Dla kogo te ubrania? #MakeMySize dowodzi, że ciuchy z sieciówek nie są szyte dla prawdziwych kobiet

Aneta Zabłocka
Zamawiasz, otwierasz paczkę i masz na twarzy jedno wielkie "WTF?!". Dla kogo te ubrania? Ją też to wkurzyło. Dlatego Katie Sturino nakręciła kampanię, która miała zmusić sieciówki do szycia ubrań w rozmiarach odpowiadających realnym oczekiwaniom klientek.
Mała rozmiarówka ubrań w sieciówkach. Skąd brać ubrania plus size? Fot. Instagram
Nowojorska blogerka plus size, prowadząca The 12ish Style, na którym kopiuje styl sławnych "chudych" lasek, zwróciła uwagę, że nawet mieszkając w metropolii i dostając ciuchy od producentów, ciągle mierzy się z tym, że jest w stanie wcisnąć się w rozmiarówkę. "Zapytałam was, a 97 proc. uznało, że w waszym rozmiarze nie ma wystarczająco dużo ładnych ubrań. Zobaczę, czy możemy współpracować i powiedzieć projektantom, że mają całą grupę demograficzną, która chce robić zakupy. Rozpoczynam ruch #MakeMySize!" – napisała w swoim poście na Instagramie.
Gdy akcja nabrała rozpędu, tłumaczyła w wywiadzie dla "Health", że wiele ubrań w jej rozmiarze jest dostępnych tylko online. A ona ma dość kupowania kota w worku. Ubrania, które przychodziły w paczkach okazywały się często o wiele za małe. Nawet, jeśli korzystała z tabeli rozmiarów. – Otrzymałam zamówienie online i nic na mnie nie pasowało. Jestem blogerką modową w Nowym Jorku, jeśli mi ciężko, wyobraź sobie, jak czuje się zwykła kobieta. Mam nadzieję, że projektanci zwrócą uwagę i zwiększą rozmiary – powiedziała.


Liczy na to, że masowość akcji obudzi projektantów do zainwestowania w rynek kobiet plus size.

"Znajdowanie spodni lub jeansów, gdy masz krągłości to koszmar. Wiele marek nie robi spodni dla okrągłych dziewczyn. Są po prostu proste jak ołówek, nawet się nie rozciągają" – napisała jedna z fanek Sturino pod jej postem.

W dobie pandemii i zakupów online jej głos, znów staje się słyszalny i warty zauważenia A jak przebiegły wasze ostatnie zakupy w sieci?