Pierniczkowy rytuał to jedno z moich najlepszych wspomnień. Oto jak zapoczątkować go z dzieckiem

Magdalena Konczal
Dobre nawyki i piękne wspomnienia z dzieciństwa zostają z nami na zawsze. Do dziś pamiętam nietypowe święta, które organizowałam u siebie, gdy byłam małą dziewczynką (np. Dzień Kota czy Dzień Wojowniczek) i nasz rodzinny, przedświąteczny pierniczkowy rytuał. W tym roku postanowiłam wrócić do niego po latach i pierwszy raz zaangażowałam mojego siostrzeńca.
fot. Mariusz Kolenda

Świąteczne rytuały w życiu dziecka - dlaczego warto?


Nie od dziś wiadomo, że rytuały w życiu dziecka są bardzo ważne. Już od pierwszych dni staramy się, by maluszek zasypiał mniej więcej o tej samej godzinie, a przed snem praktykujemy zawsze te same czynności: oglądanie lub czytanie książeczek (w zależności od wieku) czy rozmowę o minionym dniu.
Świąteczne rytuały są równie ważne, jak te codzienne: otwieranie kolejnych okienek kalendarza adwentowego, robienie dobrych uczynków, ubieranie choinki czy pieczenie pierniczków. Dla mnie ta ostatnia czynność od zawsze miała wielkie znaczenie.
Szykowałam się na nią już od rana. Zapraszałam moje koleżanki, czułam się jak prawdziwa gospodyni. Każda z nich stawiała się u mnie w domu ze swoją własną deską do krojenia.


Byłam dumna, że robienie pierniczków wszystkim kojarzyło się jedynie z moją małą i ciasną kuchnią. Mama wcześniej przygotowywała ciasto, a chwilę później wszystkie dawałyśmy się ponieść naszej wyobraźni, tworzyłyśmy rozmaite kształty i wzory, śmiałyśmy się i rozmawiałyśmy przy dźwiękach świątecznej muzyki.
Na koniec wszystkie pierniki lądowały na balkonie, by stały się bardziej wilgotne. Koleżanki żegnałam z obietnicą, że widzimy się za tydzień lub dwa na dekorowaniu wypieków.

Pierniczkowy rytuał - krok po kroku


Po latach doceniam zaangażowanie mojej mamy w takie przedsięwzięcie. W tym roku postanowiłam więc, że sama zainicjuję nasz pierniczkowy rytuał i zaangażuję także mojego siostrzeńca. Chodźcie, opowiem wam, jak zapoczątkować tę niezwykłą tradycję i co ona może dać dziecku.
Krok 1
Najpierw musiałam przestawić się z myślenia, że to będzie proste i przyjemne tak jak w dzieciństwie. Tym razem ja wcieliłam się w rolę mojej mamy i musiałam wszystko przygotować. Wysprzątana kuchnia, kupione produkty, dokładnie umyte foremki do pierniczków – trochę tego jest, ale uwierzcie, warto!
Krok 2
Już od samego początku warto jest zaangażować dziecko w rytuał, który chce się zapoczątkować. Mój siostrzeniec ma ponad trzy lata, zaczęliśmy więc z nim rozmawiać o świętach, opowiadać, że przed świętami robi się pierniczki.

Nie trzeba było mu dwa razy powtarzać. Jeszcze przed samym przystąpieniem do działania, sprzedawał foremki w swoim sklepiku. Chciała jak najszybciej zacząć robić pierniczki.

Warto jest więc opowiedzieć dziecku (różnie w zależności od wieku), na czym polega konkretna tradycja, jak długo jest w naszej rodzinie i czemu ona ma służyć. Bardzo ważne jest też to, by ono samo miało chęć uczestniczenia w przedświątecznym rytuale.
Krok 3
Julek był szefem całej naszej pierniczkowej misji. To on wsypywał, ugniatał, dolewał, mieszał – naprawdę czerpał z tego wielką radość. Na jego twarzy pojawiała się duma, kiedy jedną ręką trzymał mikser, a drugą ugniatał ciasto. Poza tym miałam wrażenie, że wreszcie możemy pobyć wszyscy razem, śmiejąc się do rozpuku z zabawnych historii, wychodzących z ust dziecka.

Dla Julka ugniatanie ciasta było doskonałym treningiem paluszków, a więc rozwijaniem małej motoryki, a dla nas czas spokoju i niemyślenia o codziennych obowiązkach stał się naprawdę cenny.

Krok 4
Bardzo ważne jest to, by dać dziecku dużo swobody. Gdy ciasto było już gotowe, zaczęło się intensywne wałkowanie, wybieranie foremek, wycinanie i tworzenie nowych kształtów. Mój siostrzeniec przepadł na długie godziny, bawiąc się, że pokruszone ciasto to różne potrawy. "Wzywam moc mąki" to najczęstsze zdanie, które powtarzał, robiąc pierniczki. I rzeczywiście, mąki było wiele.
Wkrótce zaczął przypominać małego bałwanka, bo jego całe ubranie było białe. I chociaż ostatecznie nasz rytuał zakończył się wielkim sprzątaniem (ciasto było wszędzie), a pierwsza porcja pierniczków nieco się przypaliła, to zauważyłam, że Julek zyskał to, co ja sama pamiętam z początków naszego pierniczkowego rytuału – radość tworzenia, zaangażowanie i wreszcie pyszny smak świątecznego wypieku.


Zapoczątkujcie z dzieckiem świąteczny rytuał! To może być zwyczajne robienie pierniczków, ekstrawaganckie ubieranie choinki czy coroczne tworzenie kalendarza adwentowego. Na co dzień nie mamy dla siebie czasu, ale grudzień to okres, w którym warto zadbać o więzi i zaszczepić w naszych dzieciach tradycje, które po latach będą wspominać z sentymentem.

Mnie w pamięci na pewno zostanie to sobotnie, rodzinne popołudnie z ciastem latającym po całym stole, muzyką świąteczną w tle, śmiechem, rozmowami z siostrami i pstrykaniem aparatu szwagra.

Autorem zdjęć jest Mariusz Kolenda.