"Syn zwijał się z bólu i bał się powiedzieć dlaczego". Babcie "trują" dzieci i kłamią w żywe oczy

Agnieszka Miastowska
Czasy, gdy czekolada i mięso na obiad były luksusem, dawno już minęły. Luksusem jest raczej jedzenie bez cukru i konserwantów, więc dzisiejsze mamy starają się ograniczać cukier i mięso w diecie dzieci. Jedna nie w pełni rozumieją to babcie, które w jedzeniu widzą sposób na dopieszczenie malucha. Gdy pytam znajome mamy, czego ich dzieci nauczyły się u babci, słyszę: "skakania jak małpka na widok czekolady"...
Czego babcia nauczyła moje dziecko? Zajadania się słodyczami i kłamania

Masz od babci na czekoladę

Większości z nas dom dziadków kojarzy się z rozpieszczaniem i to bardzo często rozpieszczaniem poprzez jedzenie. Kto nie wspomina cudownych ciast, pierogów albo gołąbków od babci. Wręczanych po kryjomu cukierków albo pieniędzy na nic innego jak, no właśnie "na loda albo czekoladę".
Jednak to, co jeszcze kilkanaście lat temu było uważane za "zdrowe", jak wszelkie słodzone soczki czy "krzepiący cukier", dzisiaj należy do produktów, o których zdecydowanie wiemy, że nie nadają się dla dzieci. A jeśli już, to w bardzo ograniczonych ilościach.


I tutaj zaczyna się konflikt, w którym stroną zdecydowanie nie są dzieci zawsze chętne na "coś słodkiego". Chodzi o mamy i babcie.

– Pierwszą rzeczą, którą moja teściowa robi, gdy wchodzi do nas do domu, jest wręczenie chłopcom prezentów. Upominków w postaci czekolady, cukierków, żelek. Nie chodzi nawet o to, że dzieci dostają słodycze bez mojej zgody. Dostają je już przy przywitaniu z babcią, jak sama często mówi, "w nagrodę za to, ze tęskniły". Jak mam potem chłopcom wytłumaczyć, że nie mogą tego zjeść? — opowiada mi mama 5-letnich chłopców.

Babcia nie wie, co dobre dla wnuka?

Działanie babć nie zawsze wynika z przekory. Starszemu pokoleniu często brakuje świadomości na temat zdrowego żywienia.

– Każda butelka z rysunkiem owoców to według mojej mamy zdrowy sok, a czekolada przecież jest bogata w żelazo, słodki jogurcik to sam nabiał. Babcia jest u nas ofiarą wiary w obietnice producentów, a moje dzieci ofiarami słodyczowego terroru – wyjaśnia Dominika.

Moje znajome nie są w tym odosobnione. Na grupach wspierających się mam, tak jak w dyskusjach na Mama:du, nie brak postów dotyczących tego, jak poradzić sobie z babcią karmiącą dziecko słodyczami. I niestety nie ma na to pytanie jednej odpowiedzi, a frustracja mam rośnie.

— Moja 8-latka w domu ma ograniczony dostęp do słodyczy. Ja nazywam to zasadami, a teściowa "krzywdą". Uważa, że zabranianie dziecku czekolady czy chipsów to jak puszczenie go spać bez kolacji. Maltretowanie — pisze do nas Marta.

Babcia pozwala na cukierki i kłamstwa


Niektóre babcie nie tylko nie respektują zasad, które mamy stosują w wychowaniu dzieci, ale uczą je oszukiwania rodziców i przyjmowania słodyczy po kryjomu.

Babcie często czują się w obowiązku "uratowania głodzonych dzieci" i posuwają się nawet do tego, by wspólnie z dziećmi oszukiwać rodziców lub zachęcać je do małego buntu.

— Gorzko się śmieję, że mój 5-latek nauczył się przy babci dwóch rzeczy: oszukiwania mamy i jedzenia na umór. Wie, że w domu słodyczy nie dostanie, więc u babci napycha się na zapas. A potem mówi mi, że nic nie jadł, a co najgorsze, babcia próbuje mi wmówić to samo – żali się Monika. Jaka jest rada na babcię, która miłość chce okazać słodkościami? Chwila edukacyjno-empatycznej pogawędki. Po pierwsze: babcia ma prawo nie wiedzieć, że cukier niekoniecznie krzepi. Warto wytłumaczyć jej co, kryje się w składzie "owocowego soczku z misiem".

Po drugie: warto w rozmowie podkreślić, że zdajemy sobie sprawę z tego, że babcia chce dla wnuczków jak najlepiej, żeby jej nie urazić.

Jeśli dawanie prezentów to dla niej sposób na rozpieszczanie wnuków, to zabierzmy babcię do sklepu i pokażmy alternatywne przekąski. Ciastka zbożowe, sok, który nie zawiera w sobie całej tablicy Mendelejewa, i niepokolorowane chrupki.

Albo poprośmy, by zamiast jedzenia wręczyła dzieciom kolorowankę czy inny drobny prezent, jeśli koniecznie chce im coś dać.

Szacunek do babci nie przekłada się jednak na to, by pozwalać jej, by mogła decydować o naszym dziecku za nas, szczególnie gdy w dobrej wierze, ale jednak, może mu zrobić krzywdę.

Babcia nie może decydować za mamę

– Teściowa wiedziała, że nasz syn nie ma w domu dostępu do czekolady, bo potem cierpi na bóle brzucha i zaparcia. Po powrocie od niej dosłownie zwijał się z bólu, a ona przekonywała mnie, że dziecko nic nie zjadło. Potem przyznał mi się, że babcia pozwalała mu jeść czekoladowy krem na kanapki ze słoika. Załamałam się — wyznaje jedna z mam.

Wśród mam nie brakuje ostrych i zdecydowanych głosów, że jeśli babcia nie potrafi uszanować naszych wyborów, a właściwie zdrowia dziecka, to
babcia nie powinna się z nim widywać.

Z drugiej strony nie brak komentarzy babć, które uważają, że dopóki dziecko jest pod ich opieką, mogą mu "dogadzać", a "jeden cukierek nikomu nie zaszkodził".

Najważniejsza jest rozmowa, a jeśli to nie pomoże, warto zastanowić się, czy dziecko do pewnego wieku koniecznie musi zostawać u babci bez nas.

Warto także szczerze z nim porozmawiać i wyjaśnić, że ograniczenia związane z jedzeniem słodyczy nie służą karaniu go, a jego zdrowiu.