Moje dziecko śpi "w opakowaniu". Kolejne skutki edukacji zdalnej przerażają rodziców

Magdalena Konczal
Edukacja zdalna coraz bardziej daje się we znaki zarówno rodzicom, jak i dzieciom. Uczniowie są zmęczeni nieustannym siedzeniem w domu. U wielu z nich rozregulowuje się cały rytm dnia. Do południa chodzą w piżamach, a w nocy zasypiają w ubraniach. Jak radzić sobie z takim problemem?
Dziecko śpi "w opakowaniu" i pół dnia chodzi w piżamie. To efekt edukacji zdalnej reshot/ Przemek Kłos
Nieustanne spędzanie czasu przed komputerem, brak kontaktów twarzą w twarz czy spanie podczas zdalnych lekcji, to tylko niektóre z fatalnych skutków nauczania online. Dzieci nie tylko coraz bardziej izolują się od fizycznego świata, ale przestają zwracać uwagę na aspekty związane z codziennym życiem.

Wyzwania w edukacji zdalnej


Ubranie się i umycie przed wyjściem do szkoły w czasach przedpandemicznych było czymś zupełnie naturalnym. Teraz jednak został zaburzony cały schemat ich dnia. Uczniowie budzą się 5 minut przed rozpoczęciem lekcji, w popłochu włączają Zooma i nie pokazując swojej twarzy, idą dalej spać. Rodzice są bezradni.


– Moja córka ma 14 lat. Naprawdę nie wiem, co zrobić, by zachęcić ją do uporządkowania swojego dnia. Nie chodzi mi wcale o jakieś wielkie rzeczy. Chciałabym, żeby ubrała się przed 14.00 i przesypiała noce w piżamach. Cały dzień chodzi jak zombie, a wieczorami siedzi do nocy – mówi Maja.

Zapytałam psychologa z Uniwersytetu SWPS Sławomira Prusakowskiego o to, w jaki sposób pomóc dziecku, które przez edukację zdalną ma zaburzony schemat dnia.

– Wszyscy zostaliśmy zmuszeni do tego, by zacząć funkcjonować na nowo. Nasze stare schematy przestały być funkcjonalne, bo na przykład nie trzeba wstawać o 6.00, żeby się ubrać i pójść do szkoły. Dla niektórych osób obecna sytuacja wydaje się czymś pozytywnym, bo wystarczy nie uruchamiać kamerki i dopiero wtedy spokojnie się ubierać. Natomiast człowiek jest istotą, która opiera się na pewnych schematach i przyzwyczajeniach. Kiedy ich nie ma, zaczynają się kłopoty – wyjaśnia psycholog.

Nie można więc zapominać o tym, że nie tylko dzieci i nastolatki zostali postawieni w trudnej sytuacji. Podobnie stało się ze wszystkimi, którzy z powodu pandemii musieli zmienić swój tryb życia. Można jednak przypuszczać, że najmłodszym jest trudniej odnaleźć się w zastanej rzeczywistości.

Jak rozmawiać z dzieckiem, które śpi "w opakowaniu"?


– Mniej kontroli społecznej z zewnątrz obniża naszą mobilizację i może powodować spadek energii, motywacji, braku chęci do działania. Kiedy jesteśmy rodzicem, powinniśmy jak najszybciej zacząć z dzieckiem rozmawiać o tym, jak się czuje. Warto jest również pokazać nastolatkowi konsekwencje jego działania. To będzie trudne szczególnie w przypadku młodzieży, która może zacząć się buntować – wyjaśnia ekspert.

Wielu rodziców stawia sobie pytanie, w jaki sposób rozmawiać z dzieckiem, by przypadkiem nie doprowadzić do kolejnej kłótni, ale pomóc mu w organizacji dnia, podczas nauczania zdalnego. Pytam o to także Sławomira Prusakowskiego.

– To powinna być rzeczowa rozmowa, ale jednocześnie z dużą liczbą pytań, jak się dana osoba odnajduje i czuje w tej konkretnej sytuacji. Warto też zapytać o to, jak sama lub sam widzi swoją motywację czy energię. Myślę, że w większości przypadków dzieci zaczną mówić o tym, co jest dla nich trudne. Im szybka reakcja ze strony rodziców w postaci rozpoczęcia rozmowy na ten temat, tym lepiej – tłumaczy psycholog.

Rodzice coraz częściej skarżą się na to, że nie wiedzą, w jaki sposób dotrzeć do dziecka. Widzą, że ich nastoletnie dzieci do późna oglądają filmy, a później wstają rano jedynie po to, by włączyć lekcje online, a następnie położyć się spać.

Matki mają świadomość, że takie działanie nie tylko negatywnie wpływa na proces edukacji, ale także na psychikę dziecka. Nie wolno więc zlekceważyć nawet małych symptomów. Rozmowa to pierwsza interwencja, którą powinniśmy podjąć.

– Znajdźmy chwilę dla siebie i poprośmy dziecko, by skoncentrowało uwagę na nas. Drugim krokiem jest rozpoczęcie od niewyolbrzymionych, ale rzeczywistych emocji, które drzemią w rodzicu w związku z tą sytuacją. Warto powiedzieć o tym, że się martwimy, czujemy niepokój i chcemy porozmawiać o tym z dzieckiem. Opisujmy fakty, a nie interpretacje. Nie mówmy: "Widzę, że się lenisz" czy "Widzę, że jesteś w beznadziejnej sytuacji", tylko "Widzę, że cały dzień chodzisz w piżamie" albo: "Zauważyłem, że masz trudność z zasypianiem, a później wstajesz o 11.00". Najlepiej jest opisać, jak najwięcej zachowań i zapytać, co się dzieje, a na koniec nastawić się na słuchanie – mówi specjalista.

Nam czasami trudno jest zmotywować się do pracy zdalnej, co dopiero dzieciom.

– Nie wiem, w jaki sposób rozmawiać z moją córką, czuję się naprawdę bezradna. Na początku zaczęło się od drobnostek. Nie poszła na pierwszą lekcję. Ubrała się dopiero do drugich zajęciach. Ale granica była coraz bardziej przekraczana i teraz całe jej życie jest jednym wielkim chaosem – żali się Maja.

Rozregulowany plan dnia a zdrowie psychiczne


Rodzice martwią się o swoje dzieci podwójnie. Po pierwsze dlatego, że na własne oczy widzą dezorganizację ich porządku dnia. Po drugie niepokoją się o to, czy chodzenie w piżamie po domu lub kładzenie się spać "w opakowaniu" nie jest przypadkiem skutkiem jakiegoś poważniejszego problemu.

– Gdybyśmy wszyscy funkcjonowali normalnie, a u dziecka pojawiłyby się zmiany w funkcjonowaniu (np. drażliwość, chodzenie po domu w piżamie itd.), to moglibyśmy powiedzieć jasno, że w sensie emocjonalnym i psychicznym dzieje się coś niedobrego. Natomiast w momencie, kiedy cały świat wywrócił się do góry nogami, to trudno powiedzieć, czy takie zachowania mogą świadczyć o zaburzeniach. Jest też możliwość, że stały się one nowym (chociaż nie do końca właściwym) schematem. Niekoniecznie musi się wiązać to z gigantycznymi obciążeniami emocjonalnymi, chociaż niestety może – tłumaczy psycholog.

W niektórych przypadkach warto jest jednak skorzystać z pomocy specjalisty. Kiedy więc w rodzicu powinna zapalić się czerwona lampka, która da znak, że nie chodzi jedynie o zwykłe złe przyzwyczajenie, ale o poważniejsze problemy?

– Warto zaufać nauczycielom, kiedy mówią, że dzieje się coś złego. Powinniśmy także poszukać pomocy specjalisty, kiedy widzimy zmiany w zachowaniu nastolatka, a nie jesteśmy w stanie nawiązać z nim rzeczowego kontaktu lub gdy nie widzimy żadnej reakcji z jego strony i nie jesteśmy w stanie się z nim porozumieć. W sytuacji naszej bezradności też możemy udać się po pomoc. Pamiętajmy, że jako rodzice nastolatków również doświadczamy trudnego czasu – wyjaśnia Sławomir Prusakowski.

Właśnie dlatego powinniśmy być wyrozumiali także w stosunku do siebie. Sytuacja pandemiczna nie jest sprzyjająca dla kogokolwiek z nas. Nie zawsze dziecko, które chodzi spać "w opakowaniu", jest narażone na problemy emocjonalne czy psychiczne, jednak jako rodzice powinniśmy być szczególnie uwrażliwieni na tę kwestię.

Nie chodzi bowiem jedynie o higienę czy uporządkowany plan dnia, ale o całe przyszłe życie pokolenia dzieci obecnie uczących się zdalnie.