"Ile razy powiedziałaś, że jesteś ze mnie dumna?". Teściowo, dziś ja powiem coś tobie

Marta Lewandowska
Kochana Teściowo, nie lubię tego słowa, jednak nie mówię do Ciebie „Mamo", bo tak się umówiłyśmy, jeszcze zanim wyszłam za mąż za Twojego jedynego syna. Dziś jest Twoje święto — dzień teściowej. Chcę napisać do Ciebie kilka słów, bo chcę, żebyś wiedziała, jak jesteś dla mnie ważna.
List do mojej teściowej unsplash.com

Dziękuję za mojego męża


Nie wiem, czy kiedykolwiek powiedziałam Ci, jak bardzo Cię podziwiam. Zostałaś sama z małym dzieckiem, a jednak udało Ci się wychować wspaniałego mężczyznę. Człowieka, który jest jednocześnie silny i wrażliwy. I choć przyszło mu przeżyć dzieciństwo bez ojca u boku, Ty stanęłaś na wysokości zadania i pokazałaś mu, czym jest męstwo. Byłaś świetną matką i ojcem.


Nauczyłaś go szacunku do kobiet, tego, jak ważna jest rodzina, ale też pokazałaś mu, że prawdziwy mężczyzna musi umieć rzeczy, których wielu jego rówieśników nie nauczyła się w domu rodzinnym. Dziękuję, że wie, co znaczy sprawiedliwy podział obowiązków, że kiedy wyjeżdżam, nie muszę się martwić, czy dzieci dostaną obiad.

Dzięki Twojemu podejściu mój mąż umie gotować, sprzątać, prasować. Potrafi być czułym, cierpliwym ojcem dla naszych dzieci i wie, jak ważna jest rola obojga rodziców w wychowaniu. Nigdy w czasie urlopów macierzyńskich i wychowawczych nie powiedział, że jakiś domowy obowiązek jest na mojej głowie ,,bo siedzę w domu".

Wiele razy mówi natomiast, że on zajmie się dziećmi, żebym mogła odpocząć. Dziękuję Ci Teściowo za mądrość, jaką wykazałaś się w swoim samotnym rodzicielstwie. Dzięki niej nasze jest lepsze.

Dziękuję, że mnie doceniasz


Nie zliczę, ile razy usłyszałam od Ciebie, że mnie podziwiasz i jesteś ze mnie dumna. Ile razy dziękowałaś mi za wnuków, których Ci daliśmy. Ile razy gratulowałaś mi zawodowych sukcesów. Za każdym razem, kiedy nas odwiedzasz, przywozisz mi moje ukochane marcepany, często dostaję od Ciebie kwiaty.

W czasach, kiedy kobiety wzajemnie się oceniają i rzucają sobie kłody pod nogi, Ty jesteś dla mnie wsparciem równie dużym, jak moja własna mama. Patrzę na naszą relację, w której jesteśmy już 14 lat i obydwie wiemy, że nie zawsze było cukierkowo, nie raz zdarzało nam się posprzeczać. Na szczęście mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że w żadnej z tych sprzeczek nie było zawiści, uszczypliwości.

Za każdym razem, kiedy się nie zgadzamy, toczymy rzeczową dyskusję, bez wzajemnych oskarżeń i oceniania. Śmiało mogę powiedzieć, że nie jak synowa i teściowa, ale jak stare, dobre znajome, które żyją w dwóch różnych światach, a jednak mają wiele wspólnego. Kochają tego samego mężczyznę.

Kiedyś też będę teściową


Często żartujesz, że nie jesteś chyba najgorszą teściową na świecie. Uspokoję Cię, nie jesteś, raczej szukałabym Cię po drugiej stronie skali. Mam trzech synów, statystyka jest nieubłagana — sama kiedyś będę teściową. Chcę wierzyć, że będę w tym tak dobra, jak Ty. Ale jeszcze sporo muszę się od Ciebie nauczyć. Na szczęście mamy jeszcze mnóstwo czasu.

Może cię zainteresować także: Teściowa. Najgorsze zło tego świata?