Moja córka jest bardzo nieśmiała. Martwię się, że nie poradzi sobie w przedszkolu

Iza Orlicz
Rozpoczęcie przygody z przedszkolem to dla dziecka spora zmiana. Musi dostosować się do nowego rozkładu dnia, nauczyć się funkcjonować w grupie, poradzić sobie bez kilkugodzinnej obecności rodziców. Wielu z nich martwi się, czy ich dziecko da sobie radę w tej nowej dla siebie sytuacji.
Czy nieśmiałe dziecko poradzi sobie w przedszkolu? unsplash.com


"Córka dostała się do państwowego przedszkola. Z jednej strony cieszę się, bo ja w tym samym czasie wracam do pracy. Z drugiej ogromnie się martwię, bo od razu jak to się mówi: wrzucę ją na głęboką wodę. Będzie tam przebywać od godziny 8 do 16, a nigdy wcześniej nie chodziła do żadnego klubiku czy żłobka. Czy da sobie radę?” - pisze mama 3-letniej Zosi.


Gdy sobie nie radzi, wycofuje się


Jej córka nie ma większych problemów z posiłkami – nie jest wybredna i raczej zjada większość z tego, co jej gotuje. Nie będzie też pewnie płakać przy leżakowaniu, bo nadal w ciągu dnia chętnie kładzie się na drzemkę.

"Najbardziej stresuje mnie to, że córeczka jest bardzo nieśmiała. Wolno nawiązuje kontakt z rówieśnikami, nie potrafi się pierwsza odezwać i zapoznać, a gdy coś jej nie pasuje, to z miejsca wycofuje się. Mam już wizję, że będzie siedzieć sama w kącie sali i z nikim się nie będzie bawić” – pisze mama Zosi.

Dodaje, że gdy chodziła z nią na plac zabaw, to zwykle pomagała jej zapoznawać się z innymi dziećmi. Zachęcała do kontaktu, wyrażania swojego zdania, tłumaczyła, jak rozwiązywać spory o zabawki.

Czułam się samotna


"Naprawdę ma z tym problem. Ja jestem jej mamą, znam jej reakcje, wiem, jak do niej dotrzeć. Ale czy w przedszkolu ktoś się tym zainteresuje, gdy np. będzie wstydziła się powiedzieć, że chce iść do toalety?" – dodaje mama Zosi i pisze dalej, że może to jest tak, że trochę przenosi na córkę własne lęki, bo też była nieśmiała.

"Nie wspominam przedszkola dobrze, bo dla innych dzieci byłam "przezroczysta”. Oni szybko nawiązali kontakt ze sobą, inne dziewczynki znalazły koleżanki, a ja długi czas byłam sama. I pamiętam to to dzisiaj jak czułam się samotna.

Dopiero gdy po jakimś czasie doszła do naszej grupy nowa dziewczynka, to z nią udało mi się zaprzyjaźnić” – pisze mama Zosi. Przyznaje, że jej partner ma do całej tej sytuacji bardziej spokojne podejście. Po pierwsze, wychodzi z założenia, że nie ma co się martwić na zapas, po drugie uważa, że ich córka da sobie radę.

"Przekonuje mnie, że może właśnie w przedszkolu stanie jest bardziej śmiała i otwarta. W końcu nie wszystkie dzieci są odważne i przebojowe, a odnajdują swoje miejsce w grupie” – pisze mama Zosi.