Teściowa przyjeżdża i się rządzi. Co robić - przeczekać czy interweniować?

List do redakcji
Odwiedziny dziadków to zwykle radość dla wnuków, nie zawsze jednak komfortowa sytuacja dla dorosłych, którzy nie są przyzwyczajeni do mieszkania pod jednym dachem. Co zrobić, gdy teściowa zaczyna się czuć za bardzo jak u siebie w domu – przeczekać czy interweniować?
Co zrobić, gdy teściowa za bardzo rządzi się w naszym domu? 123rf.com


"Moja teściowa mieszka 300 km od nas, nie odwiedza nas zbyt często. Przyjeżdża zwykle w wakacje, na dłużej – trzy, czasem cztery tygodnie, by pomóc w opiece nad dziećmi.

Z jednej strony jestem jej wdzięczna, bo naprawdę nie mielibyśmy co zrobić z dziewczynkami, z drugiej już mniej więcej po trzech dniach mam dość jej pobytu u nas” – pisze mama 3-letniej Zosi i 2-letniej Hani.


Przestawia wszystko w kuchni


Przyznaje, że lubi swoją teściową, bo to całkiem nowoczesna kobieta, z którą można porozmawiać na różne tematy. Nie wtrąca się też do wychowywania dzieci, za to lubi rządzić domem.

"Gdy przyjeżdża, to zawsze gotuje, bo twierdzi, że po co mamy tracić czas na przygotowanie obiadów, skoro ona lubi to robić. To miłe, niestety wiąże się z tym, że wszystko przestawia mi w kuchni, by "mieć pod ręką”.

Garnki i sztućce wkłada w inne miejsce, by było tak samo jak u niej w domu. Nic nie mogę znaleźć. Zresztą nie dotyczy to tylko kuchni, bo gdy zaczyna sprzątać, to przenosi wszystko tam, gdzie sama uważa za stosowne. To jest naprawdę męczące” – pisze mama Zosi i Hani.

Dodaje, że nie chce zwracać teściowej uwagi, bo jest gościem w ich domu, z drugiej strony przez cały jej pobyt to raczej ona czuje się jak gość.

Czy powinnam z nią porozmawiać?


"Decyduje nie tylko o tym, co będziemy jeść, o której godzinie, ale też bez pytania wstawia pranie, odkurza, biega wciąż ze ścierką od kurzu. Gdy mówię jej, że ja to wszystko zrobię, to macha tylko ręką.

Zarządza nami, jakbyśmy wszyscy byli dziećmi. Wolałabym, żeby ograniczyła się do zabawy z dziewczynkami, bo przyjeżdża tak naprawdę do nich, tymczasem wszyscy musimy się podporządkować jej rządom” – pisze mama Zosi i Hani. Zastanawia się, czy porozmawiać z teściową na ten temat.

"Może ktoś uzna, że jestem przewrażliwiona, ale naprawdę mi to przeszkadza. Chyba nikt nie lubi jak ktoś rządzi w jego własnym domu. Rozumiem, że robi to w dobrej wierze, ale jednak nie zna umiaru, niczego ze mną nie konsultuje.

Powiedziałabym jej o tym, ale nie chcę psuć atmosfery. Pewnie obraziłaby się. Może lepiej więc nie interweniować, zacisnąć zęby i po prostu przeczekać?” – pisze mama Zosi i Hani.