Rząd przedłuża obostrzenia, a ja i tak wyjadę na majówkę. Powiem ci dlaczego

Iza Orlicz
Gdy tylko rząd ogłosił dzisiaj przedłużenie obostrzeń, dostałam kilkanaście wiadomości od przyjaciół i znajomych. "I co robicie z majówką?”, "To jest przegięcie”, "My i tak wyjeżdżamy, mam tego serdecznie dosyć” – to chyba najczęstsze komentarze. Dlaczego większość z nas i tak planuje wyjazd w weekend majowy?
Pomimo obostrzeń wiele osób i tak planuje wyjazd na długi majowy weekend fot. Damian Kramski / Agencja Gazeta


Najczęstsza odpowiedź, gdy pytam znajomych, czy decyzja rządu m.in. przedłużeniu zamknięcia hoteli jakoś wpłynęła na ich majówkowe plany, odpowiada, że nie.
– Już miesiąc temu wynajęłam domek nad morzem. Dziś dzwoniłam i pytałam, czy rezerwacja jest aktualna, usłyszałam, że tak. Nie wiem, na jakiej zasadzie działa i nie zamierzam w to wnikać.


Moja rodzina potrzebuje wypoczynku: dzieci są w starszych klasach podstawówki, od października uczą się zdalnie, musimy w końcu choć trochę się zresetować – mówi Anita, mama 11 i 13-latka.

Dzieci są apatyczne i zniechęcone


Przyznaje, że jest przemęczona i ma dość kolejnych obostrzeń. Starała się być do tej pory odpowiedzialna: nie wyjechała na święta Bożego Narodzenia do rodziny, nie wyjechała na Wielkanoc, z majówki nie zamierza jednak rezygnować.

"Sama muszę zadbać o sobie i moją rodzinę, bo nikt inny tego nie zrobi. Rządzący nie przejmują się, w jakiej kondycji psychicznej są moje dzieci, tymczasem ja widzę coraz większy marazm, zniechęcenie, zmiany nastrojów. Może wyjazd i odrobina normalności pozwoli moim dzieciom odzyskać choć trochę energii” – dodaje Anita.

Przez inną moją koleżankę przemawia przede wszystkim złość. Zdaje sobie sprawę, że sytuacja pandemiczna jest tragiczna i rozumie, skąd biorą się obostrzenia, ale coraz bardziej widzi, że nie obowiązują one wszystkich.

– Jesteś celebrytą, masz pieniądze, stać cię na wykonywanie testów, to wyjeżdżasz na Kanary, Zanzibary, do Meksyku. A ty, szaraku siedź w domu i nawet nie przemieszczaj się po własnym kraju, bo i tak zamkniemy ci hotele.

Wkurza mnie to, nawet nie zamierzam tego ukrywać. Jadę ze znajomymi w góry, tam nielegalny wynajem kwitnie, nikt nie przejmuje się wprowadzanymi obostrzeniami. Też zamierzam odpocząć, bo też mam do tego prawo, podobnie jak inni – twierdzi Małgorzata.

Wszyscy mają dość


Z szybkiej ankiety przeprowadzonej wśród kilkunastu znajomych tylko jedni zrezygnowali z majówki, pozostali planują wyjazd. Faktem jest, że część z nich wyjeżdża do domów letniskowych swoich przyjaciół, inni jadą do rodziny, jedna para już wcześniej zaplanowała wyjazd zagraniczny, licząc się z kwarantanną po powrocie.

"Ludzie mają dość. Rząd już wielokrotnie ogłaszał, że widzi koniec pandemii, by po kilku tygodniach zmienić zdanie i stwierdzić, że spodziewamy się drugiej, trzeciej, dziesiątej fali.

Pewnie każdy boi się zakażenia, jeśli jeszcze nie był chory, ale z drugiej strony wszyscy też chcą w miarę normalnie żyć. Dlaczego mam sobie odmawiać w majówkę wyjazdu z przyjaciółmi? Wszyscy chcemy namiastki normalności” – napisał mi znajomy, który planuje wyjazd na Mazury. Zamierza grillować, zrobić wieczorne ognisko, bo obiecał dzieciom, jeździć na wycieczki rowerowe. "Nie chcę złapać covidu, ale nie chcę też oszaleć” – dodaje.