"U nas nie ma dyskryminacji!" - dyrektorka zabrzańskiego liceum komentuje głośną aferę łazienkową

Marta Lewandowska
"Co za dyskryminacja", "niewiarygodna dysproporcja", "polska szkoła - tu nie ma równości nigdy". Zdecydowanie są to najłagodniejsze komentarze, jakie przeczytała pod zdjęciami toalet w swojej szkole dyrektor III LO w Zabrzu Magdalena Kaernbach-Wojtaś. Kobieta mówi wprost: - W naszej szkole nie ma dyskryminacji, jednak poszukiwacze sensacji sprawili, że wylało się na mnie wiadro pomyj.
Na zdjęciu toaleta dziewcząt, zaprojektowała ją dyrektorka, podobnie jak tę dla chłopców. Krytycy dopatrują się nierówności, szkoła odpiera zarzuty. Fot. III LO w Zabrzu

Burza o toalety

Lokalny działacz Krzysztof Malinowski opublikował na swoim Facebooku dwa zdjęcia toalet z jednej z zabrzańskich szkół. Napisał, że damska toaleta jest luksusowa, a męska poprawna, ale... "Taką można znaleźć w każdym szpitalu czy urzędzie. Nie ma tu nic ciekawego, prócz jakiegoś liścia wyrwanego chyba tylko dla beki z klasowego kwiatka. To jest kpina" - czytamy w poście. Faktycznie na pierwszy rzut oka toalety różnią się między sobą, co szybko podchwyciły ogólnopolskie media, czyniąc z łazienek sensacyjne wydarzenie dnia i dowód dyskryminacji. Postanowiłyśmy sprawdzić, jaka jest prawda i jak wygląda sytuacja w szkole poza kadrem z łazienki.


- Pani dyrektor, jestem pewna, że widziała pani ten post ze zdjęciami toalet w III LO. Faktycznie toaleta dziewcząt wygląda jak z żurnala? - zapytałam dyrektorkę III LO w Zabrzu mgr Magdalenę Kaernbach-Wojtaś.

- Zacznę od tego, że jestem zdumiona tym, że w ogóle musimy o tym rozmawiać - zauważa dyrektorka.

Kobieta przyznaje, że czuje się ofiarą taniej sensacji, a jak zaznacza, toalety różnią się nie jakością wykonania czy cenami sprzętów, ale stylem, co było zamierzonym efektem. - Czytam pod tymi artykułami, że u chłopców są najtańsze kafle, a u dziewcząt mozaika. W obydwu toaletach są włoskie płytki, zdecydowanie nie najtańsze. Zarówno kafle, jak i mozaikę kupiliśmy w tym samym miejscu - tłumaczy Magdalena Kaernbach-Wojtaś.
Męska toaleta - minimalistyczna, ale schludna. Wyremontowana rok temu.Fot. III LO w Zabrzu
Jak przyznaje kobieta, męska toaleta została wyremontowana rok wcześniej i duże kafle okazały się niepraktyczne, dlatego w damskiej, remontowanej tego lata, wykorzystano inne płytki. - Wiele osób pisało, że krany są inne niż u dziewcząt, co jest bzdurą, bo w obydwu pomieszczeniach użyliśmy tych samych, u dziewcząt złotych, u chłopców czarnych - słyszę od dyrektorki zabrzańskiej "Trójki".

Pani Magdalena podkreśla, że sama szukała ekonomicznych, a jednocześnie ładnych i praktycznych rozwiązań, aby łazienki były piękne, praktyczne i spełniały wymogi. - Mamy wolnoopadające deski sedesowe, działające zamki, aby uczniowie mogli komfortowo korzystać z toalet. Dziś w szkołach to nadal nie jest standard. A te wszystkie "piękne" dodatki kupiłam osobiście w popularnych sieciówkach, albo przez internet - przyznaje kobieta.

Zrobiliśmy wszystko sami

Szkoła znajduje się w pięknym gmachu z 1902 roku, toalety w zamyśle miały wpisywać się w retro klimat. - U chłopców dominuje biel, szarość i czerń, u dziewcząt postawiłam na granat i złoto. I myślę, że to ta granatowa ściana stała się tłem, na którym widać ten wydumany przepych. Nieskromnie powiem, że udało mi się to pomieszczenie i uczniowie chwalą obydwie toalety - dodaje.

Dyrektor Kaernbach-Wojtaś podkreśla, że remont obydwu toalet pochłonął znacznie mniej środków, niż wszystkim się wydaje, prosi jednak, żeby nie podawać kwot, ale faktycznie jest to suma imponująco niska, jak za remont łazienki w bloku i to niewielkiej. - Duża tu zasługa rodziców, którzy załatwiali rabaty u dostawców i naszych konserwatorów, którzy wiele prac wykonali sami.

Jest jedna rzecz, która w męskiej toalecie w "Trójce" lada dzień się zmieni. - Zamontujemy przegrody między pisuarami. Żaden z mężczyzn, którzy mi doradzali, tego nie zasugerował, wczoraj pytałam uczniów, mówią, że ich brak nie stanowi problemu, ale tak na wszelki wypadek dołożymy je - zapowiada Magdalena Kaernbach-Wojtaś.

Szkoła to klimat i wspólnota

Pani dyrektor zauważa, że nagle szkoła, która może się poszczycić wybitnymi absolwentami i świetną atmosferą nauczania jest postrzegana tylko przez pryzmat nieszczęsnych toalet.
- Bardzo chwalę sobie, że stoję za sterem placówki bardzo inkluzywnej, w której uczniowie chcą przebywać, tworzyć, uczyć się. Zapraszamy ich do aranżowania wspólnej przestrzeni - przyznaje dyrektorka.

Zaznacza jednocześnie, że cała szkoła ma nieco inny wystrój niż ten, do którego przywykliśmy w polskich placówkach. - W niektórych klasach odsłoniliśmy oryginalne cegły, w innych uczniowie zrobili graffiti nawiązujące do tematyki sali. Jak logo Google w sali informatycznej, czy piękne liście w biologicznej. Żeby tworzyć przyjazną szkołę nie trzeba wiele, a jednak zawsze znajdzie się ktoś, kto wymyśli problem - zaznacza pani Magdalena.
Graffiti wykonane przez uczniów w sali informatycznej zabrzańskiego liceum.Fot. III LO w Zabrzu
Kobieta w czasie pandemii powiększyła teren zielony pod szkołą, wstawiła ławki, dosadziła nowe rośliny - Chcę, żeby dzieciom było u nas przyjemnie. Każdemu z nich. I to się w większości przypadków udaje. Od wczoraj dostaję mnóstwo dowodów sympatii i zapewnień, że nikt nie czuje się u nas dyskryminowany, zarówno od uczniów, jak i absolwentów. To chyba najlepsza recenzja.

Dyskryminacja? To nie u nas!

Pani dyrektor Magdalena Kaernbach-Wojtaś przyznaje, że najbardziej zabolały ją słowa o dyskryminacji, bo szkoła daleka jest od niej. - Skoro już wszyscy piszą o tych nieszczęsnych toaletach, to chciałabym wspomnieć o jeszcze jednej. Mamy przecież toaletę koedukacyjną, m.in. ze względu na uczniów, którzy nie chcą lub nie potrafią się określać. Też jest ładna.
Toaleta koedukacyjna, dla uczniów, którzy nie chcą się określać.Fot. III LO w Zabrzu
Jednak na szczęście to nie w toaletach młodzież spędza większość szkolnego dnia, ale w klasach, z nauczycielami, którzy zachęcają ich do wyrażania siebie. Artystycznie, naukowo. W "Trójce" każdy czuje się sobą, niezależnie od tego, czy chce zostać aktorem, grafikiem, prawnikiem czy lekarzem. Szkoła wspiera uczniów jednakowo, niezależnie od płci, poglądów i przekonań.

- Przyjazna atmosfera przyciąga do nas wielu chętnych, czasem żal, że nie możemy przyjąć wszystkich - mówi dyrektorka. - I wie pani, co jest przykre? Nawet nie chodzi o ten hejt, który na mnie skierowano, ale tyle mediów podłapało tę bzdurę z Facebooka, a tylko pani zadzwoniła zapytać, jak to jest naprawdę.