Jestem gorszą matką, niż myślałam. Czuję się koszmarnie, kiedy złoszczę się na swoje dziecko

Magdalena Woźniak
Niech rzuci kamieniem, kto nigdy nie poczuł złości do swojego dziecka. Ten, kto nigdy nie zaklął w duchu i na głos, zbyt głośno. Ten, kto nigdy nie czuł, że jego zasoby są wyczerpane. Dosłownie wyczerpane, że nie wytrzyma minuty dłużej w obecnym stanie, a wszystko co się dzieje kompletnie go przerasta. Tak, tak właśnie odczuwamy złość. I to jest okej. Jednak, jako rodzice przychodzi nam zmierzyć się z czymś jeszcze, być może gorszym, wyrzutami sumienia.
Poczucie winy jest przytłaczające, ale nie musi nas zdominować. Unsplash.com

"Jestem gorszą matką, niż myślałam"

Jak mogłam podnieść głos na swoją ukochaną, wyczekaną, córkę? Jak mogłam przeklnąć? Tak okropnie, że sama wzdrygnęłam się, kiedy usłyszałam swój głos? Jak mogłam? Cóż powiedzieć, mogłam. Ja, ty i miliony matek i rodziców na całym świecie.

Otóż tak to już jest. Jak poradzić sobie ze złością, tak, żeby dzieci nie krzywdzić i jak poradzić sobie ze sobą, kiedy pojawią się wyrzuty sumienia?
Na te pytania wciąż szukam odpowiedzi. W drodze pracy nad sobą, nie poznałam ich jeszcze wszystkich. Wiem jednak, że tak, jak w przypadku kłótni z mężem przy dziecku, mamy prawo doświadczać różnych stanów emocjonalnych. Rodzicielstwo nie sprawia, że stajemy się ponad ludźmi, wyzbywając się tych wszystkich słabości, które wolelibyśmy przemilczeć.

Możesz to przepracować

Istnieją niezwykle i naprawdę skuteczne mechanizmy, którymi możemy regulować, to co przychodzi. To jest klucz, tylko skupiając energię na sobie, zapytując siebie wciąż od nowa, co się wydarza we mnie, możemy kontrolować swoje reakcję. Złości pozwolić przepłynąć, jak fali, a wyrzuty sumienia utulić.


Dla mnie utulenie się w wyrzutach sumienia, było jednym z trudniejszych procesów mojego macierzyństwa. Złość pojawiała się nieproszona. Nigdy nie podniosłam ręki na swoją córkę, ale samo okazanie przy niej gniewu, było dla nie wystarczającym obciążeniem.

Przecież nie tak, to sobie wyobrażałam! Miałam stworzyć jej dom, w którym nie pozna złości, żalu, rozczarowań. Będzie tylko bezpieczeństwo, kojące ciepło, i wszechobecny spokój. Chylę czoła temu, komu udało się stworzyć takie miejsce, ale po cichu myślę sobie, że to niemożliwe. I to jest okej...

Czym jest dobrostan?

Nie zadręczaj się, mamo, tato, jeśli po okropnym dniu, poprosiłeś dziecko o ciszę trochę zbyt porywczo. Nie zadręczaj się, jeśli wyłączyłeś bajkę, która cię przytłaczała, pomimo jego sprzeciwu.

Tylko o jednym nie zapominaj, emanujesz w takim momencie energią, którą dziecko czuje, a nie wie, bardziej niż ty, jak sobie z nią poradzić. Napełnij więc swój „zbiornik”, pooddychaj, wyjdź na chwilę, pozwól złości przepłynąć. A wtedy wyjdź do swojego dziecka i w pełnej miłości postawie, wytłumacz co się wydarzyło. Ono zrozumie, ale musi wiedzieć, że to nie jest jego wina.

To nigdy nie jest wina dziecka, ale to co bardziej chcę ci powiedzieć, to nie zawsze jest też twoja wina. Odpuśćmy poczucie winy! Jeżeli czujesz, z serca, że dajesz z siebie wszystko, odpuść. Puść to, nie zadręczaj się. Udręczona, nie będziesz dla swojego dziecka dziecka lepszą matką, a dla siebie powoli zaczniesz stawać się niepełna, niegodna. To prosta droga do samodestrukcji.

Napełniajmy swoje rodzicielskie zbiorniki, swoje ludzkie zasoby. Dbajmy o siebie, i tak będziemy to powtarzać do znudzenia. Tylko ty, mamo, tato, możesz zarządzać swoim dobrostanem, a jeśli tego nauczysz swoje dziecko, to ono wyrośnie na spełnionego dorosłego.

Nie pozwól, by fale złości i poczucia winy, zmyły twoją uważnie wybraną, najlepszą dla ciebie, drogę.