"Geje to pedofile, kobiety mordują dzieci". Pokażę wam, jak TVP wyprało mózg mojej babci

Agnieszka Miastowska
– Powinny być dla nich osobne szkoły, oni przecież nie mogą chodzić do szkoły z normalnymi dziećmi – tłumaczy mi babcia, ale zupełnie nie wiem, o kim mowa, bo wyłączyłam się na chwilę słuchając jej monologów o chorobach i lekach. – Kto? – pytam zdziwiona. – Geje, pedofile! Przecież oni mogą coś zrobić tym normalnym uczniom. Dla takich LGBT powinny być osobne zamknięte szkoły! – krzyczy. A mnie po prostu mrozi. Tak TVP wyprało mózg mojej babci.
Telewizja TVP wyprała mózg mojej babci. Słucham, że geje to pedofile Marek BAZAK/East News

Jak TVP wyprało mózg mojej babci

Żeby być szczerą, muszę powiedzieć, że moja babcia nigdy nie znała się na polityce, a jej zainteresowanie tym, co dzieje się na świecie, nie wybiegało poza cowieczorne oglądanie serwisów informacyjnych.
Kiedyś były to "Fakty" i "Wydarzenia", w ostatnich latach coraz częściej jednak "Wiadomości", a ostatnio mam wrażenie, że moja babcia nie przełącza kanałów z TVP, chyba że na te w stylu Telezakupów Mango.


Tak czy owak babcia lubowała się w oglądaniu wieczornych dzienników, wtedy także zamieniała się w polityczną komentatorkę, ale o samych politykach niezależnie od partii miała dość jednoznaczne zdanie. "Ten to nakradł, ten jeszcze bardziej nakradł, ten to nawet po twarzy widać nieuczciwy, temu zależy tylko na pieniądzach". Z zasady nie ufała rządzącym.

A poglądy polityczne? Trudno powiedzieć, babcia nie miała poglądów politycznych, babcia miała zdanie na konkretne tematy, w których totalny konserwatyzm mieszał się ze zrozumieniem, czasem wymuszonym przez sytuację, czasem usprawiedliwionym osobą, z którą rozmawia.

Dlatego nie raz przekonywała mnie do tego, że ślub kościelny jest konieczny, a wspólne mieszkanie z chłopakiem to hańba, by po moich wyjaśnieniach uznać, że właściwie cywilny wystarczy, a życie razem pozwoli się lepiej poznać.

Babcia lubiła wiedzieć, czy moje koleżanki mają jakiegoś "kawalera", a koledzy "pannę na oku". Gdy poznała jednego z moich przyjaciół, pytała później, czy ten ma już jakąś dziewczynę. Szymon nie miał dziewczyny, ale miał chłopaka, czego nie omieszkałam powiedzieć babci, z którą nigdy wcześniej nie podejmowałam takich tematów.

80-letnia staruszka ku mojemu zaskoczeniu przyjęła to do wiadomości z pełnym zrozumieniem, pytając, ile są razem i czy to fajny chłopak. Byłam z babci dumna. Ta sama kobieta kilka lat później z zaciekłością tłumaczy mi, że geje gwałcą dzieci i należy ich odizolować od normalnego społeczeństwa. Babcia przeszła już kurs nienawiści prowadzony od kilku lat na antenie TVP i jestem pewna, że otrzymałaby od nich ocenę celującą.

Tęczowa zaraza

Babcia, która zawsze była empatyczna i wrażliwa na krzywdę innych, już parę lat temu zaczęła podejrzanie często mówić o różnych grupach społecznych z pogardą. Całe życie namawiała mnie do tego, żebym została nauczycielką, bo to taki szanowany zawód. Przy okazji strajku nauczycieli, czy raczej oglądaniu relacji z niego w "Wiadomościach", zaczęła zupełnie zmieniać zdanie.

– Ci nauczyciele są tak pazerni na pieniądze, minister mówił, że dostali już kilka podwyżek, a oni chcą kolejną!? Potrącą im z pensji i będą mieli za swoje – wygrażała.

Tłumaczyłam babci, że nauczyciele żadnych podwyżek nie dostali, a był to czas, w którym sama robiłam praktyki w szkole, chodziłam na protesty i dokładnie znałam sytuację pedagogów i to z pierwszej ręki. Tłumaczenia na nic się nie zdały.

– To może u ciebie, ale tak mówią w telewizji, tak powiedział minister, tam nie oszukują – powtarzała dalej przekonana, że medium, które ogląda od kilkudziesięciu lat, nie sposób nie ufać.

Jednak najbardziej niepokojące zachowania zaczęły się u niej po nagonce na osoby LGBT, którą TVP z lubością uprawiało całymi miesiącami i do której zresztą wraca przy każdej nadążającej się okazji. Słowa o tęczowej zarazie tak bardzo zaszyły się w świadomości babci, że zaczęła mówić o homoseksualizmie jak o chorobie.

– Gdyby oni jeszcze robili to w domu i się do tego nie przyznawali, ale oni chcą adoptować dzieci! A wiadomo, że takie dziecko też będzie gejem, oni chcą dla siebie więcej przywilejów, żeby było ich więcej – tłumaczyła, a ja starałam się w miarę cierpliwości tłumaczyć, że adopcja nawet nie jest tematem, który ktoś rozważa na poważnie.

Babcia po chwili rozmowy wydawała się rozumieć, że to, co mówi jest krzywdzące, ja powoływałam się na Szymona i tłumaczyłam, że przecież to zwyczajne osoby. Działało, ale na chwilę. Punkt 19:30 babcia aplikowała sobie kolejną dawkę telewizyjnej ideologicznej papki.

Feministki chcą zabijać dzieci

Kolejna wizyta u babci przypadła na czas wałkowania w telewizji tematu zakazu aborcji, czarnych protestów, ale także homoseksualizmu, bo to w końcu ulubione trio Telewizji Polskiej. Materiał, z którego da się wycisnąć maksimum jadu i zaaplikować go w odbiorców naiwnych, nieświadomych, opierających swoje zaufanie na latach oglądania Telewizji Polskiej – jak moja babcia i tysiące polskich emerytów.

Oczywiście podziałało. Zmroziła mnie rozmowa, którą babcia zaczęła sama. – Powinny być dla nich osobne szkoły, oni przecież nie mogą chodzić do szkoły z normalnymi dziećmi! – tłumaczyła mi babcia, ale zupełnie nie wiem, o kim mowa, bo wyłączyłam się na chwilę, słuchając jej monologów o chorobach i lekach.

– Kto? – pytam zdziwiona. – Geje, pedofile! Przecież oni mogą coś zrobić tym normalnym uczniom. Dla takich LGBT powinny być osobne zamknięte szkoły! – stwierdziła. Zmroziło mnie zupełnie.

– Normalnym? A oni są nienormalni? Mają być zamknięci w ośrodku, jakby byli chorzy? – spytałam.

– Oni mogą w każdej chwili zrobić krzywdę tym dzieciom, na lekcji nie będą mogli się skupić, bo, bo... będą myśleć tylko o tym, co z nimi zrobić – wyjaśniła, a mi zrobiło się niedobrze. Dokładnie wiem, co miała na myśli. Słowo gej stało się dla babci synonimem słowa pedofil. Zwierzęcia czyhającego na ofiarę, którą jest niewinne dziecko.

Świat jak z TVP

Tyle słuchała o tęczowej zarazie, krzywdzeniu dzieci, przymusowej adopcji przez pary homoseksualne, że świat, na który jeszcze jakiś czas temu patrzyła z otwartością, stał się wylęgarnią ludzi, którzy tylko czają się na każdym kroku, żeby skrzywdzić emerytów, dzieci, kobiety, Polaków.

Babcia, która nie miała już pojęcia, że chodzę na czarne protesty, zaczęła mówić o wariatkach, które chcą zabijać dzieci, które atakują policjantów, rzucają się na polityków, które "najlepiej byłoby rozgonić pałami i po problemie". Ostatnio zadzwoniła do mnie mówiąc, że Polska nie może wpuścić do siebie imigrantów z Białorusi. Być może umrą na granicy, ale przecież są chorzy, niezaszczepieni, przenoszą Covid-19 i inne obrzydliwe choroby...

Boję się, co będzie kolejne, dowiem się po wieczornym wydaniu "Wiadomości". Z jednej strony mam babci dość, bo rozmowy z nią to słuchanie monologów pełnych jadu, dyskusja z nią to walka z wiatrakami. A po ludzku zwyczajnie mi jej szkoda, że naprawdę uwierzyła w świat jak z TVP.