"Karmiłam piersią i płakałam. Chciałam odstawić, jednak poczucie winy było zbyt silne”

List do redakcji
Wiele młodych mam chce jak najdłużej karmić dziecko piersią, bo zdaje sobie sprawę z korzyści, jakie niesie to dla maluszka. Początki jednak nie zawsze są łatwe, kobiety skarżą się na zapalenie piersi, popękane sutki, nawał pokarmu. Niestety często te problemy przekładają się na stan psychiczny karmiących mam.
Kobiety, które mają problemy z karmieniem piersią potrzebują wsparcia Facebook.com


"Zawsze marzyłam i zakładałam, że będę karmiła moje dziecko przynajmniej do ukończenia przez nie pierwszego roku. Gdy widziałam koleżanki, które wcześniej ode mnie zostały mamami, wszystko wydawało mi się takie naturalne i proste.

Powiem wprost, jestem załamana, bo mnie jak dotąd karmienie piersią kojarzy się tylko z bólem, płaczem, frustracją i narastającym poczuciem winy” – pisze pani Anna, mama 6-tygodniowego Stasia.


Mam ogromne poczucie winy


Przyznaje, że od początku miała problemy z karmieniem piersią, bo rodziła przez cesarskie cięcie i pokarm nie pojawił się od razu. Potem doszły kolejne problemy: pękające sutki, nawał pokarmu, zapalenie piersi, na które lekarz przepisał jej leki.

"Te wszystkie z pozoru banalne problemy, które przecież dotykają wiele młodych mam, bardzo przełożyły się na mój stan psychiczny. Często płaczę przy karmieniu synka, bo jego ssanie nadal sprawia mi ból.

Jednocześnie narasta we mnie żal i poczucie winy, że nie daję rady jako mama, że nie potrafię dobrze nakarmić własnego dziecka, że coś, co innym kobietom przychodzi z łatwością, mnie po prostu przerasta” – pisze pani Ania i dodaje, że korzystała już z pomocy w poradni laktacyjnej, ale trudności związane z karmieniem nie zniknęły.

Czy przejść na butelkę?


"Gdy kolejny raz mąż zobaczył moje łzy powiedział: 'Odpuść, przejdziemy na butelkę'. Ale on nie rozumie, jakie to dla mnie ważne. Zawsze tak bardzo chciałam karmić piersią i nie mogę pogodzić się z tym, że mogłoby się w moim przypadku nie udać.

Z drugiej strony to karmienie piersią zaczyna mi odbierać całą radość z macierzyństwa, bo jestem smutna, pełna żalu, wciąż zdenerwowana, jak karmienie przebiegnie tym razem” – pisze pani Anna.

Dodaje, że kilka dni temu rozmawiała na ten temat z przyjaciółką. Ta powiedziała jej jedno ważne zdanie: "To twoja decyzja, czy chcesz nadal próbować karmić piersią, czy przejdziesz na butelkę, nikt nie ma prawa cię oceniać czy osądzać.”

Potrzebowałam takiego wsparcia


"Dodała jeszcze, że przecież sposób karmienia mojego dziecka nie decyduje o tym, czy jestem dobrą mamą czy nie. Ja rzeczywiście cały czas miałam takie poczucie, że jeśli przestanę karmić piersią, to zawiodę. Nawet nie wiem kogo: siebie? Moje dziecko? Wszystkich dookoła?

Słowa przyjaciółki uspokoiły mnie, zrozumiałam, że mam prawo podjąć decyzję, najlepszą i dla mnie, i dla mojego dziecka i nikt nie ma prawa mnie oceniać” – pisze pani Anna i przyznaje, że słowa przyjaciółki "dodały jej skrzydeł”.

"Odpuściło napięcie związane z karmieniem piersią. Odkąd uświadomiłam sobie, że każda moja decyzja będzie dobra, stałam się spokojniejsza. Postanowiłam dać sobie jeszcze czas, może w końcu za tydzień lub dwa i moje karmienie piersią synka stanie się łatwiejsze” – dodaje pani Anna.