Moje dziecko jest "w tyle", a ja jestem kiepska. Czy mam powody, by tak myśleć?

Iza Orlicz
Chyba większość rodziców ma świadomość, że porównywanie swoich dzieci z innymi nie ma sensu. Każde z nich rozwija się w innym tempie, ma swoje słabsze i mocniejsze strony. "Ja w teorii wiem, że porównywanie się niczemu nie służy, ale nie mogę przestać tego robić, bo wciąż słyszę od innych mam, że ich dziecko potrafi już to i tamto. Chcąc nie chcąc myślę o tym, czy moje nie jest 'w tyle' i martwię się, że może to moja wina” – pisze nasza Czytelniczka, mama 5-letniego Antka.
Jak przestać porównywać się z innymi mamami? Zrzut z ekranu/Kadr z serialu Workin' Moms


Gdy rodzi się nasze dziecko mamy świadomość, że jest idealne i najlepsze na świecie. Najważniejsze jest dla nas, by rozwijało się zdrowo, reszta nie ma większego znaczenia. Ale do czasu… aż nie zaczniemy się wymieniać informacjami na temat naszych dzieci z innymi mamami.

Mój jeszcze tego nie umie


"Gdy synek miał pół roku, poznałam na spacerze inne mamy z mojej okolicy. Stanowiłyśmy dla siebie grupę wsparcia. Niestety szybko się okazało, że moje dziecko wszystko robi później: później zaczął siadać, ostatni zaczął chodzić, wypowiadał pojedyncze słowa, gdy tamte dzieci mówiły już pełnymi zdaniami” – opisuje mama Antosia.


Przyznaje, że niby nie powinna się tym przejmować, ale porównywanie dzieci między mamami jest na porządku dziennym. Zaczęło to negatywnie odbijać się na jej samopoczuciu.

"Zaczęłam czuć się głupio przed dziewczynami, gdy za każdym razem mówiłam: 'A mój jeszcze tego nie umie'. One mnie pocieszały, że zaraz dogoni resztę, ale właśnie frustruje mnie samo to założenie, że powinien kogoś gonić.

Przecież rozwija się normalnie, w swoim tempie, tylko niektóre umiejętności zdobywa później niż rówieśnicy. Wiem, że sama się w to wkręcam, ale nie umiem tego przerwać” – pisze mama Antka i dodaje, że jednocześnie zaczęła się zastanawiać, czy to nie jej wina.

Może jest za mało zaangażowaną mamą? Może niedostatecznie dba o rozwój dziecka? Może inne mamy poświęcają więcej czasu na edukację swoich dzieci, podczas gdy ona puszcza synowi bajki?

Dołuje mnie to


"Teraz w przedszkolu jest podobnie. Rodzice wymieniają się informacjami, na jakie dodatkowe zajęcia uczęszczają dzieci, czy już rozpoczęły naukę angielskiego, czy już rozpoznają litery, a może nawet potrafią już przeczytać pojedyncze wyrazy.

I znowu słucham tego i zastanawiam się, jak mój syn wypada na tle reszty. Czy to źle, że jeszcze nie chodzi na angielski, z zajęć dodatkowych ma tylko judo, a literami jeszcze w ogóle się nie interesuje? Jestem ciągle "bombardowana” informacjami, co już potrafią inne dzieci i mam tego dość" – przyznaje mama Antka i dodaje, że czuje się pod presją tych porównań.

Może to inne mamy mają rację, a ona zbyt lekko podchodzi do rozwoju i edukacji syna? Może powinna np. uczyć go liter, dodawania, więcej czytać mu książek, nie tylko wieczorem i gdy ma na to ochotę? Może rzeczywiście na tle innych mam wypada źle i powinna zmienić podejście do macierzyństwa?

"Frustruje mnie to. Z jednej strony przecież nie odetnę się od innych mam, bo są to też moje koleżanki, a z drugiej strony nie wiem, jak nie przejmować się tym ciągłym porównywaniem. To wszystko mnie dołuje, bo martwię się, czy jestem wystarczająco dobrą mamą" – przyznaje nasza Czytelniczka.