"Nie widzisz q@@a, że tu dzieci się bawią?!". Historia parkowa przekracza granice absurdu

Magdalena Konczal
Konflikty między właścicielami psów a rodzicami zna chyba każdy z nas. Zwierzęta lepiej trzymać z dala od placów zabaw i innych miejsc, w których często pojawią się dzieci. Inaczej można narazić się na sąsiedzką kłótnię. Jednak finał poniższej historii jest po prostu rozbrajający i daje do myślenia.
Kobieta wyszła z psem na spacer. Spotkała się z wyzwiskami i obelgami Wikimedia

Dziecko na "placu zabaw" i oburzeni rodzice

Jedna z internautek na Facebooku opisała sytuację, która jednocześnie was zszokuje i rozbawi. Kobieta wyszła na spacer ze swoim psem, kiedy nagle usłyszała przekleństwa rodziców i – łagodnie mówiąc – słowa dezaprobaty w swoich kierunku. Matka małego dziecka wyrzucała jej, że to miejsce, w którym bawią się dzieci.
Padały mocne słowa, by nie wpuszczać psów na plac zabaw, bo przecież maluchy nie będą mogły się swobodnie bawić, jak "pies tu nasra". Całej wypowiedzi rodziców towarzyszyły obelgi w stronę właścicielki czworonoga.
zrzut ekranu
zrzut ekranu
Tymczasem autorka opowieści odpowiadała ze spokojem, że widzi bawiące się tutaj dziecko i wystarczy spojrzeć na obrazek, jeśli nie umie się czytać. Kiedy do rodziców już nic nie docierało, kobieta postanowiła wyjaśnić, o co chodzi.

Zabawny finał historii

Wówczas właścicielka futrzaka wyjaśniła zdenerwowanym rodzicom, że, tak jak wskazuje nazwa, miejsce, w którym się znajdują, nie jest placem zabaw dla dzieci, ale wybiegiem dla psów. Para spojrzała na napis, a także na obrazki i oniemiała.


Zabierając dziecko, które miało "brudne rączki", bez słowa: "przepraszam" wyniosła się z rzekomego placu zabaw. Całą historię autorka podsumowała spostrzeżeniem: "Myślałam, że wiele widziałam, ale koniec końców żal mi tego dziecka".