"Nasza kolba jak halny, wzmaga popęd seksualny". Festiwal żenady i seksizmu nad Bałtykiem trwa

Agnieszka Miastowska
"Nasza kolba jak wiatr halny, wzmaga popęd seksualny", "nawet babcia, gdy nie chciała, zjadła kolbę i już dała". Pan spacerujący z torbą pełną przekąsek po bałtyckiej plaży nie przebiera w słowach. Nawet odpoczywając nad morzem, muszę słuchać seksistowkich tekstów. Słuchają tego także dzieci, przed którymi najpierw ukrywamy, że słowo "seks" w ogóle istnieje, by potem seksualne treści atakowały je z każdej strony. Bo to przecież takie zabawne, prawda?
Sprzedawcy nad Bałtykiem używają seksistowskich sloganów. Słyszą to dzieci Agencja Gazeta

Kukurydza nad Bałtykiem

Środek lata, pełne słońce i całkiem ciepły Bałtyk (co przecież zdarza się raz w roku, więc należy to docenić!) – brzmi jak wakacyjna sielanka. Do tego sprzedawca kukurydzy, lodów czy piwa, który przechadza się po plaży, wykrzykując coraz wymyślniejsze slogany.
Dla wielu osób obraz nostalgiczny, bo przywodzący na myśl wspomnienia z dziecięcych wakacji i smak lodów bambino i świeżych jagodzianek, które u tego pana można było kupić. Dla innych irytujący, ale niegroźny przerywnik w odpoczynku, bo okrzyk "gotowana kukurydza, piwo!" jest tak głośny, że zbudzi z wakacyjnej drzemki nawet największego śpiocha. Nawet takiego już po piwku.


Szkoda tylko, że sprzedawcy bywają w swoich pomysłach tak odważni, że namawianie do kupienia kukurydzy czy loda zmienia się w festiwal seksualnych anegdot zawartych w sloganach.

Leżę na plaży i czuję się jak na urodzinach cioci, na których wujek Janusz musi wygłosić swoje seksistowskie mądrości w stylu "jak żonka symuluje ból głowy, żeby się wykręcić, to powiedz, że lekarstwo masz w spodniach, he he".

Sprzedawcy przekrzykują się, obiecując, że ich kolba to lek na potencję, a mi robi się niedobrze. Nie jestem zgorszona, ale to po prostu głupie, a tego wszystkiego słuchają dzieci.

Seksualizacja dzieci

Lubimy sobie pogadać o seksualizacji dzieci. Jakaś mama seksualizuje córkę, bo założyła jej krótką sukieneczkę, te nastolatki się seksualizują, bo zaczynają malować usta do szkoły!

Tak jakby seksualizacja była grzechem dzieci przeciwko dzieciom przeciwnej płci lub dorosłym. Seksualizacja dziecka w rzeczywistości oznacza, że patrzymy na dziecko jako na bodziec seksualny. Często używamy tego terminu mając na myśli nauczanie dziecka na temat seksu, wkładanie w seksualne ramy, gdy jest na to za wcześnie.

Boimy się, że dzieci zbyt wcześnie zaczną edukację seksualną, wielu rodziców nie rozmawia o seksie z nastolatkami, a co dopiero z maluchami, jednocześnie nie przeszkadza nam, że dzieci podsłuchują dorosłe rozmowy na te tematy i śmieją się z zakłopotaniem z tekstów, które mogą usłyszeć chociażby na plaży.

A w ciągu kilku godzin opalania usłyszałam chociażby kilka takich kwiatków: Niektórzy rodzice z zażenowaniem przyglądali się sprzedawcy i zagadywali dzieci, by uniknąć potem ich niewygodnych pytań. Inni wydawali się rozbawieni, a na pytania podekscytowanych ich reakcją dzieci odpowiadali: "nie interesuj się".

Rozmawiam o tym ze znajomymi rodzicami, a ci przekonują, że dzieci nawet nie rozumiały, o co chodzi. Seksuolodzy dziecięcy podkreślają jednak, że dzieci słyszą i rozumieją więcej, niż nam się wydaje, szczególnie w kontekście tematów, które odczuwają przez nas jako zakazane. Pamiętają potem, że seks to temat wstydliwy, zabawny, na który można żartować i śmiać się z zażenowaniem, ale na pewno nie zaczynać go bez powodu.

Im sprośniejszy okrzyk – tym więcej klientów

Jednak winni nie są tylko sprzedawcy, którzy wprost przyznają, że seks jest dźwignią reklamy, bo im sprośniejszy okrzyk – tym więcej klientów. Ludzi po prostu bawią sprośne hasła.

I o ile poczucie humoru czy dystans to indywidualna kwestia, o tyle nie każdy musi słuchać żarcików, które w dużej mierze bawią, bo pozwalają mówić o "temacie zakazanym" w formie żartu, czyli o seksie bez tabu.

A może wystarczyłoby zacząć mówić o nim wprost, tak by nie mógł być już wykorzystywany jako chamskie narzędzie reklamowe? Także z dziećmi, by ich pierwsza lekcja edukacji seksualnej nie odbyła się na plaży czy w toku rozmowy dorosłych zafascynowanych sprośnymi żartami.