Reklama.
W jednej ze szkół w Gryficach (województwo zachodniopomorskie) doszło do niebywałego absurdu. Otóż dzieci, których posiłki finansowane są przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej jedzą z plastikowych talerzy. Dla odmiany uczniowie, których posiłki opłacają rodzice jedzą z tradycyjnej zastawy. Dyskryminacja? Owszem.
Zaplecze szkolnej stołówki jest zajęte przez ajenta, który przygotowuje posiłki opłacane przez rodziców. Stąd też wykonawca, który wygrał przetarg w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej musi dostarczać posiłki do placówki z zewnątrz. Podobno jest to jedyny możliwy sposób serwowania posiłków dzieciom z biedniejszych rodzin, ponieważ MOPS nie może zmusić wykonawcy, by ten dostarczał jedzenie na ceramicznych talerzach. Ponoć w przeprowadzanym przetargu firma sama mogła zadecydować w jakiej formie będzie serwować posiłki. Można więc mówić jedynie o wygodzie i oszczędnościach ze strony firmy.
Może zainteresować cię też: "Znak krzyża wykonała ze zbyt małą dbałością." Jedynka w imię wiary, czyli o katechezie w polskiej szkole
Ze względu na protesty rodziców i zainteresowanie mediów problem ma zostać rozwiązany z początkiem stycznia. Dyrekcja szkoły zapowiedziała, że dzieci będą traktowane jednakowo i wszystkie otrzymają posiłki na ceramicznych talerzach. Kuchnia w szkole ma zostać tak przeorganizowana, by znalazło się w niej miejsce dla jednego i drugiego ajenta.
Warto podkreślić, że taki podział na „lepszych i gorszych” miał wpływ na relacje między dziećmi. Pytamy: jak w ogóle dyrekcja mogła dopuścić do takiej sytuacji? Szkoła to ostatnie miejsce, w którym dzieci powinny mieć styczność z kategoryzacją i podziałem na biednych i bogatych. My, dorośli znowu pozwoliliśmy, by ucierpiały dzieci i ich godność.
Źródło: TVP Info