6 powodów dla, których tkwimy w związkach, w których nie powinniśmy. Prawie zawsze chodzi o to samo

Agnieszka Miastowska
Najpierw w związku byliśmy, teraz w związku tkwimy. Coś się wypaliło, ale nie wiemy, co zrobić, żeby to naprawić (i czy w ogóle się da), więc czekamy. Liczymy, że partner się zmieni, zacznie z nami rozmawiać, starać się z dnia na dzień, jego wady znikną, no może przynajmniej gorzej nie będzie. Uczucie się wypaliło, ale my zostałyśmy. Czemu? Powody zawsze są podobne.
6 powodów, dla których nadal tkwimy w związkach, w których się wypaliło Pexels

1. Wiara w to, że wszystko się zmieni

Samo się zmieni. Albo raczej wiara w to, że partner się zmieni. Z dnia na dzień, po latach związku z nami, pewnego dnia wstanie i uzna, że czas zrobić coś dla nas. Zawsze warto mieć nadzieję i motywację do odbudowy związku, ale zmiany możemy się nigdy nie doczekać, szczególnie jeśli nic w tym kierunku nie robimy. A nasz partner nie "poprawi się" dla nas, jeśli naprawdę nie chce tego dla siebie. Lubimy jednak lukrować rzeczywistość.

2. Lęk przed samotnością

Dla wielu osób pozostających w długich związkach wizja bycia samemu jest naprawdę paraliżująca. Nawet jeśli nasz partner nie wspiera nas specjalnie, to przynajmniej jest kimś, kogo mamy pod ręką. Wydaje nam się, że to minimum stabilizacji to dużo.


Realnie jednak trudno jest zbudować wartościowy związek z człowiekiem, z którym jesteśmy związani tylko i wyłącznie ze strachu przed samotnością i zmianą. Jeśli nie nauczymy się kochać siebie i spędzać czasu samemu, nigdy nie uwolnimy się od poczucia paraliżującej potrzeby bycia z kimkolwiek, byleby nie samemu.

3. Związek dla dzieci

Wiele małżeństw przyznaje się do tego, że trwa razem wyłącznie dla dzieci. Wiele statystyk rozwodów, wskazuje także, że pary rozstają się po 19-20 latach, tak jakby czekały tylko, aż dzieci osiągną pełnoletniość. Związek dla dzieci nigdy nie będzie jednak satysfakcjonował partnerów, a same dzieci mogą przejąć toksyczne wzorce, które rodzice przekazują im nawet nieświadomie. To zrozumiała motywacja pozostania razem, jednak niezdrowy związek przynosi częściej więcej szkód dla rodziny niż zdrowe rozstanie.

4. Przekonanie, że zawsze może być gorzej

Brak między wami chemii. Dojrzalsze uczucia też jakby się wypaliły. Niespecjalnie lubicie nawet spędzać razem czas, ale właściwie twój partner nie pije, nie pali, nie robi awantur, nigdy nie podniósłby na ciebie ręki. A przecież są kobiety, które mają gorzej. Ba! Ty zawsze też możesz trafić gorzej.

Myślenie "zawsze może być gorzej" zamyka cię w pułapce, w której cokolwiek nie działoby się w twoim związku, być może nie jest w nim tak źle, żeby się rozstać. Ale związek nie ma być "nie aż taki zły", ma być źródłem wsparcia, satysfakcji, pielęgnowania uczucia. Nie myśl, że nie zasługujesz na więcej.

5. Utrata stabilizacji finansowej

W wielu małżeństwach mężczyźni są jedynymi, którzy utrzymują dom. Wielu z nich nie odrobiło także lekcji z małżeńskich obowiązków i przywilejów, a dokładnie tej o wspólnocie majątku. Ich partnerki wierzą, że mogą mieć pieniądze wydzielane albo jeśli zarabiają mniej, mniej z domowego budżetu im się należy.

Kobiecy strach przed niestabilnością finansową niestety nawet w dzisiejszych czasach nie jest całkowicie bezpodstawny. Lekiem na to jest podział pieniędzy, własne oszczędności i pomoc rodziny i przyjaciół. Jeśli uzależnimy swoje finanse od partnera, zostaniemy z niczym, nawet jeśli to on podejmie decyzje o rozstaniu.

6. Niska samoocena

Nie wierzymy w siebie, we własne możliwości – w siłę by się rozstać i w atrakcyjność, która pozwoli nam znaleźć nowego partnera. Niska samoocena podsuwa nam jadowite myśli – "może nie zasługuję na nic lepszego, może dostałam tyle, ile powinnam". Jeśli kochasz samą siebie, wiesz, że zasługujesz na to, co najlepsze. Nie daj się toksycznym podszeptom.