Partner przenosi się na noc do drugiego pokoju, by nie budził go płacz naszego syna. Jestem wściekła

List do redakcji
Początki rodzicielstwa są często trudne, bo musimy nauczyć się funkcjonować w nowej rzeczywistości. Dziecko zwykle płaczem komunikuje swoje potrzeby, a opieka nad nim zajmuje niemal całą dobę. To piękny, ale też często wyczerpujący okres w życiu rodziców, dlatego brak wsparcia między partnerami może prowadzić do wielu konfliktów.
Mąż śpi w drugim pokoju, bo nie wysypia się przez płacz niemowlaka unsplash.com


"Jestem mamą 3-miesięcznego niemowlaka, to nasze wymarzone i wyczekane dziecko, bo staraliśmy się o nie przez dwa lata. Gdy w końcu zaszłam w ciążę, mąż bardzo dbał o mnie – pytał, czy niczego mi nie brakuje, chciał, żebym się wysypiała, w weekendy gotował pyszne posiłki. Myślałam, że macierzyństwo z takim partnerem u boku będzie proste” – opisuje pani Dorota, mama Mikołaja.


Nie chce pomagać w nocy


Na początku jej mąż starał się być jak najbardziej zaangażowanym partnerem i tatą. Przewijał, kąpał, bujał, przytulał syna, widać, że te czynności sprawiały mu radość.

"Od jakieś dwóch tygodni nie mogę doprosić się, by mąż pomagał mi w nocy. Zwykle było tak, że gdy mały zaczynał płakać, to karmiłam go, ale gdy nie zasnął przy piersi, to mąż przejmował go ode mnie. Brał go na ręce i jeszcze kilka minut nosił go lub bujał, by synek zasnął.

Ostatnio, gdy go obudziłam, żeby mi pomógł, to tylko burknął, że zaraz i z powrotem zasnął” – opisuje pani Dorota i przyznaje, że czara goryczy przelała się kilka dni temu. Mąż oznajmił, że będzie spał w drugim pokoju, bo przez pobudki syna i jego płacz ciągle jest zmęczony.

Nie stanął na wysokości zadania


"Powiedział, że w pracy zaczną się go w końcu czepiać, że jest ciągle niewyspany, przez co pracuje mniej wydajnie. Dodał, że czuje się wyczerpany i musi spać normalnie, by jakoś funkcjonować w ciągu dnia.

Zgodziłam się, ale gdy to przemyślałam, to poczułam wściekłość” – przyznaje pani Dorota. Uznała, że jej mąż nie stanął na wysokości zadania, a tacierzyństwo w tym momencie przerosło go. Gdy pojawiły się pierwsze trudności, on pomyślał tylko i wyłącznie o sobie.

"Czy mi nie jest ciężko? Czy ja też nie czuję się przytłoczona i niewyspana? Teraz ucieka wyspać się do drugiego pokoju, bo jest zmęczony, a co będzie potem? Uważam, że gdy zdecydowaliśmy się na dziecko, to wzięliśmy na siebie pełną odpowiedzialność. Nie zawsze jest łatwo, ale powinniśmy być w tym razem i wspierać się. A tymczasem on po prostu "wypisał” się z części obowiązków i zostawił je na mojej głowie” – dodaje pani Dorota.