Czasem wyręczam moje dzieci i jestem niekonsekwentna. Nie żałuję, to klucz do wychowania!

Marta Lewandowska
Podobno najlepszymi rodzicami jesteśmy, zanim urodzą się nasze własne dzieci. Wtedy wiemy, że nie wolno jeść w łóżku, ulegać zachciankom i zasadniczo trzeba być konsekwentnym. Zewsząd bombardują nas informacje, że konsekwencja w działaniu jest kluczem do wychowania dziecka. Ale czy na pewno?
Konsekwencja w wychowaniu nie zawsze jest dobra pixabay.com

Konsekwencja lekiem na wszystko


Ile razy słyszałaś, że powinnaś być bardziej konsekwentna wobec dzieci? Że jak będziesz im odpuszczać, to wejdą ci na głowę? Nie tylko od znajomych i rodziny, ale też od nauczycieli, psychologów. Chcesz nauczyć dziecko, żeby sprzątało zabawki — konsekwentnie chowaj przed nim te zostawione w salonie. Najlepiej jeszcze mu o tym powiedz, bo cała akcja, bez odpowiedniej dawki histerii się nie liczy.


Podobnie z chwaleniem, jeśli dziecko posprząta, jak prosiłaś — pochwal, ale tylko trzy pierwsze razy, później rób to nieregularnie, a w końcu przestań. Pożądane zachowanie zostało utrwalone. Jako mama zawsze miałam z tym problem, od początku kojarzyło mi się to bardziej z tresurą niż z wychowaniem przez konsekwencję. A ja moich dzieci tresować nie chcę.

Odpowiadaj na potrzeby


Najstarszego syna konsekwentnie odkładaliśmy do łóżeczka, od początku spał w swoim pokoju i to było dla nas wszystkich dobre. Kiedy urodził się młodszy, początkowo zakładałam, że będzie tak samo. Ale dziecko miało inny plan. W łóżeczku nie bywało wcale, mały zasypiał wyłącznie na rękach i budził się, kiedy pomyślałam o odłożeniu go.

Po kilku zupełnie nieprzespanych nocach położyłam go w naszym łóżku i następnego dnia wszyscy wstaliśmy wyspani. Nie znaczy to, że nie podejmowałam kolejnych prób. Z czasem zdarzało mu się zasnąć u siebie, ale kiedy miał gorszy dzień, bolał go brzuch, albo w ciągu dnia było zbyt wiele atrakcji, potrzebował spania z nami. To była jedyna szansa, żeby wypocząć. Wszyscy na tym korzystaliśmy.

Podobnie jest ze starszymi dziećmi. Zasadniczo chłopcy na liście swoich obowiązków mają rozpakowywanie zmywarki, ale bywa, że mają więcej lekcji, albo zwyczajnie im się nie chce. Czy to znaczy, że powinnam ich zmusić, bo inaczej przestaną to robić? Nie, mi też czasem się nie chce, np. składać prania, wtedy mogę liczyć na ich pomoc, więc dlaczego czasem ja nie mogę ich wyręczyć?

Dom to bezpieczna przystań


Stworzenie dziecku bezpiecznej i pełnej miłości przestrzeni, w której może wyrażać siebie, wydaje się bardziej naturalne. Kiedy podążamy za dzieckiem, dajemy mu możliwość dokonywania własnych decyzji, tworzymy z nim pełną zaufania relację. A to w przyszłości zaowocuje lepszym kontaktem.

Oczywiście nie chodzi o wychowanie bezstresowe, pozbawione wszelkich zasad. Te muszą być jasne i zrozumiałe. To, że dziecko ma wrócić do domu o określonej porze, odrobić lekcje czy sprzątać po sobie nie oznacza, że jeśli złamie zasady nie poniesie konsekwencji.

Następnego dnia może nie dostać pozwolenia, np. na grę na komputerze. Ale jeśli zadzwoni i zapyta, czy może zostać u kolegi pół godziny dłużej, bo robi coś ciekawego i bardzo zależy mu, żeby dokończyć? To czy koniecznie trzeba mu zabronić, bo należy być konsekwentnym?

Kary dane w złości


Nie istnieją rodzice idealni, każdemu z nas zdarza się podnieść głos, dać dziecku karę nieadekwatną do występku. Ale kiedy emocje opadną i jesteśmy w stanie na chłodno ocenić, że przesadziliśmy, to czy można odstąpić od swojej decyzji? Gdybym miała być zawsze konsekwentna, już trzy razy skasowałabym „Psi Patrol" z Netfliksa. Oczywiście nadal tam jest.

Wiele takich absurdów wygłaszamy. Niekoniecznie jesteśmy z tego dumni. Ale zawsze, kiedy uwiadomisz sobie, że przesadziłaś - możesz przeprosić. Szczera rozmowa dzieckiem, że miałaś kiepski dzień i cię poniosło, nie sprawi, że dziecko straci do ciebie szacunek i już nigdy nie będzie słuchać. Sprawi, że poczuje się ważne, bo skoro przyznajesz się przed nim do błędu i potrafisz je przeprosić, to znaczy, że je szanujesz.

Dzieci nie są konsekwentne w reakcjach


Bywa, że dziecko przyjmuje jakieś nasze zachowanie czy słowa ze spokojem, mówimy, że już czas zgasić światło i ono to robi, ale czasem reaguje histerią. Nagle boi się spać w ciemności. Zamiast naciskać, żeby zgasiło, bo umówiliście się, że jest dość duże, żeby spać bez zapalonej lampki, może warto zapytać, dlaczego nie chce tego zrobić?

Jednorazowe spanie przy świetle, nie musi oznaczać powrotu do starego nawyku. Jeśli usiądziesz obok i zapytasz, co się stało, możesz poznać najciekawszą historię. Dowiesz się, np. że dziś Jaś opowiadał w przedszkolu, że pod jego łóżkiem mieszka smok i dziś ma nocować u was, więc twoje dziecko potrzebuje tej lampki, żeby się smoka nie bać?

Konsekwencja kojarzy się z silnym charakterem, z człowiekiem poważnym zdecydowanym. Niekonsekwencja więc musi być czymś złym. Jednak gdybyśmy chcieli tak cały czas być po „dobrej stronie" to nigdy nie zmienialibyśmy poglądów, a mimo wszystko nam się zdarza. Więc dlaczego w wychowaniu miałoby być inaczej?