To, co usłyszałam wstrząsnęło mną. Bałagan nie sprawia, że jestem złą mamą

Iza Orlicz
Współczesne macierzyństwo nie jest łatwe. Zwykle łączymy kilka ról: bycie mamą, partnerką, pracownikiem, córką, staramy się jak najlepiej wywiązywać z naszych domowych i zawodowych obowiązków. I choć tyle się mówi, by przestać wywierać presję na kobiety, to zawsze i tak znajdzie się osoba, która powie ci, że nie dajesz rady.
Czy bałagan definiuje jaką jesteś mamą? pixabay


"Jestem mamą samotnie wychowującą 5-letnią córkę. Mój dzień jest wypełniony, co do minuty: zawożę córkę do przedszkola, jadę do pracy, potem robię zakupy, gotuję, spędzam czas z dzieckiem na placu zabaw. Zawsze uważałam, że radzę sobie całkiem nieźle, ale ostatnio usłyszałam słowa, które mną naprawdę wstrząsnęły. I to od własnej matki” – pisze Magda.


Usłyszałam, że mam syf


Przyznaje, że czasem może liczyć na jej pomoc w opiece nad córką, stara się jednak tego nie nadużywać, bo jej mama nadal jest czynna zawodowo. Zwykle wozi dziecko do babci, ale ostatnio kilka razy zdarzyło się na odwrót.

"Widziałam, że coś jej nie pasuje, znam te miny mojej mamy. Nic nie powie, ale w powietrzu robi się gęsta atmosfera. W końcu nie wytrzymała i nie kryjąc swojej odrazy powiedziała, że mam 'totalny syf'.

Zapytała, czy w ogóle tu sprzątam i jak w takich warunkach mogę wychowywać dziecko. Usłyszałam, że powinnam w końcu dorosnąć i wziąć odpowiedzialność za siebie i dziecko” – pisze Magda. Przyznaje, że nawet nie poczuła złości czy gniewu, tylko bezsilność.

"Tak, czasem nie zdążę włożyć naczyń do zmywarki, niektóre rzeczy moje i córki wiszą na krzesłach, a w łazience umywalka nie lśni śnieżnobiałą czystością. Co więcej, zdaję sobie z tego sprawę, ale naprawdę, gdy mam ważniejsze rodzicielskie czy zawodowe sprawy na głowie, sprzątanie spada na dalszy plan.

Wstydzę się czasem tego, że w moim domu nie ma idealnego porządku, ale czy to sprawia, że jestem złą mamą? Czy nieporządek oznacza, że sobie nie radzę i zawodzę?” – pisze Magda.

Jestem dobrą mamą


Uważa, że i tak żyje pod ciągłą presją, bo macierzyństwo stawia przed nią wiele wyzwań. Gdy ma do wyboru, czy poczytać córce książkę, czy wyszorować wannę – zawsze wybiera tę pierwszą opcję.

"Nie chcę być oceniana przez pryzmat posprzątanego lub nieposprzątanego mieszkania. Czy to, że nie wstawię jednego prania na czas lub nie umyję raz dziennie podłogi, mam to traktować jako moją życiową porażkę? Nie chcę też udawać przed moją córką – nie jestem perfekcyjna, czasem nie mam siły sprzątać, ale uczę ją życzliwości i empatii, a to jest ważniejsze niż nieskazitelnie czysty zlew” – dodaje Magda.