadziły się z naszego łóżka wcześniej. Najmłodszy potrzebował na to 3 lata i 9 miesięcy. Dlaczego czekaliśmy aż tyle?
Wyprowadzenie dziecka z sypialni, to wielki krok w jego dorastaniu, pośpiech nie jest tu dobrym doradcą. Fot. Pavel Danilyuk z Pexels

Nasza sypialnia: mamy, taty i moja

Młodzieniec, o którym mowa urodził się, kiedy mieszkaliśmy już w naszym obecnym domu. Jego łóżeczko stanęło w sypialni, bo pozostałe pokoje są daleko od niej. Choć przyznaję, że niemowlęce łóżko służyło głównie jako podstawka do przewijaka, a potem dziecięca baza.

Póki karmiłam go piersią, tak nam wszystkim było wygodnie, więc spał z nami. Często nie byłam nawet w stanie powiedzieć, ile razy w nocy jadł, bo działo się to poza moją świadomością.


Tuż przed drugimi urodzinami zdecydowałam się odstawić go od piersi i wtedy pojawił się temat spania u siebie. Nie chcieliśmy robić nic na siłę, bo uznaliśmy, że zbyt wiele rewolucji na raz do niczego dobrego nie doprowadzi. Jednak minął jakiś czas i zaczęliśmy przebąkiwać, że może warto, żeby zaczął spędzać czas w swoim łóżku.

Owszem bawił się tam, przeglądał książeczki, ale wieczorem, kiedy był zmęczony, mówił "chodźmy do naszego łóżka, rodzice". Olśniło mnie, że jeśli jego łóżeczko będzie stało w naszej sypialni, ona już na zawsze pozostanie NASZYM trzyosobowym pokojem. Na próbę przenieśliśmy łóżeczko do pokoju średniego dziecka. I stał się cud.

Pokój braci

Pierwsza noc była kusząca, wiadomo, jak na koloniach, pierwszy raz w jednym pokoju ze starszym bratem, Mały zasnął chętnie u siebie, przydreptał do nas nad ranem. Kolejnego wieczora nie chciał zasypiać w łóżeczku, przytulony do mnie zapadł w ramiona Morfeusza na kanapie w salonie, zaniosłam go do łóżeczka. Zanim sama zdążyłam się położyć, czekał na mnie w sypialni.

Przypomniało mi się coś, co przerabialiśmy już przy starszym dziecku, że za każdym razem, kiedy zasypiał w moich ramionach, odkładanie go kończyło się fiaskiem. Kiedy udało się go uśpić w jego łóżku, spał u siebie do rana. Dlatego zmieniliśmy taktykę.

Pokaż mi, gdzie mam spać

Wyobraź sobie taką sytuację. Kładziesz się wieczorem do łóżka, zasypiasz spokojnie, a kiedy przebudzisz się w nocy, odkrywasz, że jesteś zupełnie gdzieś indziej. Naturalną reakcją jest niepokój, że coś wydarzyło się poza twoją świadomością, wracasz więc do swojego łóżka.

Podobnie dziecko, jeśli budzi się w środku nocy w innym miejscu, niż zasnęło, czuje się niepewnie i podświadomie próbuje przywrócić stan, który zapamiętało. Jeśli pozwalasz mu zasypiać w swojej sypialni, a potem przenosisz do łóżeczka, nie dziw się, że wraca jak bumerang.

Warto więc nauczyć dziecko, żeby zasypiało u siebie, to znacznie zwiększa szanse na sukces. Ale zostawianie go w pokoju, żeby się wypłakało i zasnęło, to zdecydowanie kiepski pomysł. Niezależnie od wieku. Samodzielne zasypianie powinno się dziecku nadal kojarzyć z przyjemnym momentem. Dlatego warto wprowadzić element spokoju i nowe rytuały, wtedy przeprowadzka z dala od sypialni rodziców ma większe szanse na powodzenie.

1. Nic na siłę

Usypianie dziecka, bo już pora, wprowadza pewien element nerwowości. Dwu czy trzylatek, który sypia w ciągu dnia, niekoniecznie jest senny o 19.00. Nawet jeśli mamy plany na wieczór, to szansa, że rozbrykane dziecko zaśnie o tej porze, są niewielkie. Jeszcze zanim założycie piżamkę, warto więc malucha wyciszyć.

Wyłączcie ekrany, wyeliminujcie niebieskie światła, włączcie spokojną muzykę. Są dzieci, którym w relaksie pomagają np. olejki eteryczne, warto sprawdzić, czy to się sprawdza u was. Wieczorem aktywności powinny być już raczej spokojne, a kolejność działań (kolacja, kąpiel, piżamka) stała.

Wyciszone dziecko łatwiej zachęcić do pójścia do łóżka. Sypialnia powinna być dobrze przewietrzona, hałasy wyeliminowane, a światła zgaszone. Ewentualnie, jeśli dziecko boi się ciemności, wybierzcie małą lampkę.

2. Pobądź z nim

Dziecko wyczuwa podświadomie nasze emocje. Kiedy je usypiasz i niecierpliwie zerkasz na zegarek, myśląc o tych wszystkich mailach, na które jeszcze musisz odpowiedzieć, o zmywarce, która czeka na rozpakowanie, wysyłasz mu sygnał, że jeszcze nie czas spać.

Połóż się spokojnie obok i wykorzystaj ten czas na odpoczynek, pozwól sobie na spokojny oddech i czerp przyjemność z bliskości dziecka, które przecież już za chwilę nie będzie cię tak bardzo potrzebować. Jeśli zaśniesz - trudno, zdarza się.

Czasem dziecko nie potrzebuje mamy leżącej obok, wystarcza, że siądzie ona na brzegu łóżka albo w fotelu obok. Przeczytana miękkim głosem bajka, włączona cicho w tle muzyka relaksacyjna, ręka na pleckach, to wszystko działa na dziecko kojąco. Ale najbardziej właśnie brak pośpiechu.

3. Pozwól rozładować napięcie

Zdarza się, że dziecko nie chce spać w swoim pokoju czy łóżeczku, płacze, jeśli nawet zaśnie, to w nocy budzi cię krzyk, a maluch zalewa się łzami. To nie jest łatwy czas, zastanówcie się, co je wybudza, co sprawia, że to miejsce jest mało komfortowe.

Czasem cuda może zdziałać wymiana pościeli, zamiast instagramowego boho beżu ulubiony bohater bajki, może jest za ciemno albo zbyt jasno. Zainwestujcie w zaciemniające zasłony, światło latarni może się dawać dziecku we znaki, zamiast niego lepszym rozwiązaniem może okazać się lampeczka z ciepłym światłem.

Jeśli płacze, weź je w ramiona, przytul, uspokój je, najlepiej jak potrafisz, opowiedz bajkę i zachęć, aby wróciło do łóżeczka. Zaproponuj, że posiedzisz przy nim, staraj się ograniczyć dopływ bodźców spoza pokoju, włączony w salonie telewizor, to nie tylko dźwięk, ale też niebieskie światło, które utrudnia zasypianie.

Niektóre dzieci zamiast delikatnego głaskania wolą mocny uścisk, który działa na czucie głębokie i to uspokaja ich układ nerwowy, pomagając się wyciszyć. Warto sprawdzić, jakie bodźce są dla dziecka przyjemne i korzystać z tej wiedzy.

4. Nie spieszcie się

Każde z trojga moich dzieci potrzebowało zupełnie innego czasu na to, aby osiągnąć gotowość do spania samodzielnie. Jestem przekonana, że jest to sprawa bardzo indywidualna, bo każde dziecko jest inne. Słuchane porad typu "Powinien już spać sam/ zasypiać sam/ przesypiać całe noce", to dobrowolne wpędzanie się we frustrację.

Dziecko powinno spać samo, kiedy jest na to gotowe, a nie kiedy koleżanka tak powiedziała. Oczywiście, że możesz nie chcieć spać z dzieckiem w jednym łóżku i zastosować wszystkie powyższe porady od narodzin. Masz prawo wyprowadzić malucha z waszej sypialni, kiedy jest jeszcze niemowlęciem. Sama tak postąpiłam z najstarszym dzieckiem, ale i on, i ja tego chcieliśmy.

Czasem zdarzają się dzieci wysoko wrażliwe, high-needy, czy maluchy z zaburzeniami integracji sensorycznej i one nieco inaczej odbierają wszystkie bodźce. Kluczem jest poznanie potrzeb swoich i dziecka, i zaufanie intuicji. Wtedy na pewno się uda.