Praca nauczyciela będzie polegała na sprzątaniu biurka?! Koniec z trzema miesiącami wolnego

Magdalena Konczal
Resort edukacji ma w planach ograniczenie urlopu wypoczynkowego dla nauczycieli do 50 dni roboczych. W związku z takim pomysłem pojawiają się jednak pewne wątpliwości. Czy wprowadzenie konkretnej liczby wolnych dni w przypadku takiego zawodu zdałoby egzamin?
Będzie mniej wolnego dla nauczycieli? Resort zapowiedział zmiany Fot. Tomasz Fritz / Agencja Gazeta

Mniej wolnego dla nauczycieli?

Nauczyciele w całym roku kalendarzowym mają trzy miesiące wolne od pracy. Z kolei urlop nauczycieli pracujących w przedszkolach czy dyrektorów samorządowych placówek oświatowych wynosi 35 dni.
W związku z tym MEiN proponuje uregulowanie tej kwestii dla wszystkich nauczycieli i proponuje 50 dni urlopu.

Wątpliwości w związku z pomysłem MEiN

Resort chciałby także przyznać nauczycielom dodatkowe dni wolne za np. wycieczki szkolne. Pojawia się wówczas wątpliwość, kiedy pedagodzy mieliby "odebrać" wolne, skoro przysługiwałoby ono jedynie w dniach, gdy nie przeprowadzają zajęć z uczniami.


Poza tym, jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna", dyrektorzy placówek uważają, że proponowane przez resort rozwiązanie to fikcja. Nauczyciele i tak byliby zwalniani do domu, skoro nie przeprowadzaliby lekcji (np. podczas ferii czy innych dni wolnych od nauki).

– Załóżmy, że będzie 50 dni roboczych wolnego dla nauczycieli uczących w szkołach. Dziś mamy 45 dni roboczych wakacji, 10 dni roboczych ferii zimowych, nie wspominając już o wolnych dniach dyrektorskich. Czy to znaczy, że nauczyciele po wykorzystaniu tych 50 dni mają przychodzić do placówki i np. porządkować swoje miejsce pracy, a może przełożeni wymuszą na nich wypisanie wniosku urlopowego kosztem krótszych ferii lub wakacji – mówił w "Dzienniku Gazecie Prawnej" Sławomir Wittkowicz, przewodniczący WZZ "Forum-Oświata".