Pierniczkowy rytuał to jedno z moich najlepszych wspomnień. Oto jak zapoczątkować go z dzieckiem
Dobre nawyki i piękne wspomnienia z dzieciństwa zostają z nami na zawsze. Do dziś pamiętam nietypowe święta, które organizowałam u siebie, gdy byłam małą dziewczynką (np. Dzień Kota czy Dzień Wojowniczek) i nasz rodzinny, przedświąteczny pierniczkowy rytuał. W tym roku postanowiłam wrócić do niego po latach i pierwszy raz zaangażowałam mojego siostrzeńca.
Świąteczne rytuały w życiu dziecka - dlaczego warto?
Nie od dziś wiadomo, że rytuały w życiu dziecka są bardzo ważne. Już od pierwszych dni staramy się, by maluszek zasypiał mniej więcej o tej samej godzinie, a przed snem praktykujemy zawsze te same czynności: oglądanie lub czytanie książeczek (w zależności od wieku) czy rozmowę o minionym dniu.
Świąteczne rytuały są równie ważne, jak te codzienne: otwieranie kolejnych okienek kalendarza adwentowego, robienie dobrych uczynków, ubieranie choinki czy pieczenie pierniczków. Dla mnie ta ostatnia czynność od zawsze miała wielkie znaczenie.Może cię zainteresować także: Przepis na idealne pierniczki jest tylko jeden. O smaku decyduje pewien nieoczywisty składnik!
Byłam dumna, że robienie pierniczków wszystkim kojarzyło się jedynie z moją małą i ciasną kuchnią. Mama wcześniej przygotowywała ciasto, a chwilę później wszystkie dawałyśmy się ponieść naszej wyobraźni, tworzyłyśmy rozmaite kształty i wzory, śmiałyśmy się i rozmawiałyśmy przy dźwiękach świątecznej muzyki.
Pierniczkowy rytuał - krok po kroku
Po latach doceniam zaangażowanie mojej mamy w takie przedsięwzięcie. W tym roku postanowiłam więc, że sama zainicjuję nasz pierniczkowy rytuał i zaangażuję także mojego siostrzeńca. Chodźcie, opowiem wam, jak zapoczątkować tę niezwykłą tradycję i co ona może dać dziecku.
Najpierw musiałam przestawić się z myślenia, że to będzie proste i przyjemne tak jak w dzieciństwie. Tym razem ja wcieliłam się w rolę mojej mamy i musiałam wszystko przygotować. Wysprzątana kuchnia, kupione produkty, dokładnie umyte foremki do pierniczków – trochę tego jest, ale uwierzcie, warto!
Już od samego początku warto jest zaangażować dziecko w rytuał, który chce się zapoczątkować. Mój siostrzeniec ma ponad trzy lata, zaczęliśmy więc z nim rozmawiać o świętach, opowiadać, że przed świętami robi się pierniczki.
Nie trzeba było mu dwa razy powtarzać. Jeszcze przed samym przystąpieniem do działania, sprzedawał foremki w swoim sklepiku. Chciała jak najszybciej zacząć robić pierniczki.
Warto jest więc opowiedzieć dziecku (różnie w zależności od wieku), na czym polega konkretna tradycja, jak długo jest w naszej rodzinie i czemu ona ma służyć. Bardzo ważne jest też to, by ono samo miało chęć uczestniczenia w przedświątecznym rytuale.
Julek był szefem całej naszej pierniczkowej misji. To on wsypywał, ugniatał, dolewał, mieszał – naprawdę czerpał z tego wielką radość. Na jego twarzy pojawiała się duma, kiedy jedną ręką trzymał mikser, a drugą ugniatał ciasto. Poza tym miałam wrażenie, że wreszcie możemy pobyć wszyscy razem, śmiejąc się do rozpuku z zabawnych historii, wychodzących z ust dziecka.
Dla Julka ugniatanie ciasta było doskonałym treningiem paluszków, a więc rozwijaniem małej motoryki, a dla nas czas spokoju i niemyślenia o codziennych obowiązkach stał się naprawdę cenny.
Krok 4
Bardzo ważne jest to, by dać dziecku dużo swobody. Gdy ciasto było już gotowe, zaczęło się intensywne wałkowanie, wybieranie foremek, wycinanie i tworzenie nowych kształtów. Mój siostrzeniec przepadł na długie godziny, bawiąc się, że pokruszone ciasto to różne potrawy. "Wzywam moc mąki" to najczęstsze zdanie, które powtarzał, robiąc pierniczki. I rzeczywiście, mąki było wiele.
Zapoczątkujcie z dzieckiem świąteczny rytuał! To może być zwyczajne robienie pierniczków, ekstrawaganckie ubieranie choinki czy coroczne tworzenie kalendarza adwentowego. Na co dzień nie mamy dla siebie czasu, ale grudzień to okres, w którym warto zadbać o więzi i zaszczepić w naszych dzieciach tradycje, które po latach będą wspominać z sentymentem.
Mnie w pamięci na pewno zostanie to sobotnie, rodzinne popołudnie z ciastem latającym po całym stole, muzyką świąteczną w tle, śmiechem, rozmowami z siostrami i pstrykaniem aparatu szwagra.
Autorem zdjęć jest Mariusz Kolenda.
Może cię zainteresować także: Rodzice to reżyserzy wspomnień. Na te świąteczne mają tylko kilka szans