Karmienie dzieci na leżąco to tylko początek porad na forach. Nie róbcie tego, pod żadnym pozorem

Marta Lewandowska
Choć WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) jasno podaje w swoich zaleceniach, aby nie podawać dziecku, które nie skończyło sześciu miesięcy posiłków innych niż mleko, wciąż ten temat budzi wiele kontrowersji. Na forach dla rodziców aż roi się od porad, jak rozszerzyć dietę dziecku, które ma 4 miesiące...
Karmienie dzieci na leżąco to ogromne zagrożenie! Nie rób tego pod żadnym pozorem. unsplash.com

Mamusie, doradźcie

Szukanie rzetelnej wiedzy wśród obcych ludzi na Facebooku wydaje się abstrakcją, a jeśli dołożymy na szalę zdrowie i bezpieczeństwo dziecka, to sprawa robi się już bardzo poważna. Młode matki piszą, że czteromiesięczne dziecko "ciągnie się już do jedzenia" i pytają, jak rozszerzać dietę takiego malucha. A pod spodem całe rzesze komentarzy, tylko kilka merytorycznych zwracających uwagę, że to jeszcze nie czas, reszta - przpisy na dania dla malucha.


Kobiety piszą, żeby położyć niemowlę w leżaczku i dać mu odrobinę zupy ze swojego talerza, albo podać do rączki chrupek czy kawałek białej bułki. Już sam fakt karmienia dziecka na leżąco budzi lekkie przerażenie, a podawanie dziecku, które ledwie zakończyło czwarty trymestr żurku czy kapuśniaku woła o pomstę do nieba.

Nie spiesz się, na wszystko przyjdzie czas

Zgodnie z zaleceniami WHO, nie podajemy dziecku, które nie ukończyło 6. miesiąca niczego poza mlekiem z piersi lub mieszanką. Dopiero po tym czasie zaczynamy wprowadzać posiłki uzupełniające. Czyli niezastępujące mleko, ale pozwalające dziecku spróbować innego jedzenia. Najrozsądniej jest czekać, aż dziecko będzie umiało stabilnie siedzieć w krzesełku, nawet z podparciem.

Kolejnym dowodem gotowości do rozszerzenia diety jest umiejętność trafienia jedzeniem do buzi, czasem mówi się o chwycie pęsetkowym, ale ten pojawia się dopiero w 9. miesiącu życia. Między dziewiątym a dwunastym miesiącem maluch może już zjadać trzy posiłki i dwie przekąski, choć nadal są to posiłki uzupełniające.

Zapychacze to słaby pomysł

Kobiety radzą podawać dziecku skórkę od chleba, bo tak robiły nasze mamy, albo pediatra, które leczył je kiedy były dziećmi, a teraz zajmuje się ich potomstwem. Tylko czy jeśli boli cię noga, pójdziesz do okulisty, bo to też lekarz? Nie każdy pediatra jest ekspertem od żywienia dzieci, jeśli chcesz zaczerpnąć merytorycznej wiedzy, warto poszukać dietetyka dziecięcego.

W kwestii powielania schematów, którymi posługiwały się nasze mamy, warto pamiętać, że w latach osiemdziesiątych znaczna większość dzieci była karmiona "niebieskim mlekiem", które uznawano za lepsze od kobiecego, a noworodków nie nosiło się na rękach, żeby ich nie przyzwyczaić. Innymi słowy, dziś po bisko 40 latach od tamtych wytycznych posiadamy szerszą wiedzę i warto z niej korzystać.

Stosuj się do zaleceń, to bezpieczne

Zalecenia WHO powstają na podstawie najnowszych i bardzo dokładnych wyników badań. To nie są zmiany, które wprowadza się, żeby "coś się zmieniło". Każde z tych zaleceń ma na celu dbałość o zdrowie naszych dzieci. Podając leżącemu niemowlakowi bułkę czy chrupka, nie tylko ryzykujesz zadławienie, ale też rozpychasz mu żołądek, co w przyszłości może skutkować nadwagą, otyłością i groźnymi chorobami, jak choćby cukrzyca.

Dziecko do ukończenia 6. miesiąca życia nie potrzebuje niczego poza mlekiem, to w pełni zaspokaja jego potrzeby spożywcze. Pośpiech jest złym doradcą. A zdawanie się na opinię osób, które nie posiadają odpowiednich kwalifikacji, naraża malucha na niebezpieczeństwo.