Kupując w tej drogerii, kobieta wysyła utajniony sygnał. Niezwykła akcja może ratować życie

Magdalena Konczal
"Rumianki i bratki" to zwyczajny sklep z naturalnymi kosmetykami. Można tutaj kupić różany płyn do demakijażu, żel arnikowy czy maseczkę z aktywnym węglem i aloesem – każdy znajdzie coś dla siebie. Jest tylko jeden szczegół, który wyróżnia go spośród innych sklepów.
"Rumianki i bratki" pomagają osobom, które doświadczają przemocy domowej Pixabay
– Rumianki i Bratki to sklep z naturalnymi kosmetykami. Pomożemy Ci przy zakupie odpowiednich specyfików, jak i we wszystkich innych problemach – czytamy na Facebooku.


Co więc stanowi o wyjątkowości tego sklepu?

Kosmetyki na czas pandemii


Na Facebooku nie ma cen. Są jedynie produkty, opisy i barwne zdjęcia. Chcąc otrzymać informację w sprawie ceny konkretnego produktu, trzeba napisać wiadomość prywatną. I właśnie o to chodzi. "Rumianki i bratki" w rzeczywistości nie są sklepem. A wspomniane produkty nie istnieją. Chodzi jedynie o to, by pod pretekstem zakupu pomóc osobie, która doświadcza przemocy domowej.


W czasie, kiedy na całym świecie szaleje koronawirus, zachęcamy wszystkich, by starali się nie opuszczać miejsca zamieszkania. Jednak dla wielu osób obowiązkowa izolacja to uwięzienie w domu z własnym oprawcą – partnerem, ojcem czy bratem.

"Rumianki i bratki" chcą pomóc osobom, które nie mają możliwości otwarcie skontaktować się z policją. Zapewniają dyskrecję i anonimowość.

Ludzie, doświadczający przemocy domowej piszą do "sklepu" z pytaniem o konkretny produkt. Osoby, które nie mogą pozwolić sobie na powiedzenie wprost, czego potrzebują, mówią szyfrem.

Zadaj pytanie lub złóż zamówienie


Do "sklepu" można napisać na Facebooku albo na maila: rumiankiibratki@gmail.com. Wówczas "pracownicy" na bieżącą będą kontrolować i dopytywać, czy wszystko jest w porządku. Można też złożyć "zamówienie", podać adres – "Rumianki i bratki" zadzwonią wówczas na policję. Wszystko to dzieje się w porozumieniu z Fundacją Centrum Praw Kobiet. "Konsumenci" mogą otrzymać stosowną pomoc od psychologów i wsparcie od organizatorów.

Na Facebooku blisko 18 tys. osób obserwuje ten niepozorny "sklepik". A w komentarzach pojawiają się same pozytywne opinie.

"Kocham Wasze produkty!! Oby dowiedziały się o Was osoby potrzebujące tych cudownych kosmetyków. Jesteście genialne!", "Oby trafiły do tych z najbardziej wrażliwa skóra", "Świetny pomysł! W dobie kwarantanny wiele kobiet może mieć problem z zadbaniem o swoją cerę" – piszą internautki.

Cała idea "sklepu" chwyta za serce. Wciąż jest wiele osób (szczególnie kobiet), które mogą potrzebować właśnie takiej formy pomocy. A owiana tajemnicą idea "Rumianków i bratków" może im w tym realnie pomóc.