"Jak tak dalej będziesz postępować, to mój wnuk stanie się zniewieściały". Czy moja mama ma rację?
Coraz więcej rodziców świadomie nie wychowuje dzieci w stereotypowy sposób. Pozwalają im na ich indywidualny rozwój i zainteresowania, nawet jeśli idą "pod prąd” dotychczas akceptowalnych norm. Zdarza się jednak, że to, co nam wydaje się oczywiste, jest kompletnie niezrozumiałe dla starszych pokoleń.
- Coraz więcej rodziców ma świadomość, by nie wychowywać dzieci stereotypowo i nie wtłaczać ich w jakiekolwiek role.
- Czytelniczka pisze, że usłyszała od swojej mamy, że jej syn stanie się zniewieściały.
- Dziecko ma prawo dokonywać własnych wyborów, nie twórzmy sztucznych podziałów, że coś jest tylko dla chłopców lub dziewczynek.
"Jestem mamą 7-latka, z którym mam świetny kontakt. Od zawsze spędzaliśmy ze sobą dużo czasu i naprawdę lubimy to. Myślałam, że świetnie sprawdzam się w tej rodzicielskiej roli, ale moja mama postanowiła zasiać we mnie niepokój. Otóż oznajmiła mi ostatnio, że jak tak dalej będę postępować, to jej wnuk stanie się zniewieściały” – pisze Magda.
Lubi gotować, umie sprzątać
I dodaje, że obawy jej mamy biorą się stąd, że chłopiec lubi z mamą gotować, łatwo zachęcić go do sprzątania po sobie, chętnie spędza czas z koleżankami.
"Rzeczywiście, gdy tylko wchodzę do kuchni, syn często pyta: 'Co dziś gotujemy? Mogę ci pomóc?' Czy jest w tym coś złego? Wie też, że trzeba po sobie sprzątać, bo mieliśmy kiedyś kłótnię z tego powodu i wytłumaczyłam mu, że ja nie pełnię roli sprzątaczki w tym domu. A jeśli chodzi o koleżanki, to tak, dobrze się z dziewczynami dogaduje, nie każdy chłopak musi lubić piłkę nożną czy karate” – pisze Magda.
Przyznaje, że rozstała się z partnerem, tatą syna, ale to nie znaczy, że brakuje mu męskiego wzorca, jak sugeruje jej mama.
"Nie mamy opieki naprzemiennej, ale mieszkamy blisko siebie i jesteśmy w dobrych relacjach, więc syn widuje swojego tatę kilka razy w tygodniu i spędza z nim co drugi weekend. Ale on też nie wychowuje go stereotypowo: nie uważa, że chłopak powinien interesować się np. sportem, a nie baletem” – pisze Magda.
Po co to etykietowanie?
Słowa jej mamy zasiały w niej jednak ziarno niepokoju, bo boi się, że tym samym przezwiskiem "zniewieściały” zacznie go określać nie tylko babcia, ale też koledzy.
"Uważam, że fajnie, gdy mężczyzna potrafi gotować. Albo mam nie uczyć syna sprzątać po sobie? Byłoby mi wstyd, gdyby ktoś po nim zbierał jego brudne skarpety czy koszulki. Nie chcę też ingerować w jego przyjaźnie i zainteresowania, przecież on wie najlepiej w czyim towarzystwie czuje się komfortowo i co sprawia mu radość. Dla mnie nie jest zniewieściały, ale nie ukrywam, że jako mama boję się takiego etykietowania dzieci” – dodaje Magda.
Może cię zainteresować także: "Kult urody może zniszczyć nawet przedszkolaka". Długie włosy u chłopca to przekleństwo?