"Załóż córce czapeczkę" - powiedziałam do innej mamy. To, co usłyszałam, zmroziło mnie

Iza Orlicz
Fala upałów z jednej strony cieszy, bo długo czekaliśmy na tak ciepłe dni. Z drugiej strony wystarczy chwila niefrasobliwości, by doszło do zagrożenia zdrowia dziecka. Czy mamy prawo zwracać uwagę innym w sytuacji, gdy widzimy, że obcemu dziecku upał daje się we znaki?
W upał łatwo może dojść do przegrzania dziecka 123rf.com


"W weekend poszłam z moim synkiem na plac zabaw. Było ok. godz. 14, ale termometry pokazywały nadal ponad 30 stopni. Wzięliśmy zapas wody, pokrojonego arbuza, umówiliśmy się wcześniej, że nie będziemy przebywać tam dłużej niż półtorej godziny, bo plac zabaw prawie w całości znajduje się na słońcu. Gdy dotarliśmy na miejsce moją uwagę przykuło zachowanie jednego, około półtorarocznego maluszka” – pisze mama 6-letniego Kuby.


Była cała zgrzana i spocona


Pierwsze na co zwróciła uwagę, to fakt, że ta dziewczynka przebywała na placu zabaw bez czapki. Trudno zresztą było tego nie zauważyć, bo była jedynym dzieckiem bez nakrycia głowy.

"Zaniepokoiło mnie zachowanie tej dziewczynki, bo najpierw była bardzo pobudzona – biegała, skakała, a potem nagle zaczęła "pokładać” się w piaskownicy. Wyglądała na wykończoną, była cała spocona, zgrzana, nie chciała się bawić z innymi dziećmi, a jej mama w ogóle na to nie reagowała” – opisuje mama Kuby i dodaje, że raczej nie jest osobą, która zwracałaby innym uwagę.

"Zawsze śmiałam się z tego słynnego już powiedzenia: ‘Załóż dziecku czapeczkę’, ale w tym przypadku miało ono jak najbardziej swoje uzasadnienie. Choć jestem raczej nieśmiała, postanowiłam zareagować, bo po prostu zaczęłam się naprawdę niepokoić o to dziecko” – przyznaje mama Kuby.

Zmroziło mnie to, co usłyszałam


Podeszła do mamy dziewczynki i zapytała najuprzejmiej jak umiała, czy mogłaby założyć dziecku czapkę, bo nadal jest ogromny upał, a plac zabaw to typowa "patelnia”.

"Zagadałam do niej jak matka do matki: zwyczajnie, z troską, bez oceniania. I co usłyszałam w odpowiedzi? Powiedziała do mnie jedno, agresywnie brzmiące zdanie: 'Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy'.

Zmroziło mnie, odeszłam od niej, ale czułam złość. Czy to rzeczywiście nie są moje sprawy? A jak to dziecko ma właśnie udar cieplny, to czy nie miałam prawa zareagować?” – zastanawia się mama Kuby i przyznaje, że chwilę później kobieta włożyła dziecko do wózka i opuściła plac zabaw.

"Naprawdę mam nadzieję, że nic się nie stało. Nadal uważam, że moja reakcja była właściwa. Czasem przecież tak jest, że mama ma tyle na głowie, że może zapomnieć o zabraniu dziecku czapki lub nie zakłada jej, bo dziecko ją non stop ściąga. I naprawdę nie widzę nic w tym nagannego, że czasem powiemy innej mamie, że postępuje niewłaściwie. Zwłaszcza jeśli chodzi o zdrowie jej dziecka” – dodaje mama Kuby.