W tym roku mówię "dość". Dzieci w mojej rodzinie nie dostaną prezentów i nie zamierzam przepraszać
"Przyjdą do nas z dziećmi. Musimy coś dla nich mieć". Znacie to? Wiele osób ma tak dosyć presji kupowania kolejnego prezentu dla szkraba z rodziny, że całkowicie rezygnuje z tej tradycji. Napisała do nas Dominika, która w tym roku mówi stanowczo: "żadne dziecko z mojej rodziny nic ode mnie nie dostanie". Dlaczego?
Koniec z prezentami raz na zawsze
Chyba każda historia matki zaczyna się od słów "zanim zostałam mamą, nie sądziłam, że" i teraz znowu mam ochotę to napisać. Zanim zostałam mamą, nie sądziłam, że kupowanie dzieciom prezentów to temat NAJWAŻNIEJSZY na świecie, a już na pewno kluczowy w czasie świąt Bożego Narodzenia.Sama mam 9-miesięcznego synka i patrząc na Święta zarówno przez pryzmat "bezdzietnej lambadziary", jak i mamy, mam ochotę powiedzieć... właściwie to samo. Nie kupujcie nieswoim dzieciom prezentów! Ja na pewno nie zamierzam.
Na początku, gdy zaczęłam dostawać prezenty dla Tymka, byłam zachwycona. Śliczne body, ładny misio, nowy smoczek.
Było to fajne do momentu, gdy dostał piętnaste body (zapinane akurat w taki sposób, że ciągle się odpina), kolejnego misia, (którym i tak się nie bawi) i szósty smoczek, chyba tylko po to, żebyśmy mogli wybierać w kolorach.
Prezenty, które doprowadzą rodziców do szału
Ale to i tak jeszcze nic. Wyluzowani wujkowie i ciocie uwielbiają kupować dzieciom prezenty ponad budżet, na który jakikolwiek rozsądnie myślący rodzic nie pozwoliłby sobie. Zazwyczaj wręczaniu ich towarzyszy uśmieszek zadowolenia ze strony cioci, chrzestnej czy babci i słowa "a niech ma".
Tylko że dziecko (przynajmniej moje) jest przecież za małe, żeby cenę prezentu docenić, ale nam rodzicom wystarczy, by poczuć się zawstydzonymi.
Inną grupą są znajomi, którzy na dzieciach chcą odreagować brak wystarczającej ilości wystrzałowych zabawek w dzieciństwie i podrzucają wszelkie grające, gwiżdżące, nucące i pierdzące zabawki, których jazgot doprowadza rodziców do szału.
Prezent dla dziecka — pytanie do rodziców
I nie chce być niewdzięczna — robicie to z dobrego serca, ale to zwykłe marnotrawstwo i niepotrzebne rozpieszczanie. Jestem zasypana prezentami i dobrocią na siłę.
Jeśli naprawdę naprawdę chcecie coś kupić mojemu dziecku — po prostu zapytajcie mnie. Niech to będzie prezent trafiony, przemyślany, który nie zrujnuje nerwowo rodziców. Nie oznacza to jednak, że ja kupię coś waszym dzieciom. Dlaczego?
Bo kupowanie prezentów dla dzieci stało się obowiązkiem. Wejście na spotkanie rodzinne, których w okresie Świąt nie brakuje, nie może obejść się bez wręczania z wielką pompą prezentów wszystkim dzieciakom, które zazwyczaj nie potrafią nawet wydukać "dziękuję" i w najmniejszy sposób okazać radości z prezentu.
Zamiast tradycji mamy obowiązek
Zamiast uroczej tradycji — obdarowania bliskich tym, co zawsze chcieliśmy im dać, mamy surowy obowiązek kupienia CZEGOŚ FAJNEGO każdemu dziecku z rodziny —bliższej, dalszej, dzieciom znajomych, którzy odwiedzają nas raz do roku.
Sami przynoszą jakiś drobiazg, a ty wtedy czujesz się jeszcze gorzej, że nie kupiłaś nic dla ich dzieci. Najlepiej byłoby założyć osobny budżet i cały rok kupować prezenty dla wszelkich krewnych i znajomych królika.
Bo rodzice nauczyli swoje dzieci, że Święta to trzydniowy maraton ciągłego ich obdarowywania. A dorosłych, że niekupienie prezentu ich dziecku jest po prostu nietaktowne, niegrzeczne i samolubne.
I w ten sposób zrobiliśmy z tradycji najgorsze, co mogliśmy, czyli obowiązek. Ale ja się z tego wypisuję i prezenty zamierzam kupować tylko tym osobom, o których obdarowaniu myślałam cały rok. Dlatego poza moim synkiem — dzieci w tym roku prezentów nie dostaną.
Może cię zainteresować także: Tych zabawek rodzice nienawidzą. 9 cech najgorszych zabawek na świecie