Ktoś z was korzystał z tego gadżetu? Uwaga, skutki mogą być tragiczne!

Marta Lewandowska
Wakacyjne wojaże czas zacząć. Wielu rodziców mając świadomość, że dzieci w samochodzie się nudzą, decyduje się na nocne podróże, żeby maluch przespał przynajmniej część drogi. Ale co zrobić z kiwającą w czasie snu główką? Przecież dziecku jest niewygodnie. Szukając rozwiązań, trafiamy na gadżet, który, choć wygląda niewinnie, w czasie stłuczki może zabić dziecko.
Opaski podtrzymujące głowę dziecka nie są potrzebne w dobrze dobranym foteliku. Fot. Screen Aliexpress.com

Azjatycka giełda różności

Są portale sprzedażowe, na których można znaleźć wszystko i to dosłownie za kilka złotych. Jednak warto pamiętać, że nie wszystko, co ludzie polecają w internecie, jest bezpieczne, nawet jeśli "kuzynka ma od pięciu lat i jest bardzo zadowolona". Wśród rad, co zrobić, żeby dziecku nie opadała główka w foteliku, nieomal za każdym razem pojawia się temat opasek podtrzymujących.

Trudno ten wynalazek opisać słowami. Często jest to po prostu kawałek materiału z gumką, którą zaczepia się na parciu fotelika, a kiedy dziecko zaśnie, zakłada mu się to na czoło. Istnieją też formy bardziej złożone, które zastępują zagłówek. Jednak wszystkie mają ten sam cel trzymać głowę dziecka za czoło przy foteliku. Straszne? Owszem. A do tego bardzo niebezpieczne.

Przepis na tragedię

Dziecko, którego głowę trzyma taka opaska, jeśli dojdzie do stłuczki, nie mówiąc o zderzeniu czołowym, ma niewielkie szanse na wyjście ze zdarzenia bez szwanku. Jeśli opaska jest zapięta zbyt luźno, zsunie się na szyję, kiedy auto gwałtownie zahamuje, głowa poleci do przodu, a krtań przytrzymana materiałem może ulec zmiażdżeniu. W efekcie - dziecko się udusi. Jednak ciasne zapięcie opaski wcale nie jest lepsze.


Wyobraź sobie, że dziecko ma przymocowaną głowę na wysokości czoła i zapięte pasy. W wyniku uderzenia czy hamowania czujesz przecież siłę, która pcha cię do przodu. Większość ciała dziecka też zostanie wyrzucona, poza głową, która ciasno przylega do fotelika. Kręgi szyjne kilkulatka są bez szans w starciu z takimi siłami.
Używanie takiej opaski, to wielki błąd, który może wiele kosztować.Fot. Screen Aliexpress.com
Chcesz zamówić taką opaskę? A może już ją masz. Zapomnij o tym wynalazku. Uduszenie, przerwanie rdzenia kręgowego - to skutki używania takich gadżetów.

Głowa musi być ustabilizowana

Jak tłumaczy Paweł Kurpiewski biomechanik zderzeń, głowa dziecka rzeczywiście nie powinna opadać w czasie jazdy. - Maluchy mają inaczej rozłożone proporcje masy ciała, główka, to około 25 procent ich wagi, jeśli opada, może powodować u dziecka trudności z oddychaniem, a nawet niedotlenienie - przyznaje ekspert Fotelik.info.

Paweł Kurpiewski przestrzega jednak przed kupowaniem takich gadżetów, jak opaski na czoło. - Przestańcie wspierać takie "idee", to zupełnie nie powinno istnieć. W dobrze dobranym foteliku głowa dziecka nie opada. Ale w hipermarkecie takiego nie kupicie, bo fotelik zawsze trzeba przymierzyć - dodaje ekspert.

Dobrze dobrany fotelik

W odpowiednio dobranym foteliku głowa dziecka nie lata na boki. Jednak, żeby taki kupić, nie wystarczy wyszukać go w sieci, czy zapytać o opinię koleżanki. Należy się wybrać do specjalistycznego sklepu, pamiętać o pojechaniu tam autem, w którym fotelik będzie jeździł, najlepiej z dzieckiem.

Wykwalifikowany doradca pomoże dobrać odpowiedni fotelik, który będzie pasował do twojego auta. Pamiętaj, że kanapy w samochodach mają różny kształt. A także dopasuje go do wagi i wzrostu dziecka. Wiele modeli fotelików ma mechanizmy, które pozwalają nieco przechylić siedzisko, żeby dziecko podróżowało w pozycji półleżącej.

- Zawsze prosimy klientów, aby wrócili autem, do którego dobieramy fotelik, bo nawet model w najlepszymi wynikami w testach nie pomoże, jeśli nie będzie dobrze dobrany do auta - słyszę w sklepie Tosia. Na pytanie, czy mają w ofercie opaski podtrzymujące głowę, odpowiada mi śmiech.

- Nie mamy i raczej mieć nie będziemy, póki co chyba nie istnieją testy, które pozwoliłyby na twierdzenie, że to bezpieczne rozwiązanie, zresztą zdrowy rozsądek podpowiada, że żadnych testów by nie przeszły. W dobrym sklepie, gdzie liczy się bezpieczeństwo, dobieramy foteliki tak, aby dziecko było bezpieczne i wtedy żadnych opasek nie trzeba, bo głowa jest ustabilizowana - informuje mnie handlowiec.

A najważniejsze, póki się da, dziecko powinno podróżować tyłem do kierunku jazdy. Warto pamiętać, że od fotelika zależy najcenniejsze co mamy - życie naszego dziecka, tu nie ma kompromisów.