Ciąg dalszy afery o wywiad w "Zwierciadle". Ekspert uraził tysiące kobiet, teraz przeprasza

Aneta Zabłocka
Zaczęło się od "potwora, który terroryzuje", a rozwija w kierunku "agresywnych 5-latków". "Zwierciadło" i Wojciech Eichelberger bronią swojego wywiadu, w którym padły słowa dotyczące ostawiania od piersi i spania z dziećmi. Rozmowy, którą obrażone poczuły się tysiące kobiet, którym zarzucono wychowywanie "terrorystów" na własnych piersiach.
Wojciech Eichelberger w "Zwierciadle". Uczmy dzieci autonomii Fot. Pexels/Facebook
Milczenie potrafi być złotem, a skróty myślowe przekleństwem. Przekonali się o tym redakcja magazyn "Zwierciadło" oraz psychoterapeuta Wojciech Eichelberger, którzy opublikowali rozmowę na temat karmienia piersią i spania niemowląt z rodzicami w jednym łóżku.


Pisaliśmy o tym wczoraj: "Żeby nie wychować potwora". Absurdalne rady dotyczące karmienia piersią w magazynie dla kobiet, bo tekst poruszył tysiące matek. Eichelberger w swojej wypowiedzi użył słów "terroryzujący", "potwór" i "legowisko".

Jego wypowiedź, w której nakazywał usamodzielnianie rocznych dzieci, by nie wyrosły na roszczeniowych dorosłych zirytowała także blogerkę Hafiję, która wrzuciła zdjęcie wywiadu na swoje profile w social-mediach.

To pod jej postem magazyn i psycholog odnieśli się do dyskusji o "potworach".

Drogie Czytelniczki, Drodzy Czytelnicy, Dziękujemy za czujność i wywołanie dyskusji w ważnej sprawie, jaką jest karmienie piersią. W artykule pada stwierdzenie sugerujące, że nie powinno ono trwać dłużej niż rok. Otóż to wypaczający nasze intencje skrót myślowy, za który przepraszamy. Wszelkie kwantyfikatory, a zwłaszcza określenie „powinno się” w odniesieniu do karmienia piersią, są niedobre. KAŻDA matka robi w tej kwestii tak, jak uważa, jak może. Szacunek i zrozumienie należy się też matkom, które z różnych powodów nie mogą karmić. Mamy nadzieję, że dyskusja na ten temat potoczy się dalej.

Napisało w swojej części mowy obronnej "Zwierciadło". Jednak potem jest już gorzej. O ile magazyn przeprosił, o tyle poproszony o głos w sprawie artykułu "Śpij kochanie" Wojciech Eichelberger dolał tylko oliwy do ognia.

Najpierw bronił się, że przytaczany fragment był skrótem myślowym: Rozmowa, z której ten cytat został wyjęty, dotyczyła długiego i skomplikowanego procesu wspierania przez rodziców dziecięcej wrodzonej potrzeby usamodzielniania się - czyli stawania się możliwie jak najszybciej istotą zdolną do samodzielnego przetrwania i do samodzielnego życia.

Niestety potem psycholog zaczyna tłumaczyć, że roczne dzieci są biologicznie przystosowane do autonomii i każda mama roczniaka powinna przyznać mu rację.

"O ile wiem, jak dotąd nikt nie zakwestionował istnienia powszechnego wśród wysoko rozwiniętych organizmów instynktu dążenia do autonomii, tak niezbędnego dla przetrwania nie tylko jednostek, lecz także gatunków. Instynkt autonomii nabiera oczywiście szczególnego znaczenia w okresach kryzysów przyrodniczych czy cywilizacyjnych (np. wojny czy pandemie). W tym kontekście postulowane przeze mnie poszerzenie karmienia piersią o dietę wymagającą samodzielnego gryzienia, przeżuwania a nawet poszukiwania pokarmu, jest z pewnością zasadne i zrozumiałe"

I dalej:

"W kwestii drugiej, na jaką słusznie Czytelniczki zwracają uwagę - czyli zagrożenia "wychowaniem potwora”, żałuję, że słowo „potwór” nie zostało w tekście wzięte w cudzysłów, bo użyłem w tym wypadku zwrotu z języka codziennego a nie naukowego. Niemniej używając tego słowa chciałem zwrócić Czytelniczkom uwagę na konieczność stopniowego stawiania dziecku granic w sytuacjach, gdy narusza lub/i nadużywa rodzicielską przestrzeń (łóżko, miejsce i narzędzia pracy, toaletę i łazienkę), czas zarezerwowany dla rodziców, a także granice rodzicielskiego ciała".

Psychoterapeuta szczegółowo wyjaśnia potem, że wieloletnie karmienie instaluje w umyśle już nawet trzyletniego dziecka tendencję do instrumentalnego traktowania matki. I przytacza przykłady ze swojej praktyki, w której matki 5-6 latków wkładały ręce w dekolt kobiety, chcąc otrzymać zapewnienie bezpieczeństwa poprzez kontakt z piersiami.

"Nawet 5-6 letnie dzieci potrafiły agresywnie i aktywnie (np. zadzierając mamie bluzkę ) domagać się natychmiastowego dostępu do piersi, gdy tylko z jakiś powodów poczuły się sfrustrowane. Zdarzało się to także w sytuacjach towarzyskich i w miejscach publicznych. Nie ulega wątpliwości, że takie zachowanie świadczy nie tylko o instrumentalnym i uprzedmiotowującym stosunku do matki lecz także o silnym uzależnieniu dziecka od piersi matki oraz braku zdolności do autonomicznego radzenia sobie z trudnymi emocjami."

Czytałam tę wypowiedź kilka razy, bo może i tym razem nie zrozumiałam pana psychologa i został użyty skrót myślowy. A jednak, specjalista wymaga od 5-latków by nie były uzależnione od matki i samodzielnie radziły sobie z trudnymi emocjami.

Po raz kolejny zostałyśmy pouczone przez mężczyznę, który mówi nam jak karmić piersią, jak budować relację z dzieckiem, a przede wszystkim, jak nauczyć dziecko, by dało nam spokój.

Podsumujmy tę wypowiedź, jak jedna z internautek: Dramat.