11-letnia córka chce wypisać się z religii, mąż jest przeciwny. Nie wiem, po czyjej stanąć stronie

List do redakcji
Czy nastolatka ma prawo zdecydować o tym, że nie chce uczęszczać na lekcje religii? Wielu wierzących rodziców, gdy słyszy: "Nie będę już chodzić na religię” reaguje totalnym sprzeciwem lub próbą przekonania dziecka, że nie wolno mu tak postąpić. Czy mają do tego prawo?
Czy 11-latka ma prawo zdecydować, że nie chce już chodzić na religię? Fot. Rafał Michałowski / Agencja Gazeta


Z formalnego punktu widzenia, to rodzic musi podpisać oświadczenie, w którym wyraża zgodę na uczęszczanie dziecka na lekcje religii. Co jednak, gdy w którymś momencie nie chce już ono kontynuować tej nauki?

Nudzi się na religii


"Do tej pory córka chętnie chodziła na religię. Kilka tygodni temu oznajmiła, że chce zrezygnować z tych lekcji. Ja nie jestem osobą zbyt wierzącą, ale mąż już tak. Gdy usłyszał, że nasza córka chce zrezygnować z religii stanowczo zaprotestował” – pisze pani Jagoda, mama 11-letniej Marysi, która chodzi do 5 klasy szkoły podstawowej.


Dodaje, że córka przedstawiła argumenty, że nie przemawia do niej wiara katolicka, nie interesuje jej to, nudzi się na religii i jeszcze nie przepada za katechetką. Przy okazji okazało się, że pomimo iż twierdziła, że co niedzielę chodzi do kościoła z koleżankami, to nie zawsze tam docierała.

"Mąż się strasznie zdenerwował, była awantura. Powiedział, że wiara nie jest kwestią wyboru, nie można z niej zrezygnować, ot tak, gdy coś nam nie pasuje. Z jednej strony rozumiem, że jest rozżalony, bo te wartości są bliskie jego sercu.

Z drugiej strony ja też już nie jestem osobą zbyt wierzącą i rozumiem, że moje dziecko może przeżywać kryzys wiary” – pisze pani Jagoda i przekonuje, że przecież dali córce razem z mężem (zwłaszcza on) podwaliny pod wiarę, ale nie da się nikogo do niej zmusić.

Jej niechęć wzrośnie


"Uważam, że każdy powinien sam decydować w tej kwestii, nawet jeśli ma dopiero 11 lat. Mąż sądzi odwrotnie – twierdzi, że córka powinna to przeczekać. Jego zdaniem to taka sama sytuacja, jak dzieci uczą się grać na jakimś instrumencie i w pewnej chwili mają już tego dość, a potem miłość do muzyki wraca.

Nie wiem, czy to trafne porównanie. Uważam, że gdy będziemy ją zmuszać, by chodziła na religię, jej niechęć tylko wzrośnie. Bardziej prawdopodobne jest to, że jeśli córka w którymś momencie znów zwróci się w stronę wiary, to na pewno znajdzie sposób, by 'nadrobić' zaległości"” – dodaje pani Jagoda.

Przyznaje, że zupełnie nie wie, jak powinna zachować się w tej sytuacji. Posłuchać córki i zmienić w szkole oświadczenie, że teraz nie wyraża zgody na jej uczestnictwo w lekcjach religii czy nie sprzeciwiać się mężowi, który zdanie córki traktuje jak chwilową fanaberię.

"On uważa, że to może taka chwilowa moda, jedno dziecko się wypisało, dlatego kolejni chcą zrobić to samo. Jest nieustępliwy w tej kwestii, w końcu doprowadzi do tego, że córka zacznie 'wagarować' z religii, a konflikt między nimi zaogni się jeszcze bardziej” – twierdzi pani Jagoda.