"Dzieci to najwięksi przegrani i my matki musimy na to patrzeć". Mocne słowa na profilu Justyny Szyc

Sandra Skorupa
"Kiedyś odpoczywało się w domu. Teraz dom kojarzy mi się z nieustającym polem bitwy (…) Dzieci od roku przykute do biurek pracują jak w korporacjach" — napisała Justyna Szyc we wpisie na profilu @matka_tezczłowiek. Wyznaje, że po prostu już nie daje rady, ale nie tylko ona. Podcasterka opublikowała wiadomości od innych mam. Wyszły na jaw wielki żal i strach narastające przez ponad rok izolacji.
Justyna Szyc o wyczerpaniu matek w pandemii screen instagram.com / @matka_tezczlowiek

Justyna Szyc o wyczerpaniu matek w pandemii

Justyna Szyc-Nagłowska podzieliła się swoim wyczerpaniem i przebodźcowaniem na Instagramie z... auta. W opisie posta zaznacza, że to jedyne miejsce, w którym obecnie jest cicho i w którym może odpocząć. 

U niej, tak samo, jak u wielu rodzin w Polsce przez izolację i zamknięcie szkół oraz przedszkoli w domu zapanował chaos. Dom służy do wszystkiego. Dorośli i dzieci nie mają gdzie odreagować, a relacje między małżonkami i dziećmi zaczynają się psuć.

— Piszecie, że Wasze stoły pełnią funkcję biur i szkolnych biurek, że brak Wam już sił, żeby walczyć z wszechobecnym bałaganem, że dzieci się biją, kłócą lub całkiem straciły zainteresowanie czymkolwiek i siedzą na łóżkach, które służą do nauki, jedzenia, rozrywki przed ekranem i spania. A do tego coraz więcej z Was ma kłopoty ze snem. Wasze zaleczone nerwice pukają do drzwi, wasze relacje z dziećmi stają się napięte. Wasze związki iskrzą lub się powypalały — czytamy we wpisie Justyny Szyc. Podcasterka podzieliła się w opisie wiadomościami, które otrzymała od innych matek, często tych, które pracują z domu, ale także matek nauczycielek, które ze swojego mieszkania robią klasę dla siebie i swojego dziecka.


— Płaczę już z bezsilności. W domu zaczęły się kłótnie.

— Mimo zaganiania do ruchu, syn już się skarży na ból szyi. Dzieci to najwięksi przegrani pandemii a my matki musimy na to wszystko patrzeć. Muszę przyznać, że się najeżam kiedy coś robię i co chwila ktoś przychodzi i coś do mnie mówi!

— Syn dostaje szału na zdalnym, a my z mężem, zamiast się zbliżyć, zaczynamy na siebie...

— Jestem nauczycielką i od października moją „klasą” jest kuchnia - chłopcy przejęli pokoje, żeby mieć odpowiednie warunki.

— Pozytywów już trudno szukać, bo za długo to wszystko trwa. Powiedzenie „oby do wiosny” już nic nie znaczy.

— Mam dość. Kuchni. Pracy w kuchni. Chcę, żeby było normalnie!

— Wielki żal i strach co będzie dalej.

Na końcu Szyc wskazuje, że nie wie, jak ma zareagować na te sytuacje i co odpisać, bo sama właśnie potrzebuje wsparcia. Chce w ten sposób pokazać wyczerpanym matkom, że nie są z tymi problemami same.

— Niewypowiedziane emocje rosną i mają niszczącą siłę. Pogadajcie dziś z jakąś drugą mamą. I błagam, nie oceniajcie się wzajemnie i nie porównujcie, która ma gorzej i ma bardziej prawo źle się czuć. Każdy ma inaczej i każdy ma prawo do własnych uczuć. Ja z mojego cichego auta, w którym teraz siedzę, Was przytulam i życzę siły — podsumowuje Szyc.