Przed 1. dniem w ławkach uczniowie pełni obaw: "Mogę wracać do szkoły, ale żeby nie było przerw"

Karolina Stępniewska
Nowy rok szkolny oficjalnie rozpoczęty. Jutro zasiądą w szkolnych ławkach i pozostaną tam przez… no właśnie, jak długo? 10 miesięcy, jak chciałaby większość z nich? Pytamy uczniów o to, jakie emocje towarzyszą im w związku z powrotem do szkoły. Dominują zagubienie, zobojętnienie, trochę radości, więcej lęku.
Rozpoczęcie roku szkolnego w czasie pandemii. Bez maseczki ani rusz. LUKASZ SZELAG/REPORTER
Michał bardzo cieszy się z powrotu do nauczania stacjonarnego. W tym roku czeka go egzamin ósmoklasisty, więc poprzeczkę stawia sobie wysoko. Jak mówi jego mama, ma “syndrom nadrabiania zdalnego”: “Planuje zajęcia z rysunku, matematyki, angielskiego, akademii nauki i tenis stołowy”.

Marianna też się cieszy, ale z innego powodu: “Generalnie cieszę się na powrót, bo nie będę ciągle z moją siostrą i będzie normalnie”, co wiele mówi o nauce i życiu w czasie pandemii, zamknięciu w czterech ścianach z domownikami, bez chwili przerwy na oddech.

Stres bez końca


Nie wszystkie dzieci jednak odczuwają radość. Kinga, która właśnie rozpoczyna szkołę średnią, czuje strach. “Boję się ludzi, po prostu się przy nich bardzo denerwuję”. Nie ona jedna. Przedłużająca się nauka zdalna w poprzednich latach odcisnęła swoje piętno na wielu uczniach.


Monika idzie do drugiej klasy liceum i mówi wprost: “Nie chcę wracać do szkoły po wakacjach. Nie cieszę się w ogóle z powrotu i wolałabym nadal uczyć się zdalnie. Pierwszy rok zdalnie nie był najlepszy, jeśli chodzi o relacje z uczniami i nauczycielami, ale i tak łatwiej mi się uczy samej niż w szkole”.

Gabinety pełne emocji


Anna Górska, psycholożka szkolna ze szkoły podstawowej w Olsztynie mówi, że do jej gabinetu przychodzą dzieci z bardzo różnymi emocjami. “Część nastolatków bardzo obawia się powrotu do szkoły - szczególnie te dzieci, które miały trudności w relacjach. Jeden z nastolatków powiedział mi, że był wdzięczny za pandemię, bo mógł się schować za maseczką i pod kapturem albo pod avatarem na teamsie. Boi się szkoły, przerw, kontaktów”.

Wyjście z bezpiecznego schronienia musi generować lęk. “Pandemia ułatwiła unikanie, a unikanie to woda na młyn w lękach społecznych. Im bardziej unikam, tym większą ulgę czuję, że unikam i tym bardziej chcę unikać dalej” - wyjaśnia Górska. W gabinecie spotyka dzieci przeżywające bardzo mieszane uczucia. Dużo jest fobii społecznej. Jedna z uczennic tak boi się kontaktu z innymi ludźmi, że stwierdziła wprost: "mogę wracać do szkoły, ale żeby nie było przerw".

Nic nie umiem, boję się


Powrotu do szkoły boi się też Tymek, szóstoklasista. “Nic nie umiem z hiszpańskiego i geometrii. Kompletnie nic nie pamiętam. Chciałem się tego uczyć w wakacje, ale rodzice mi nie pozwolili. Kazali mi odpoczywać. Teraz bardzo się boję, że nauczyciele będą pytać i okaże się, że nic nie umiem z piątej klasy”.

Kinga też odczuwa stres, że w nowej szkole wyjdą na jaw jej braki w wiedzy. Mówi, że nie umiała się zmusić do nauki w domu, bo cały czas w nim siedziała, a nawet jeśli się czegoś nauczyła, szybko zapominała. Nie wie, czego spodziewać się po nauczycielach i boi się kompromitacji.

Na zdalnej nie ma nauki


O tym, że trudno nauczyć się czegoś podczas nauki zdalnej mówią też inni uczniowie. Michał nie ma wątpliwości: bardzo nie chce uczyć się zdalnie. Mówi, że było to dla niego nieefektywne Lubi uczyć się w kontakcie bezpośrednim z nauczycielem: “Wielu nauczycieli nie umiało stworzyć atmosfery nauki i odlatywałem myślami. W szkole wszystko zapamiętuję z lekcji, a na zdalnym wiele traciłem”.

Podobnie widzi to Borys, także ósmoklasista: “Naprawdę mam nadzieję, że będzie nauczanie stacjonarne, bo będą egzaminy, a na zdalnym nauka mi nie idzie jakoś bardzo”. Iga, która ukończyła właśnie trzecią klasę liceum, uważa, że lata pandemii, jeśli chodzi o naukę, są stracone: “lekcje zdalne nawet w połowie nie są tak efektywne jak zwykłe, a sprawdziany i kartkówki nie mają totalnie sensu, w żadnej formie. Dużo lepszym pomysłem jest odpuszczenie sprawdzianów i wprowadzenie dużo pracy w parach/grupach i z tego stawianie ocen. To u nas się sprawdzało” - mówi.

Co od jutra?


Franek chce wrócić do szkoły: “Cieszę się w sumie, że będę miał jakieś obowiązki, będę miał coś do roboty w ciągu dnia i nie będę tak siedział bez celu. Cieszę się, że będę się widział z moją klasą, z jakimiś ludźmi w prawdziwym życiu, a nie tylko z bezcielesnymi głosami w moim komputerze.”

Marianna też mówi, że raczej się cieszy, ale ma mieszane uczucia. “Denerwuję się i boję, że będzie trudniej niż na zdalnej i trzeba będzie wstawać o 7.00 a nie o 7.55. I że będę musiała spędzać też czas z osobami, których nie lubię. Bo tak miałam kontakt, z kim chciałam, a na zdalnej wiele osób się nie odzywało i ich nawet nie widziałam”.

Iga twierdzi, że w związku z powrotem do szkoły czuje się tak samo jak przed pandemią, czyli jednocześnie cieszy się i stresuje. “Mam nadzieję, że ten rok będzie zwykły i nie będziemy uczyć się zdalnie, bo prawdę powiedziawszy, jak tak będzie, to nie będę mieć motywacji już w ogóle. I tego się bardzo obawiam” - mówi.

Kinga za to dobrze wie, czego oczekuje od tego roku szkolnego: ”Chciałabym, żeby powrót we wrześniu był spokojny, a cały rok bez nauki zdalnej, nawet jeśli byłyby duże zarażenia”.

Najlepsza to jest hybryda?


Większość uczniów, z którymi rozmawiam, zgodnie mówi, że nie chcieliby uczyć się już zdalnie. Chociaż pojawiają się nieśmiałe marzenia o nauce hybrydowej: “Zdalne miały dużo minusów, ale też dużo plusów. Gdyby było trochę hybrydowo, to by było lepiej, bo byłby odpoczynek” - wyjaśnia Marianna.
Podobnie myślą dzieci Agi: “Obydwoje są ogromnymi zwolennikami hybrydy, ale jeśli nie hybryda, to Franek wolałby stacjonarnie w szkole przez 100%, a Zosia 100% w domu”.

Co to będzie, co to będzie?


Anna Górska uważa, że pierwsze dni września powinny być czasem na oswojenie się z powrotem do szkoły. ”To też spore wyzwanie dla wychowawców, by pomóc w stworzeniu bezpieczeństwa w szkole. Takiego, by uczniowie rzeczywiście powiedzieli, z czym do szkoły przyszli. Oczywiście, gdy lęk u dziecka jest duży, warto szukać specjalisty, bo w tej sytuacji dziecko raczej nie otworzy się na forum. Potrzebuje przegadania tego w bezpiecznej atmosferze” - wyjaśnia.

Dla rodziców i nauczycieli ma jedną radę: nie minimalizować emocji dziecka.
“Przed kilkoma dniami miałam taką sytuację: przyszła do mnie nastolatka z klasy 8 w stanach lękowych i depresji, a jej mama była bardzo zlękniona, że córka miałaby opuścić pierwsze dni szkoły. Zawsze podkreślam, że najpierw zdrowie psychiczne, potem oceny i szkoła”. Warto to wziąć sobie do serca.