Główne wydatki idą na dzieci, oszczędzam na sobie. Mąż uważa, że i tak wydaję za dużo

List do redakcji
Wiele par przyznaje, że kwestie finansowe to częsty powód konfliktów w związku. Bez względu na to, czy macie oddzielne konta, czy wspólny rodzinny budżet możecie mieć różne podejście do pieniędzy i wydatków. Kto w tym sporze ma rację?
Ile kosztuje utrzymanie 4-osobowej rodziny? 123rf.com


"Mamy dwójkę dzieci: 3,5-letniej córkę, która chodzi do przedszkola i 14-miesięcznego syna, z którym na razie jestem w domu i chciałabym opiekować się nim sama jeszcze co najmniej kilka miesięcy. Niestety nie wiem, czy będzie to możliwe, bo większość moich kłótni z partnerem dotyczy pieniędzy” – pisze Anna.

Żyjemy oszczędnie


Przyznaje, że to partner utrzymuje obecnie ich rodzinę, bo jej zasiłek macierzyński skończył się dwa miesiące temu, teraz jest na bezpłatnym urlopie wychowawczym. Mają wspólne konto – on opłaca rachunki, ona zajmuje się codziennymi wydatkami na życie.


"Partner dobrze zarabia, wydawałoby się, że wszystko powinno być w porządku. Ale od pewnego czasu wciąż zwraca mi uwagę, że za dużo wydaję. Na początku pomyślałam, że może rzeczywiście nie pilnuję budżetu, a potem pewnego wieczora usiadłam, wszystko zliczyłam i wyszło mi, że naprawdę żyjemy oszczędnie” – pisze Anna.

Przyznaje, że już niejednokrotnie dochodziło między nimi na tym tle do kłótni, bo on powtarza swoje: "Za dużo wydajesz pieniędzy, więcej oszczędzaj”, a ona próbuje uzmysłowić mu, że nie zdaje sobie sprawy, ile wszystko kosztuje.

On nie wie, ile wszystko kosztuje


"Mleko modyfikowane, pieluszki jednorazowe, codzienne jedzenie, bo gotuję dla dzieci. Mięso kupuję dobre jakościowo, nie będę na tym oszczędzać. Trochę pieniędzy idzie na ubranka dla dzieci czy buty, bo ze wszystkiego szybko wyrastają. Czasem kupuję dzieciom jaką zabawkę.

Jesteśmy czteroosobową rodziną, naprawdę wydatków jest sporo” - pisze Anna i dodaje, że rozmawiała z koleżankami, które podobnie jak ona mają dwójkę dzieci i 2-2,5 tys. miesięcznie to minimum, które wydają na życie.

"Ceny idą w górę, a mój partner zachowuje się, jakby kompletnie nie zdawał sobie z tego sprawy” – dodaje Anna i przyznaje, że ta sytuacja zaczyna być dla niej niekomfortowa.

"Coraz częściej czuję, jakbym wydawała nie swoje pieniądze. A przecież tak się umówiliśmy: on zarabia, ja zostaję tymczasem w domu, bo synek szybko łapie infekcje i nie ma sensu posyłać go w tym momencie do żłobka. Jednak ciągłe spory w kwestii pieniędzy spowodowały, że boję się kupić cokolwiek dla siebie, by znów nie zostać posądzona o to, że wydaję za dużo” – pisze Anna.